FLESZ - Płaca minimalna pójdzie w górę
- Do tej pory byłeś znany z prowadzenia w Krakowie klubów muzycznych. Dlaczego z tego zrezygnowałeś?
- Zmęczenie materiału. Prowadziłem najpierw dwa kluby, a potem dwa puby. W końcu stwierdziłem, że mam swoje lata i stanie za barem do białego rana to już nie dla mnie. Sprzedałem więc wszystkie swoje lokale. Z perspektywy obecnego lockdownu okazuje się, że był to dobry ruch.
- Skąd pomysł, by uruchomić radio internetowe?
- Kiedy prowadziłem klub KotKarola, wpadłem na pomysł, aby w ramach jego promocji, uruchomić transmisje na żywo w internecie z odbywających się w nim koncertów. Ostatecznie nic jednak z tego nie wyszło, bo nie miałem czasu, aby się tym zająć. W tym roku sytuacja się zmieniła i wróciłem do tego pomysłu. Nieco go jednak zmodyfikowałem: zacząłem rozgryzać jak prowadzi się radio internetowe.
- W dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy słuchają muzyki z serwisów streamingowych, radio ma jeszcze sens?
- Jak najbardziej. Radio kreuje pewne trendy. Człowiek, który sam słucha muzyki, w pewnym momencie zasklepia się w jednym gatunku i nie wychodzi poza niego. Tymczasem radio pokazuje mu, że jest jeszcze coś innego i ciekawego. Do tego internet stwarza interesujące możliwości multimedialne. To jest przyszłość.
- Co trzeba, aby uruchomić radio w internecie?
- Przede wszystkim pomysł. Do tego dużo muzyki. Od strony technicznej – trzeba opłacić serwery hostingowe, które puszczają stream, dzięki któremu można słuchać radia na komputerze czy w telefonie. Tam się przerzuca kolejne audycje lub playlisty. Można też uruchomić transmisje na żywo – potrzebny jest tylko mikrofon i słuchawki. Tak będzie w Radiu Pirat już na początku przyszłego roku.
- Jakie są koszty takiego przedsięwzięcia?
- Nieduże. Za serwer trzeba zapłacić 100 zł miesięcznie, za wszystkie opłaty licencyjne na rzecz ZAIKS-u czy STOART-u – 500 zł. Oczywiście na razie nic nie płacę prowadzącym audycje. To się zmieni dopiero, kiedy radio zacznie zarabiać.
- Jak takie radio może zarabiać?
- Przede wszystkim z reklam. Jeśli osiągniemy pewien pułap słuchalności, mogą pojawić się firmy, które będą chciały promować u nas swoje produkty. Można też znaleźć sponsora, który w zamian za reklamę, będzie wykładał konkretne kwoty na radio. Na razie z tym jest krucho: pandemia spowodowała, że cały show-biznes popadł w kryzys. Mam jednak nadzieję, że w przyszłym roku to się zmieni.
- Dlaczego zdecydowałeś się na typowo muzyczne radio?
- Kiedy włączymy jedną czy drugą polską rozgłośnię muzyczną, dostajemy totalną papkę, która nie nadaje się do słuchania. A przecież jest w Polsce spora grupa ludzi, która ma dosyć takiego miałkiego grania. Gdzie jest punk? Gdzie jest gotyk? Gdzie jest nu-metal i industrial? Gdzie jest nowa fala lub psychobilly? Tego nikt nie puszcza.
- Czyli stawiasz na alternatywę?
- Radio Pirat to offowe radio. Ale nie do końca. Można u nas usłyszeć czasem nagrania bardziej mainstreamowe. Choćby piosenki Lenny’ego Kravitza lub The Police – bo to po prostu dobra muzyka.
- Kto przygotowuje audycje dla Radia Pirat?
- Mamy kilka znanych osób. Udało mi się namówić na powrót przed mikrofon Tomka Poznańskiego, który kiedyś prowadził audycje w RMF FM. Swoją audycję ma Tomasz Jerzy Tumidajewicz, który jest związany ze sceną industrialną. Grzegorz Polus jest frontmanem kilku zespołów grających stoner rocka w Krakowie – Diesel lub Diablo Elektro. Janek Bińczycki opowiada o książkach, przeplatając słowo punkowym graniem. Janusz Mika z grupy Genezyp Kapen prezentuje również muzykę o zabarwieniu punkowym, Kasia Ponikowska z „Hardcore Tatoo Records” stara przekonać słuchaczy do hardcore punka, Janek Krasnowolski opowiada swoje muzyczne historie z perspektywy Anglii, Ewelina Marek dociera do różnych znanych i ciekawych osób, by zgłębiać z nimi tajemnicę rock'n'rolla, Leszek Kampczyk, bawiący się w radio już od dawna, pokazuje nam ciemniejszą stronę rocka.
- Krakowska scena muzyczna znajduje swoje odbicie w programach Radia Pirat?
- Oczywiście. Już zgłaszają się do mnie młode zespoły, zachęcając do posłuchania i zaprezentowania ich muzyki. Mamy pasmo, które nazwałem „Koledzy.pl”, w ramach którego puszczam krakowskie zespoły, które są niby znane, ale wciąż nie znane wystarczająco, jak Chupacabras, Dizel, Inkwizycja, Taraban, Stonerror, ID czy wspomniany Genezyp Kapen. Nie mają one szansy zaistnienia w mainstreamowych rozgłośniach – a u nas tak.
- Jaki macie kontakt ze słuchaczami?
- Ludzie, którzy słuchają takiej muzyki, jaką gramy, piszą do nas maile. Przez stronę internetową czy fanpage na Facebooku. Sugerują co ich zdaniem jest OK, a co trzeba poprawić. Działa też poczta pantoflowa: znajomi przekazują znajomym informacje o nas i w ten sposób grono słuchaczy się poszerza. Dlatego jesteśmy słuchani nie tylko w Krakowie czy nawet w Polsce. Mamy choćby wiernych słuchaczy w USA.
- Dużą macie konkurencję?
- Owszem – sporo jest rozgłośni internetowych w Polsce. Ale większość z nich gra tylko muzykę non-stop i to przeważnie disco-polo. Tymczasem u nas można posłuchać ciekawych wywiadów. Mieliśmy rozmowy ze Zbyszkiem Hołdysem, z Muńkiem Staszczykiem, z Anją Orthodox, dzisiaj idzie z Wiesławem Weissem.
- Jakie masz plany na przyszłość?
- Chciałbym dotrzeć do jak najszerszego grona słuchaczy. I dać im coś oryginalnego i innego – czego nie ma w tym zalewie chłamu, który wylewa się z mainstreamowych rozgłośni radiowych. Poza tym internet to przyszłość. Bo kto wie ile potrwa pandemia?
Radia Pirat można posłuchać pod linkiem: http://www.radiopirat.pl/
- Nowe zalecenia dotyczące maseczek. Zaskakujące wytyczne!
- Kraków - miasto smogu, gołębi i dzikiej deweloperki! Oto najlepsze MEMY
- Masowe szczepienia Polaków na COVID-19. Znamy szczegóły!
- W najbliższą niedzielę 6 grudnia zrobimy zakupy. Jest podpis prezydenta
- Kraków. Szpital w hali EXPO jednak nie zostanie uruchomiony
