Strategia sztabu republikańskiego kandydata na kolejnego prezydenta USA balansuje na krawędzi nad przepaścią, dzielącą zatwardziałych republikanów od większości amerykańskich wyborców. Szkopuł w tym, że McCain do zwycięstwa potrzebuje oddania tych pierwszych i sympatii drugich.
Ogłoszenie wiceprezydenckiej kandydatury pani Palin w chwili, gdy Partia Demokratyczna odprawiała swój sabat, przyniosło doraźny sukces - niezwykły wybór McCaina przyćmił jaśniejącego w blasku jupiterów Baracka Obamę. Główną jednak rolą Sary Palin w kampanii miało być przekonanie chrześcijańskich konserwatystów do kandydatury McCaina. Zagorzali ewangelicy tworzą najpokaźniejszy odłam zwolenników Partii Republikańskiej i z nich przede wszystkim rekrutują się szturmowcy-ochotnicy gotowi poświęcić czas i majątek dla wyborczego zwycięstwa.
Tymczasem widzieli oni dotąd często w McCainie odstępcę i od zakazu aborcji, i od powszechnego dostępu do broni palnej. Pani Palin, głosząca i praktykująca powyższe, ma ukoić te wątpliwości.
Pytanie tylko, czy gorliwi protestanci zapomną jej zaniedbywanie dzieci, zaś inni wyborcy brak doświadczenia, i czy jedni i drudzy wybaczą różne potknięcia na urzędzie gubernatorskim.