Jeszcze tylko do końca czerwca będzie działać komunikacja gminna. Zatorskie władze uznały, że przy niskiej frekwencji nie opłaca się jej utrzymywać.
Autobusy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zatorze wyjechały na trasy 1 kwietnia 2015. Obsługiwały w sumie 15 linii i to nie tylko na terenie tej gminy, ale były również połączenia do Oświęcimia, Brzeźnicy, Spytkowic i Andrychowa. Miały dowozić młodzież do szkół i pracowników do firm na terenie gminy. Z czasem okazało się, że zainteresowanie ze strony mieszkańców było mniejsze niż planowano. Część linii zostało już zamknięta wcześniej. W tej chwili działają tylko cztery do Łowiczek, Grodziska, Smolic i Podolsza. W zatorskim urzędzie policzono, że i na tych jest już niewielu pasażerów.
– Pewnie znajdą się osoby, które raz czy drugi skorzystały z tych autobusów, ale od bardzo wielu innych spotykaliśmy z zarzutami, że autobusy jeżdżą puste – mówi Mariusz Makuch, burmistrz Zatora. Jak dodaje uczniowie i ich rodzice nie muszą martwić się, jak dojadą do szkół. Będą, jak wcześniej dowożeni gimbusami.
Argumenty burmistrza nie przekonują mieszkańców Grodziska. – Podczas ostatniego zebrania wiejskiego jego uczestnicy, których było 54, jednomyślnie opowiedzieli się za utrzymaniem tej komunikacji – zaznacza Piotr Polanek, sołtys Grodziska. Z jego informacji wynika, że koszty ponoszone w związku z tym przez gminę wynosiły 40-50 tys. zł. Jego zdaniem, nie jest to aż tak wielkie obciążenie dla gminnej kasy. Tym bardziej, że w takich sołectwach, jak Grodzisko, Smolice czy Łowiczki położonych z dala od głównych tras, czyli dróg 44 i 28 dzięki autobusom można było dojechać do Zatora. Busy jeżdżą pięć tam razy dziennie, głównie rano i po południu. – Ludzie boją się, że może być jak kiedyś w Smolicach, że także prywatne busy w ogóle przestaną jeździć , bo im się nie opłacało – dodaje Piotr Polanek.
WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta
Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska