W Trzebini zapomnieli już o porażce w Lublinie z Motorem (0:5). Jak podkreślają nie tylko piłkarze, ale także i działacze, tamto spotkanie zamykało pierwszy, trudniejszy rozdział rundy jesiennej. - W aż ośmiu spotkaniach przyszło nam walczyć z rywalami znacznie wyżej notowanymi, albo – jak kto woli – z górnej części tabeli – zwraca uwagę Jacek Augustynek, prezes trzebinian, który dorobek sześciu punktów w pierwszej fazie odbiera pozytywnie. Udało się przecież m.in. na własnym boisku urwać punkt liderującej Resovii, za remis 1:1.
Teraz dla trzebinian nadchodzi czas zbierania punktów. Takie przynajmniej mają założenia. Do końca jesieni aż cztery mecze przyjdzie im zagrać przed własną publicznością. - Na wyjazdach przeciwko Wiślanom Jaśkowice, czy Spartakusowi Daleszyce także nie stoimy na straconej pozycji. Pierwsi są beniaminkiem, a Spartakus plasuje się w dole tabeli – zwraaca uwagę Augustynek.
Najbliższy mecz ma podwójną stawkę. Trzebinia jest sklasyfikowana “oczko” niżej od rywala, ale ma tylko o dwa punkty mniej od niego. W przypadku wygranej przeskoczy Karpaty w tabeli.
Na pewno nie bedzie to łatwe spotkanie. W poprzednim sezonie trzebianianie bezbramkowo zremisowali w Krośnie, a u siebie przegrali 1:2, tracąc decydującego gola w ostatniej minucie gry.
W Trzebini starają się zapomnieć o nieoczekiwanej zmianie trenera, bo Macieja Antkiewicza, który sam złożył rezygnację, zastąpił Krzysztof Szopa. Umowę z trzebińskim klubem ma do końca jesieni. - Jesteśmy wdzięczni trenerowi, że zgodził się podjąć wyzwanie w trudnym momencie rundy – podkreśla Augustynek. - Przed wyprawą do Lublina raz spotkał się z zespołem. Owszem, wielu zawodników zna z występów w kadrze Małopolski, którą prowadził w rozgrywkach Regions Cup, ale musi przecież poznać całą drużynę.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU