Pana sukcesy zostały dostrzeżone przez Kapitułę naszego plebiscytu, jest pan Odkryciem Roku w Małopolsce.
To moje pierwsze takie wyróżnienie. Bardzo się z cieszę, że zostałem zauważony i doceniony.
Pływacy z Oświęcimia już zaistnieli w głównej kategorii "10 Asów". Przed laty był to Paweł Korzeniowski, który z zawodników z regionu miał największe sukcesy.
Dla mnie za młodu był to wzór, kierowałem się jego sukcesami. Zawsze chciałem był lepszy niż on. Mam nadzieję, że uda mi się przebić jego osiągnięcia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie będzie o to łatwo.
2022 rok, za który otrzymał pan wyróżnienie, był chyba najlepszy w dotychczasowej karierze. Był pan jednym z najlepszych juniorów nie tylko w kraju.
Jak na razie tak. Startowałem na mistrzostwach Europy juniorów, na nich udało mi się pobić rekord Polski, zdobyć dwa medale - złoty i brązowy (w stylu zmiennym, odpowiednio na 400 i 200 m - przyp.). To jak najbardziej duży sukces. Zakwalifikowałem się także na mistrzostwa świata juniorów, na których, z powodu choroby, nie udało mi się jednak zaprezentować najwyższego poziomu. Później obroniłem tytuł seniorski, pobiłem kolejny rekord Polski na krótkim basenie i zrobiłem minimum na mistrzostwa świata w Melbourne, niestety, o dwa tygodnie za późno i tam nie pojechałem.
Najbardziej udane były dla pana te mistrzostwa Europy juniorów w Rumunii. Jechał pan tam z nadzieją na taki sukces?
Z nadzieją, a nawet z takim celem. Jeden medal to był plan minimum. Jak najbardziej liczyłem na złoto na 400 metrów, mniej się spodziewałem na brązu 200 metrów, to była miła niespodzianka.
Pan specjalizuje się w pływaniu na 400 metrów zmiennym. To chyba bardzo trudna konkurencja, trzeba dobrze pływać wszystkimi czterema stylami.
Tak, jedna z bardziej wymagających, jeśli nie najbardziej. Czemu akurat ta? Tak wyszło, zawsze byłem wszechstronnym, dosyć uzdolnionym zawodnikiem, a w Oświęcimiu był dobry trening we wszystkich stylach. Okazało się, że świetnie się w tym odnajduje. Raczej od początku mojej kariery tak było.
Pan nie mieszka w Oświęcimiu, na trening trzeba dojeżdżać. Jest pobudka o czwartej rano?
Mieszkam w Porębie Wielkiej, na basen nie mam jakoś szczególnie daleko, około sześć kilometrów. Na szczęście mamy dość dobre godziny treningów, nie trzeba tak wcześnie wstawać.
Z pływaniem pan wiąże mocniej swoją przyszłość?
Jak najbardziej, chciałbym się z tego utrzymywać, odnieść wielki sukces. Zamierzam przenieść się na studia do Stanów Zjednoczonych, trenować tam pływanie. To temat na ten rok, kontakty już nawiązałem, ale jeszcze nie zapadła finalna decyzja. Na razie nie chce mówić, gdzie się wybiorę.
Pływacy w styczniu mają przerwę w startach, zawody zaczynają się lutym. Jaki ma pan cel na najbliższy sezon?
Chciałbym zakwalifikować się na mistrzostwa świata seniorów na długim basenie w Fukuoce (w lipcu - przyp.).
Patrząc na wymagane przez Polski Związek Pływacki minima na tę imprezę, to trzeba się poprawić - do końca kwietnia - na 200 lub 400 metrów o około trzy sekundy. Jest pan w stanie to zrobić? Rok wcześniej postęp był aż o 6 sekund.
Bardziej się nastawiam na 400 metrów. Wcześniej progres w ciągu roku był bardzo duży, ale zdaję sobie sprawę, że, niestety, teraz już nie będzie tak łatwo urwać kolejne sekundy. Przewidujemy, że uda mi się zrobić to minimum, będę próbował z całych sił, osiągnięcie tego jest możliwe. Ostatni termin jest na mistrzostwach Polski seniorów. Na te zawody będę się szykował.
Jako wyczynowy sportowiec czasu wolnego pewnie ma pan mało. Czym się pan zajmuje poza pływaniem? Jakieś hobby?
Chodzę jeszcze do szkoły, w tym roku mam maturę. Lubię pograć ze znajomymi w piłkę, w koszykówkę, czytać książki, gotować.
Jakieś popisowe danie?
Można powiedzieć, że jednym z nich jest tost z serem, pieprzem cayenne i jajkiem sadzonym. Ulubionym i najczęściej jadanym przez mnie daniem jest makaron z kurczakiem, cukinią, rukolą i suszonym pomidorem
