Miejscowi wyszli na prowadzenie w 12. minucie za sprawą trafienia z rzutu karnego Kurczaba podyktowanego po faulu na Pławeckim. Kolejne gole padły dopiero w drugiej połowie. Na 2:0 podwyższył w 60. minucie Matras i ten sam zawodnik cztery minuty później praktycznie rozstrzygnął losy dalszej rywalizacji. Przyjezdnych stać było na honorowe trafienie Jovanovicia (69. minuta).
- Zagraliśmy taktycznie dobry mecz. Spory wpływ na przebieg spotkania miała też zmiana warunków atmosferycznych, zaczął padać śnieg i musieliśmy się do tego dopasować. Poszło nam to szybciej niż przeciwnikowi, a po przerwie dość szybko i w krótkim odstępie czasu zdobyliśmy dwie bramki, które zamknęły rywalizację – komentuje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” trener Paweł Zegarek.
Ekipa z Niecieczy w tym sezonie może nie prezentuje się zbyt okazale (siedem zwycięstw, trzy remisy i osiem porażek), ale to zawsze niewygodny rywal, który w minionej kampanii finiszował na drugim miejscu za Wiślanami Jaśkowice, a w tym potrafił m.in. zabrać punkty liderującej Wiśle II Kraków remisując 1:1, rozbić 5:0 Glinik Gorlice czy 5:2 Wierchy Rabkę Zdrój. Dość napisać, że w poprzednim sezonie Limanovia najpierw przegrała z tym zespołem u siebie 1:4, by w rewanżu zremisować 2:2.
- Zawsze szanujemy każdego z naszych przeciwników. Tutaj dodatkowym smaczkiem rywalizacji był fakt, że z racji przerwy na mecze reprezentacji, pojawili się piłkarze z pierwszego zespołu (ten rywalizuje na co dzień w 1. lidze – przyp. red.), ale jednak nie tyle ilu się spodziewałem. Było za to sporo młodzieży ze szczebla centralnego, czyli nadal był to wysoki poziom. Najważniejsze, że udało nam się zrealizować wszelkie założenia taktyczne i zwyciężyliśmy – cieszy się opiekun MKS.
Dzięki temu, że Limanovia prezentowała się bardzo solidnie z dobrą grą przychodziły punkty. A jak wiadomo gdy sytuacja w tabeli jest dobra, można grać z pewnym komfortem w głowie.
- To fajne uczucie. Teraz grało nam się inaczej niż rok temu (wówczas Limanovia zakończyła ligowe zmagania tuż nad kreską), ale co by nie powiedzieć, dosłownie szczegóły decydują o tym, że zdobywa się punkty lub się przegrywa. Chodzi mi o to, że rok temu graliśmy w podobny sposób, ale wówczas brakowało nam tego piłkarskiego szczęścia. Teraz ono przy nas jest, ale oczywiście trzeba mu jeszcze umieć pomóc i my to robimy – zauważa Zegarek.
Czy wobec ostatniej rywalizacji na grząskiej murawie, w ekipie Limanovii pojawiły się jakieś urazy?
- Szczęśliwie nie – uśmiecha się trener dodając, że wszyscy w jego drużynie są zdrowi, z jednym wyjątkiem.
- W ostatnich spotkaniach oszczędzaliśmy trochę zdrowie Kamila Palacza. Miał przeciążenia meczowe, wchodził na końcówki, ale dzięki temu w pierwszym zespole udało się zadebiutować dwóm juniorom. Mowa o Łukaszu Czachurze i Stasiu Hobocie. Mam nadzieję, że w zbliżającym się zimowym okresie przygotowawczym pojawią się kolejni młodzi kandydaci do gry w naszej drużynie – podsumowuje szkoleniowiec.
Zjechali z całej Europy do Nowego Sącza, by wyciskać sztangę

- Żony i dziewczyny Hiszpanów z Wisły Kraków na prywatnych zdjęciach piłkarzy
- Nowe wyceny piłkarzy Wisły. Sprawdź, ile jest warta drużyna po letnich transferach
- Wisła Kraków. Transfery byłych piłkarzy Wisły. Lato 2023
- Nowa wycena Cracovii z Kamilem Glikiem. Sprawdź, jaka jest wartość piłkarzy "Pasów"
- Nowy piłkarz Wisły Kraków na prywatnych zdjęciach. Hiszpan stał się podporą drużyny
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach