Niższy abonament ściągany razem z rachunkiem za energię lub z PIT-em, zmiany kadrowe i finansowe, nadzór Ministerstwa Kultury nad mediami publicznymi, wzmocnienie pozycji kanałów lokalnych - takie rewolucje zapowiada Prawo i Sprawiedliwość, które chce wprowadzić nową ustawę medialną. Ma ona znacząco zmienić funkcjonowanie telewizji i radia publicznego.
- Powołamy nowego prezesa TVP, który będzie uznanym autorytetem i będzie miał pełną swobodę w postępowaniu i zmianach kadrowych - mówi posłanka PiS z Krakowa Barbara Bubula, która jest typowana na głównego nadzorcę do spraw mediów publicznych.
Równocześnie Telewizja Polska i Polskie Radio nie mają być oderwane od władzy - ich działania będzie nadzorować Ministerstwo Kultury. - Chcemy także wzmocnić pozycję prezydenta przy podejmowaniu decyzji w sprawie mediów publicznych - mówi Barbara Bubula.
Zmieni się sposób finansowania TVP i PR, które dziś są spółkami prawa handlowego. Fundusze na ich funkcjonowanie mają pochodzić z abonamentu i opłat za częstotliwości radiowe. - Abonament będzie niższy o połowę, ale ściągany automatycznie. To da nam ponad miliard złotych rocznie, dwukrotnie więcej niż teraz. Do tego dochodzi zastrzyk pieniędzy z opłat za częstotliwości radiowe, co daje dodatkowe 900 mln zł rocznie - wylicza posłanka.
Te wszystkie działania mają przywrócić misyjność mediów publicznych.
- Mamy bardzo bogate archiwa, które nie są w zupełności wykorzystywane. Chcemy wzmocnić pozycję twórców reportaży, filmów dokumentalnych, programów dla dzieci, historycznym i katolickich - tłumaczy Barbara Bubula.
I dodaje, że zależy jej na promowaniu kultury wysokiej. Media publiczne staną się mediami narodowymi.
- Wzmocniona zostanie także pozycja mediów lokalnych. Planujemy przekazać na nie nawet połowę środków, żeby były lepiej dofinansowane. Rozważamy zmiany lokalizacji centrali niektórych kanałów tematycznych - nie widzę przeszkód, by jeden z nich znalazł się np. przy krakowskiej siedzibie TVP. Ale nienaruszona zostanie struktura lokalnych rozgłośni radiowych - podkreśla.
Medioznawca, prof. Wiesław Godzic ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, uważa, że plany PiS dotyczące zmian w abonamencie są bardzo dobre i potrzebne.
- Boję się jednak nadzoru ministerialnego nad mediami. To daje władzom łatwość w mianowaniu i dymisjonowaniu szefów publicznych stacji. Tym samym media staną się zależne politycznie. A nie taka jest ich rola, powinny przecież patrzeć władzy na ręce - mówi prof. Wiesław Godzic.
I dodaje: - Niebezpieczne jest także nazywanie ich „narodowymi”. To jest słowo o złej konotacji. A nawet jeśli powstaną tzw. media narodowe, pozostaje jeszcze jedno pytanie: jak zmusić Polaków do ich oglądania?