Gospodarze nastawili się na uważną obronę i czekanie na błąd rywala. Mieli swoją szansę, bo po nieporozumieniu między obrońcami i bramkarzem do pustej bramki uderzał Patryk Lichota, lecz golkipera na linii pola bramkowego godnie zastąpił Patryk Strona (26 min).
Z kolei goście nie grzeszyli skutecznością, bo wynik mogli otworzyć już na początku. Patryk Berliński po akcji oskrzydlającej zagrał wzdłuż bramki, ale wchodzący wślizgiem Oleg Chyszczenko minął się z piłką (8 min).
Z kolei jak Andrzej Filipek zagrał z prawej strony w pole karne, to Piotr Rojek sprawiał wrażenie mocno zaskoczonego. Stojąc blisko bramki piłka spadła mu na głowę, ale Eryk Adamski wypchnął ją nad poprzeczkę. Po rzucie rożnym zakotłowało się przed oświęcimską bramką, ale dla gospodarzy skończyło się na strachu. Jeszcze po kolejnym kornerze przyjezdni mogli zdobyć gola, ale zabrakło im precyzji.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, choć kto wie, czy nie nabrałoby ono rumieńców, gdyby po dograniu z prawej strony przez Mateusza Branię ktoś z jego kolegów potrafił wepchnąć piłkę do siatki (46 min).
Chwilę później, po drugiej stronie boiska, Neison już prawie minął w polu karnym Eryka Adamskiego. Ten jednak, już prawie leżąc na murawie, kocim sprytem wygarnął jednak piłkę spod nóg rywala (48 min).
Emocjonująca była końcówka spotkania. Neison odebrał piłkę Dawidowi Rzeszutce, a potem zagrał ją przed pole karne. Po uderzeniu Dawida Kaszy goście widzieli już futbolówkę w siatce, ale Eryk Adamski wypchnął ją nad poprzeczkę (85 min). Goście mieli rzut rożny, ale nie wykonali go poprawnie, więc kontrę wyprowadził Arkadiusz Czapla. Zagrał na prawo do Jakuba Snadnego, a ten wpadła w pole karne i uderzył tuż obok przeciwnego słupka (87 min)
W ostatniej minucie raz jeszcze skrzydłem urwał się Czapla. Zagrał przed pole bramkowe do Wojciecha Mrowca, który huknął ponad poprzeczkę.
- Mogliśmy „zamknąć” ten mecz, ale zabrakło nam szczęścia. Czujemy niedosyt, podobnie jak rywale, ale doszliśmy do wniosku ze szkoleniowcem przyjezdnych, że trzeba szanować zdobyty punkt – powiedział Marek Kołodziej, trener oświęcimian. - Owszem, po raz drugi z rzędu na własnym boisku nie zdobyliśmy bramki, ale też mieliśmy rywali bardzo dobrze operujących piłką. Musieliśmy zagrać cierpliwie, a – nawet powiem więcej – taki wyrachowany futbol.
Unia Oświęcim – Słomniczanka 0:0
Unia: Adamski – Ryszka, Szewczyk, Rzeszutko, Pietraszko – Brania (55 Bronia), Lichota, Pacyga (88 Graniczkowski), Wilczak (69 Ryś) – Czapla, Snadny.
Słomniczanka: Widawski – Valenzuela, Rojek (80 Skrzydlewski), Filipek, Kasza – Bieszczanin, Neison, Chyszczenko (54 Widuch), Strona – Berliński, Grzyb (72 Ciszewski).
Sędziowała: Angelika Rosiek (Czchów). Żółte kartki: Ryszka, Czapla – Filipek, Strona. Widzów: 80.
Inne mecze:
LKS Jawiszowice – Dalin Myślenice 2:5, Beskid Andrychów – Skawinka 5:0, Clepardia Kraków – LKS Rajsko 3:1, MKS Trzebinia – Wisła II Kraków 1:3, Cracovia II – Czarni Staniątki 2:0, Orzeł Ryczów – Węgrzcanka Węgrzce Wielkie 0:1, Orzeł Piaski Wielkie – Sokół Kocmyrzów 3:0, Pcimianka – Wiślanie Jaśkowice 0:1.
