Gmina Alwernia skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności z prawem decyzji rządu premier Beaty Szydło w sprawie przynależności przysiółka Wiśnicz. Chodzi o dwa zabudowania, kilku mieszkańców i około 150 hektarów gruntów.
Od 1 stycznia 2017 r. ta część dotychczas wsi Okleśna (gm. Alwernia), na prośbę mieszkańców przysiółka, ma należeć do wsi Miejsce (gm. Spytkowice). - Nie dochowano procedur, a konsultacje społeczne w tej sprawie są nieważne - uważa burmistrz Alwerni Tomasz Siemek. Niewykluczone, że skargę, na decyzję rządu, do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu złożą też mieszkańcy wsi i gminy, okrojonych w wyniku zmiany granic.
- To paranoja! Wiśnicz jest nasz! - odpowiada im burmistrz Spytkowic Mariusz Krystian. W przysiółku zniknęły już tablice informujące o przynależności do sołectwa Okleśna.
Spór o mały przysiółek Wiślicz, który znajduje się na lewym brzegu Wisły i do tej pory był częścią wsi Okleśna (gmina Alwernia, pow. chrzanowski) może mieć swój finał w Międzynarodowym Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Przysiółek, zwany przez mieszkańców powiatu wadowickiego Wiśnicz, oddzielony jest od swojej wsi Okleśna naturalną granicą, czyli rzeką Wisłą i znajduje się na drugim brzegu rzeki od strony Spytkowic (pow. wadowicki).
Chcą do Spytkowic
Jedyna rodzina zamieszkująca na stałe ten przysiółek (są jeszcze trzy inne domy), czyli 90-letni mężczyzna oraz jego wnuczka z mężem zwrócili się do wójta Spytkowic Mariusza Krystiana, by ten pomógł im uporządkować sprawy administracyjne i przyłączył ich zabudowania oraz ok. 150 hektarów ziemi do swojej gminy.
- Musimy jechać prawie dwadzieścia kilometrów do Alwerni, żeby załatwić sprawy urzędowe. Mamy problemy z odśnieżaniem drogi, wywozem śmieci - opowiadał wiosną tego roku senior rodu.
Pisaliśmy o tym tu : Alwernia bije się ze Spytkowicami o mały przysiółek
Dziś już ani on, ani nikt z rodziny nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Okazało się bowiem, że ich skromna prośba o ułatwienie im codziennego funkcjonowania wywołała wielki konflikt.
W sierpniu rząd Beaty Szydło, na wniosek wójta gminy Spytkowice, podjął decyzję o przyłączeniu tej właśnie części wsi Okleśna do Spytkowic.
Oburzony tym Tomasz Siemek, burmistrz Alwerni, przy wsparciu radnych, zareagował skierowaniem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie decyzji Rady Ministrów.
Złamane ustawy
Zdaniem burmistrza Alwerni, decyzję w tej sprawie podjęto, łamiąc kilka obowiązujących ustaw. - Najważniejszy argument jest taki, że gmina Spytkowice nie określiła precyzyjnie terenu zgodnie z wymogami ustawy i nawet w toku postępowania kilkakrotnie zmieniała swoje stanowisko - wyjaśnia burmistrz Siemek, dodając, że doprowadziło to do nieważnych konsultacji społecznych w Alwerni, jak i w Spytkowicach oraz obu powiatach.
- Na przykład we wniosku Rada Gminy Spytkowice pisze o 124 hektarach, a w rozporządzeniu jest prawie 148 hektarów ziemi, co za tym idzie nie dochowano odpowiednich procedur - uważa Tomasz Siemek.
Burmistrz jest bardzo zdeterminowany i przyznaje, że gdyby TK do wniosku Alwerni się nie przychylił, to niewykluczone, że mieszkańcy Okleśnej, której zmniejszono powierzchnię, poskarżą się do Trybunału Praw Człowieku w Strasburgu.
- Uczynimy wszystko co w naszej mocy, aby zadbać o dobro mieszkańców naszej gminy, ponieważ zmiana ta nie została przeprowadzona zgodnie z prawem - mówi burmistrz Siemek.
W Spytkowicach natomiast trwają już przygotowania do przejęcia przysiółka Wiśnicz, co ma się stać 1 stycznia 2017 roku. Zniknęły już tablice informujące o przynależności Wiśnicza do wsi Okleśna. Urząd Gminy pomaga w wymianie dokumentów, m.in. dowodów osobistych. Nikt tu nie bierze pod uwagę innej decyzji niż odrzucenie skargi przez Trybunał Konstytucyjny.
- Burmistrz Alwerni nie wykazuje troski o mieszkańców przysiółka i ich wolę. Nawet w skardze do Trybunału napisał o gruntach. Widać co jest jego priorytetem. Oskarżenia o łamanie prawa są po prostu totalną bzdurą - oburza się Mariusz Krystian, wójt Spytkowic.
Nieoficjalnie samorządowcy z Alwerni wietrzą spisek, bo starosta wadowicki, wojewoda i premier to politycy PiS. - Szkoda komentować - ucina sprawę wójt Krystian.
Na decyzję Trybunału Konstytucyjnego gmina Alwernia będzie musiała jeszcze poczekać. W ostatnich latach średni czas rozpatrywania spraw przez Trybunał Konstytucyjny wynosił ponad półtora roku.
Będą mieć bliżej
By dojechać do Urzędu Gminy w Alwerni, mieszkańcy przysiółka muszą najpierw dotrzeć do mostu. Do tego w Łączanach odległość wynosi 22 km, a w Podolszy 26 km. W sumie odległość do urzędu w Alwerni wynosi nawet 50 km. Do niedawna był prom przez Wisłę, ale to i tak 16 km, a na dodatek ta przeprawa z powodu awarii jest od pół roku nieczynna.
Po co im te działki?
Zmiana granic administracyjnych objęła blisko 150 hektarów ziemi. Oprócz pól uprawnych, są tam też pokłady kamienia i żwiru. Z powodu bliskości rzeki jest to bardzo atrakcyjny teren pod względem turystycznym i rekreacyjnym. Działki należą w większości do osób prywatnych i to one mogą je odsprzedać pod inwestycje, które dla samorządu oznaczałyby wpływy z podatków.
Z kart historii
Na początku XX wieku zmieniło się naturalnie koryto Wisły, co spowodowało, że przysiółek został odcięty od Alwerni.