Oskarżeni, spuszczając na samochód ciężką bryłę lodu, spodziewali się, że skutkiem może być śmierć człowieka - tak m.in. sędzia Jacek Bania uzasadniał wyroki skazujące na osiem lat więzienia trzech młodych mieszkańców powiatu brzeskiego. Zrzucona przez nich z wiaduktu nad autostradą bryła zmrożonego śniegu i lodu o wadze kilkunastu kilogramów zabiła przed dwoma laty 47-letniego kierowcę.
Do wypadku doszło w Biadolinach Radłowskich, pod wiaduktem nad niedawno otwartą autostradą. Zepchnięta z barierki wiaduktu bryła przebiła szybę kabiny przejeżdżającego akurat tamtędy samochodu ciężarowego. Potem uderzyła w siedzącego za kierownicą mężczyznę. Połamała mu wszystkie żebra, rozerwała płuca i worek osierdziowy, spowodowała pęknięcie wątroby i złamanie obydwu obojczyków.
Kilkanaście godzin po jego śmierci policjanci zatrzymali trzech podejrzanych. Grzegorz S., Bartłomiej H. oraz Artur M. ponad rok spędzili w tymczasowym areszcie. W październiku ub.r. zostali uznani winnymi spowodowania ciężkich obrażeń i nieumyślnie - śmierci kierowcy. Wyroki opiewały na 4-6 lat więzienia. W marcu Sąd Apelacyjny w Krakowie zarządził powtórkę procesu. Uznano, że sąd I instancji nie dość wnikliwie ocenił zamiary, jakimi kierowali się sprawcy i to czy zrzucając bryłę, godzili się na śmierć kierowcy.
Powtórny proces całej trójki zakończył się wczoraj podczas jednej rozprawy. - Sąd jest pewny, że na wiadukcie w krytycznym momencie znajdowało się trzech oskarżonych, którzy wspólnie podnieśli nieszczęsną bryłę i zrzucili ją na przejeżdżający pojazd - mówił w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego sędzia Jacek Bania. Przyznał, że w sprawie pojawił się szereg różnych wersji wydarzeń, a sprawcy w ten sposób umniejszali swój udział w całym zajściu. - Oskarżeni są osobami zdemoralizowanymi, obojętnymi na dobro chronione prawem, co zademonstrowali swoim czynem - podkreślał sędzia.
Z materiałów sprawy wynika, że feralnego dnia cała trójka po wypiciu butelki wódki wybrała się na wiadukt, rzucać kamieniami w samochody. Mieli to nazywać "zabawą w kolizję". - To, czego się spodziewali, jest oczywiste: spodziewali się śmierci. Wiedzieli, że taki skutek może nastąpić - uznał sąd, skazując nastolatków za tzw. zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Prócz kary więzienia orzekł zadośćuczynienie finansowe dla rodziny zabitego kierowcy: po 99 tys. zł od każdego z osądzonych dla wdowy i dwójki dzieci. Obrona zapowiedziała apelację od wyroku.
Napisz do autora:
[email protected]
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!