Poniżana od lat żona postanowiła się pozbyć życiowego partnera, pracownika kolei. Najpierw w 2010 r. zleciła jego pobicie. Gdy to nie poskutkowało dwa lata potem postanowiła powtórzyć atak na Ryszarda B.
Spotkała się z wykonawcami pobicia, wywabiła męża z domu i potem brała udział w zbrodni. Prokuratura domagała się dla niej kary 25 lat więzienia, ale Sąd Okręgowy w Tarnowie nie był tak surowy.
Zdaniem sądu kobieta i partner jej córki Piotr B. chcieli śmierci Ryszarda B., a trzej inni napastnicy godzili się na zgon Ryszarda B. Dlatego żona i Piotr B. zostali skazani na 15 lat więzienia, pozostali usłyszeli mniejsze wyroki.
Bokser z kryminalną przeszłością Tomasz P. - na 12 lat, zawodowy żołnierz "czerwonych beretów" z Krakowa Jacek H. - na 10 lat i Radosław P. - na 9 lat. Tarnowski sąd nie miał wątpliwości, że oskarżeni mężczyźni zabili z niskich pobudek, dla zysku, obiecanego 1000 zł.
Dwoje pośredników, którzy pomogli znaleźć wykonawców zabójstwa usłyszało kary Małgorzata S. - 3 lata, a Jacek G. dwóch i pół roku więzienia.
Sędzia Kinga Braty nie kryła, że zabity nie był kryształową postacią, ale oskarżona mogła się z nim w cywilizowany sposób rozstać, rozwieść się, a dokonała samosądu.
- Sąd nie daje wiary w fizyczne znęcanie się Ryszarda B. nad żoną, która tego nie zgłaszała policji, nie miała obdukcji lekarskich, nie zwierzała się nikomu - mówiła sędzia.
Zamiast tego z chęci odwetu za zdrady męża i poniżanie postanowiła dokonać jego zabójstwa i kierowała dokonaniem zbrodni.
Choć pozostali oskarżeni kategorycznie zaprzeczali, by mieli zamiar zabić Ryszarda B. sąd w to nie uwierzył.
- To była ich linia obrony, że planowali jedynie pobicie mężczyzny, połamanie mu kończyn. Faktycznie godzili się na jego śmierć. Dopuszczali, że poniesie śmierć - zauważyła sędzia Braty.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+