Po wybuchu afery książkowej w Dębicy burmistrz Wolicki nakazał przeanalizować wszystkie faktury na zakup książek od 2006 roku, kiedy wiceburmistrzem był Mariusz Trojan. - Z takim postulatem wystąpili do mnie dziennikarze po informacjach byłego radnego Romana Iwasieczki - wyjaśnia burmistrz.
Wyniki kontroli zaskoczyły jego samego. Mimo że w Dębicy funkcjonuje kilka księgarni, największe zamówienia kierowane były z ratusza do jednej z nich, którą do 2006 r. prowadził Mariusz Trojan, a po objęciu przez niego posady wiceburmistrza interes przejęła jego żona. Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna zostawiła w księgarni blisko 59 tys. zł, Miejski Zarząd Oświaty i podległe mu szkoły wydały ponad 63 tys. zł, a sam urząd kupił w niej książki i albumy za 18 tys. - Wszystkie te instytucje podlegają wiceburmistrzowi Trojanowi.
To bezpośrednio on, ewentualnie sekretarz lub skarbnik miasta podpisywali faktury na ich zakup. To nie była moja "działka" - twierdzi Wolicki. Czeka jeszcze na informacje o zakupach książek dokonywanych przez inne jednostki podległe, m.in. Miejski Ośrodek Kultury czy MOPS. - Kiedy zapytałem Mariusza, "o co chodzi", on odpowiedział mi, że o niczym nie miał pojęcia. Dziwne, żeby nie rozmawiał o tym z żoną. W grę wchodziło bowiem nie 2-3 tys. zł, ale co najmniej 140 tys. - zauważa Wolicki.
Z Mariuszem Trojanem nie udało nam się w środę porozmawiać. Od wtorku przebywa na urlopie. Czy afera książkowa zaszkodzi mu w kandydowaniu na fotel burmistrza z ramienia PiS? To decyzja zarządu partii.
- Dla mnie to, że te faktury ujrzały światło dziennie właśnie teraz, kiedy ważą się losy wytypowania kandydata Prawa i Sprawiedliwości na burmistrza Dębicy, odbieram jako element wojny przedwyborczej - mówi poseł Jan Warzecha, pełnomocnik PiS w Dębicy. - Rozmawiałem z panem Trojanem. Zapewniał mnie, że w latach kiedy pełnił urząd wiceburmistrza, zamówienia z ratusza w jego rodzinnej księgarni wcale nie były większe niż w poprzednich latach. Żadnych preferencji z jego strony w tym względzie nie było. Wierzę mu. Nadal rekomenduję go na stanowisko burmistrza - mówi Warzecha, który dzisiaj ogłosi oficjalnie, kto z poparciem PiS powalczy o fotel burmistrza miasta. a
Rozmawiamy z Grzegorzem Wójkowskim, prezesem zarządu Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej Bona Fides
Czy Urząd Miasta powinien kupować książki w firmie, która jest powiązana z wiceburmistrzem?
Absolutnie nie, takie praktyki trzeba na każdym kroku nagłaśniać i piętnować. Władza musi wiedzieć o tym, że inni patrzą jej na ręce. Domyślam się, że w Dębicy nie funkcjonuje tylko jedna księgarnia. Ratusz mógł zaopatrywać się w innych, niepowiązanych z władzą i afery by nie było.
W jaki sposób zwykły obywatel można patrzeć władzy na ręce?
Gwarantuje nam to prawo do informacji publicznej, z którego obywatele, niestety, wciąż zdecydowanie za rzadko korzystają. Wydatki samorządu są sprawą jawną, bo przecież urząd dysponuje pieniędzmi publicznymi. Naszej uwadze powinny podlegać nie tylko wydatki na budowę dróg czy mostów, ale również z pozoru błahe sprawy, jak zakup książek dla szkół czy bibliotek.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?