Kibice Cracovii na meczu z Rakowem Częstochowa ZDJĘCIA
To była miła chwila dla pana.
Tak, czekałem na to. Były serdeczne gratulacje od prof. Filipiaka. Zapamiętał mnie, bo w 2009 r., gdy Cracovia utrzymała się w lidze kosztem ŁKS-u, miałem kontakt ze Zbigniewem Lewickim, szefem Komisji Odwoławczej ds. licencji PZPN był moim kolegą z drużyny juniorów Cracovii. Miał argumenty, by nie przyznać ŁKS-owi licencji, bo łódzki klub nie miał pieniędzy. Potem wytknięto właśnie to, że grał w Cracovii, a on podał się do dymisji.
Wracając do teraźniejszości – z okazji jubileuszu dostał pan pamiątkową koszulkę i paterę.
Tak, koszulka ma moje nazwisko i numer 70, a na paterze jest wygrawerowane: „W podziękowaniu za 70 lat pisania wspólnej historii dla Jerzego Andrzeja Mikołajczyka serdeczne życzenia składa MKS Cracovia SSA”.
Jakie były pana początki w Cracovii?
W 1952 r. mając 10 lat zapisałem się do trampkarzy Cracovii. Mój tata to był „pasiak”, działał w klubie Groble, a ja mieszkałem na ul. Powiślu i miałem blisko do Cracovii. Postanowiłem się więc zapisać do klubu, przygarnął mnie Ignacy Książek. Pokochałem Cracovię i do tej pory ja kocham. Życzyłem sobie, by to była miłość obustronna i klub mnie teraz dowartościował. Przeszedłem wszystkie szczeble w Cracovii, grałem w drużynach od najmłodszej – trampkarzy do seniorów.
Były wzloty i upadki, awanse i spadki.
Grałem w Cracovii w trudnych czasach. Teraz klub jest zabezpieczony, ma bazę, pieniądze, a wcześniej nie było nic. Jestem wzruszony, szczęśliwy i wdzięczny za to, że klub docenił moje przywiązanie do barw, ale mam swoją teorię na temat wychowanków, którzy nigdy nie byli dowartościowani.
Jaki był pana największy sukces w Cracovii?
Mistrzostwo Polski juniorów w 1959, a także awanse do I ligi – w 1960, w 1966 i 1969. Niestety, były też trzy spadki. Mieliśmy fajną, młodą drużynę z Kowalikiem, Rewilakiem, pograliśmy dwa lata w I lidze i zespół się rozpadł.
Były też inne przykre chwile.
Tak, byłem kapitanem drużyny i zostałem zawieszony, wraz z Rewilakiem. Do zespołu wchodzili, „wkupywali się” młodzi zawodnicy Per i Sroka. Kupili kilka butelek wódki i wypiliśmy ją, po meczu. Zrobiła się zawierucha. Ja zawsze byłem na cenzurowanym, bo jako kapitan nie bałem się gęby otworzyć, nie bardzo mnie lubili i dostałem karę zawieszenia na dwa lata. To była drakońska kara. Pojechałem do USA i ściągnąłem Rewilaka, który do tej pory tam przebywa. Cracovia spadła do IV ligi, a ja po powrocie zagrałem jeszcze w Sparcie Kazimierza Wielka.
Był pan za to trenerem „Pasów”.
Tak, trenerem juniorów, długo prowadziłem rezerwę, a nawet miałem epizod jako szkoleniowiec pierwszego zespołu. W 1983 r. po rezygnacji Stroniarza i Zapalskiego zostałem trenerem, potem przyszedł Józef Walczak, byłem jego asystentem i utrzymaliśmy Cracovię w I lidze. Wygraliśmy z mocną Wisłą, w składzie której byli Kapka czy Iwan, 2:1.
Gdyby pan miał wymienić najlepszego piłkarza, z którym grał pan w jednej drużynie to byłby to Janusz Kowalik?
Bezwzględnie tak. To był talent czystej wody.
Największe marzenie związane z Cracovią to pewnie tytuł mistrza Polski, a przynajmniej miejsce na podium?
Jestem zadowolony z kondycji finansowej Cracovii, jest baza, świetny ośrodek treningowy. O mistrza będzie trudno, ale chociaż podium mistrzostw Polski by się przydało.
Akurat pański jubileusz przypadł na fajny mecz, w którym Cracovia pokonała Raków 3:0.
Na szczęście! Po meczu z Wartą był kociokwik, a teraz żartobliwie można powiedzieć, że chłopcy zagrali dla mnie. Mówię to żartem, bo oni nie mają świadomości, kto ja jestem. Wygrali w pięknym stylu.
Jak pan patrzy na Cracovię, która od 20 lat z roczną przerwą gra w ekstraklasie, to grał w niej jakiś zawodnik, który się panu szczególnie podobał?
Trudno mi powiedzieć… Może Krzysiek Piątek, który miał swój moment. Żałuję, że odszedł Mirek Covilo, w głupich okolicznościach.
Teraz trudno o wychowanków, takich, jak pan, którzy całą karierę spędziliby w jednym klubie. Wiąże pan nadzieje np. z Michałem Rakoczym?
Rakoczy zagrał ostatnio bardzo dobrze. Cenię też bardzo Jakuba Myszora, który ma serce do gry.
W 1990 i 1991 r. juniorzy Cracovii powtórzyli wasz sukces zdobywając mistrzostwo Polski. Może kogoś z tej drużyny by pan wyróżnił?
Największą karierę zrobił Tomek Rząsa, mniejszą Arek Kubik. Bardzo dobrze zapowiadał się Piotr Apryas, ale brak zdrowia zahamował jego karierę. To była fajna drużyna. Szkoda, że nie przełożyło się to na piłkę seniorską. Janusz Sputo został trenerem tej drużyny i Cracovia spadła z drugiej ligi.
To na co stać Cracovię w tym sezonie?
Liga jest słaba, Cracovia rozprawiła się z Legią i teraz z Rakowem. Można zamieszać i być w czołówce, co najmniej na podium. Trener Zieliński odnosi sukcesy, gdy ustawia zespół na kontrę, tak było z Górnikiem, Legią. W każdym meczu jednak nie da się tak grać, jak przyjedzie ktoś słabszy, to trzeba stosować atak pozycyjny, a do tego trzeba mieć odpowiednio wyszkolonych zawodników. Myślę, że Rakoczy, Myszor będą się rozwijać. A są jeszcze młodzi Niemczycki oraz Pestka, obecnie kontuzjowany. Transfery były przyzwoite Makuch będzie dobry, Oshima też.
Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Rakowem Częstochowa
- Lewandowscy urządzają się w Hiszpanii. "Zadomawiamy się w Barcelonie" [zdjęcia]
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. JESIEŃ 2022
- Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado
- Tomasz Ogar zmienił stan cywilny ZDJĘCIA
- TOP 10 małopolskich drużyn w 2000 r. Niektórych już nie pamiętacie
- Bułgarska piękność zagra w Tarnowie. Poznajcie Jelenę Beczewą
