Mimo tego, że zawodnicy Sandecji w niedzielę zakończyli passę dziewięciu zwycięstw na własnym stadionie, nikt już o tym nie myślał. - Nastroje są fantastyczne. Może tym razem nie rozpieściliśmy kibiców, ale w końcu nie zawsze da się wygrywać u siebie. Po Wiśle było widać, że jest zdeterminowana, w końcu walczy o życie - przyznał Bartłomiej Dudzic, który chwilę wcześniej wraz z kolegami okrążał stadion i dziękował widzom za wsparcie. Po drodze stracił koszulkę i... spodenki.
- Sądeccy kibice zasłużyli na takie pamiątki. Osiągnęliśmy cel, jakim był awans do ekstraklasy. To kawał dobrej roboty trenerów i całego sztabu szkoleniowego - chwalił były piłkarz Cracovii. - Mieliśmy dobrą mieszankę w szatni. Kilku chłopaków, potrafiło rozbawić resztę, rozluźnić napięcie. To była i jest jedna z przyczyn tego, że awansowaliśmy. Mamy prawdziwy zespół. Teraz czeka nas sporo pracy, ale będzie ciekawie - mówił uradowany prezes klubu Andrzej Danek, spacerując po murawie.
W niedzielę 4 czerwca Sandecję czeka ostatni mecz sezonu, potyczka w Legnicy z Miedzią. - Po Miedzi przyjdzie pora na krótki urlop i szybko wracamy do treningów. Nie ma zbyt wiele czasu. Ruszamy niemal od razu. Czeka nas niecały miesiąc przygotowań i start ligi już w połowie lipca - podsumował Dudzic.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska