Kibiców z pewnością najbardziej interesują zmiany kadrowe. Wiadomo, że wiosną kibice nie zobaczą Aleksandra Łożniaka, którego do przerwania przygody z futbolem zmusiły obowiązki zawodowe, mocno ograniczające mu możliwości treningowe. Z kolei Kamil Syty przenosi się do Halniaka Targanice (wadowicka klasa A). Tam będzie miał więcej możliwości do występów na boisku niż w Andrychowie. Z kolei do Beskidu planuje się pozyskać młodego bramkarza z okolic Żywca, bo stamtąd pochodzi obecny szkoleniowiec andrychowian.
W klubie cieszą się, że drużyna będzie miała oparcie w najbardziej doświadczonych zawodnikach. Tomasz Moskała zadeklarował dalszą przygodę z futbolem przynajmniej do zakończenia bieżących rozgrywek. Z kolei Mariusz Sobala, podobnie jak to było jesienią, grę w pierwszym zespole będzie łączył ze szkoleniem juniorów starszych.
Z kolei pierwszy strzelec zespołu, Artur Różycki, był na obozie z Rekordem Bielsko-Biała, skąd jesienią został wypożyczony do Andrychowa. - Umowę wypożyczenia z bielskim klubem mamy wprawdzie do końca rozgrywek, ale jest w niej klauzula, że zawodnik może w połowie sezonu wrócić do Bielska-Białej. Wiadomo, że możliwość gry w trzeciej lidze jest dla zawodnika kusząca – wyjawia Paweł Zając, jeden z działaczy Beskidu.
Sam zawodnik ma jednak świadomość, że jeśli w bielskim klubie miałby grywać jedynie epizody, to wolałby dokończyć sezon w Andrychowie, gdzie taktyka Beskidu jest ustalana właśnie pod niego.
W Andrychowie cieszą się także z dotacji samorządowej, na kwotę 230 tysięcy złotych. To wprawdzie o 30 tysięcy mniej niż przed rokiem, ale działacze przynajmniej wiedzą, na czym stoją, mogąc budować budżet.
Przypomnijcie sobie wygraną Beskidu Andrychów w Ryczowie, wiosną 2019 roku
Działacze nie ukrywają, że – choć zimą trudniej o transfery niż po zakończeniu sezonu – to jednak mają wakaty dla środkowego obrońcy i dwóch skrzydłowych pomocników. To dlatego, że w springu kontuzji nabawił się Patryk Koim, którego czeka długie leczenie, więc wiosną kibice nie zobaczą go w akcji.
Andrychowianie na półmetku sezonu plasują się w połowie stawki. Dorobek 26 punktów jest solidny, ale mógłby być lepszy. - Gdybyśmy mieli o siedem punktów więcej, nasza sytuacja byłaby znacznie lepsza, a zajmowalibyśmy piąte miejsce – twierdzi Paweł Zając.
Mówiąc te słowa, przypomina mecz z liderującą Cracovią, przegrany na wyjeździe 0:1, po golu straconym w ostatniej minucie z rzutu karnego. W kategorii straty dwóch punktów odbierane są remisy na własnym boisku z Czarnymi Staniątki 3:3 i w Kocmyrzowie z Sokołem 0:0.
4. liga. Beskid Andrychów kontra Orzeł Ryczów, czyli festiwa...
- Były piłkarz Wisły wyrasta na gwiazdę ligi [ZDJĘCIA]
- Siłownia „The Legend” w hali Wisły już otwarta! [ZDJĘCIA]
- Zobacz, jak wyglądają programy z wyjazdowych meczów Wisły
- Najpiękniejsze polskie narciarki z Instagrama
- Wiślacka Smoczyca odwiedziła Zakopane [ZDJĘCIA]
- Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy" w ekstraklasie [luty 2020]
