FLESZ - Naszą ulubioną szczepionką jest...
„Prime Time” jest kolejną polską produkcją, która nie trafia do kin, ale od razu do serwisu streamingowego. Po raz pierwszy obraz pokazano na początku tego roku w konkursie World Cinema Dramatic podczas prestiżowego festiwalu w Sundance w USA. Polska premiera miała się odbyć wiosną w kinach, ale pandemiczne restrykcje sprawiły, że film pokaże Netflix.
Fabuła „Prime Time” przenosi nas w czasie do ostatniego dnia 1999 roku, gdy Sebastian dostaje się z bronią w ręku do studia telewizyjnego. Bierze dwoje zakładników. Ma tylko jedno żądanie – wejście na antenę, na żywo podczas największej oglądalności. Chce powiedzieć telewidzom coś niezwykle ważnego, dla swojego przekazu jest gotów zaryzykował wszystko. Historia Sebastiana to opowieść o przejmującej samotności, potrzebie akceptacji i walce z własnymi demonami. Co doprowadziło go do podjęcia tak desperackich kroków?
„Prime Time” jest fabularnym debiutem Jakuba Piątka, który na swym koncie ma nagradzane filmy dokumentalne i krótkometrażowe („Users” czy „Matka”). Scenariusz został przygotowany przez Jakuba Piątka i Łukasza Czapskiego - i zdobył wyróżnienie w konkursie Script Pro 2019.
- Na początku zamierzaliśmy nakręcić mały, niezależny film. Myśleliśmy o kilku-kilkunastu dniach zdjęciowych i wykorzystaniu sprzętu, który można znaleźć w studiu telewizyjnym. Producent, Jakub Razowski, pracował wtedy dla Watchout Studio. Piotr
Woźniak-Starak oraz Krzysztof Terej chcieli przeczytać scenariusz. Od razu zdecydowali się na produkcję filmu - mówi Jakub Piątek.
Największym wyzwaniem produkcyjnym, oczywiście poza panującą pandemią, było odtworzenie świata telewizji z 1999 roku i uruchomienie funkcjonującej w nim przestarzałej technologii. Zdjęcia odbywały się od 16 lipca do 24 sierpnia w trzech różnych miastach.
- W Warszawie znaleźliśmy ciekawe korytarze, w Krakowie znajdowało się główne studio, a w Łodzi budynek stacji telewizyjnej. Sceny rozgrywające się w głównych pomieszczeniach studia i reżyserki nakręciliśmy w jednym miejscu: w lokalnej stacji telewizyjnej w Krakowie, zbudowanej w latach sześćdziesiątych. Ze studia nie korzystano od wczesnych lat 90. – tak jakby na nas czekało – podkreśla Jakub Piątek.
Emerytowany inżynier studia telewizyjnego Zdzisław Sosnowski pomógł realizatorom zapewnić cały sprzęt pochodzący z lat 90. – kamery, prompter czy ekrany. Przywiózł go do Krakowa z Warszawy i z Wrocławia. Dzięki temu wszystkie materiały telewizyjne pokazywane w filmie są autentyczne: zostały nakręcone analogowymi kamerami sprzed trzydziestu lat.
W rolach głównych wystąpiła para znanych aktorów. W Sebastiana wcielił się Bartosz Bielenia, którego doskonale znamy z „Bożego Ciała”, ale i spektakli Starego Teatru w Krakowie. Prezenterką telewizyjną została Magdalena Popławska, którą niedawno mogliśmy oglądać w roli Agnieszki Osieckiej w poświęconym jej serialu telewizyjnym. Partnerują im Andrzej Kłak, Dobromir Dymecki, Monika Frajczyk i Cezary Kosiński.
Autorem zdjęć jest Michał Łuka, dla którego „Prime Time” jest pierwszą pełnometrażową produkcją zrealizowaną w Polsce. Praca przy filmie była debiutem nie tylko dla Piątka i Łuki. Debiutowała również odpowiedzialna za kostiumy Hanka Podraza oraz producent filmu Jakub Razowski. Autorem charakteryzacji jest Janusz Kaleja, scenografii Katarzyna Jędrzejczyk, zaś muzykę skomponowała Teoniki Rożynek.
- „Prime Time” to fantazja o buncie i rebelii. Tuż przed eksplozją internetu i narodzinami YouTube’a, wielokrotnie dochodziło do prób wtargnięcia na anteny telewizyjne na całym świecie. Choć „Prime Time” nie jest rekonstrukcją żadnego z tych wydarzeń, odnaleźliśmy w nich dramaturgiczny silnik do opowiedzenia naszej historii oraz szansę na stworzenie nietuzinkowego bohatera – podsumowuje reżyser.
- Te znaki nigdy nie wybaczają. Są pamiętliwe i mogą myśleć o zemście bardzo długo
- Najciekawsze domy do kupienia w Małopolsce do 200 tys. zł. Duże metraże i niska cena
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Najbardziej niebezpieczne przejścia dla pieszych w Krakowie
- Kraków. Tu budują piramidy ze śmieci. A co z recyklingiem w mieście?
