Do słodkości smykałkę miał ponoć od dziecka. Jako dwunastolatek już praktykował w kieleckiej cukierni Mullewicza. Adam Piasecki, król czekolady. Gdyby nie on, dziś pewnie nie zajadalibyśmy się Malagą, Kasztankami i Michałkami. Nie byłoby „Mieszanki Krakowskiej” i słodkiej „Danusi”.

Danusia i Krzyżacy
Egzamin czeladniczy zdaje w Krakowie w 1893 roku, a już pięć lat później zakłada przy ulicy Długiej przedsiębiorstwo cukiernicze. Początkowo pomaga mu tylko pięciu pracowników, ale popularność produkowanych wtedy czekolad „Zdrowie” i „Krakowianka” jest tak ogromna, że w 1910 otwiera Krakowską Fabrykę Cukrów i Czekolady przy ul. Wrocławskiej.
Czy już wtedy zakiełkowała mu myśl o nowym, słodkim batoniku „Danusia”? Przypomnijmy, że w dniach 14-17 lipca 1910 roku w Krakowie hucznie obchodzono 500 rocznicę Bitwy pod Grunwaldem. A jak Krzyżacy, to wiadomo – sienkiewiczowska Danusia Jurandówna. Wersja ta wydaje się mało prawdopodobna, chociaż nie niemożliwa…
Kraków i hoże dziewczę z Krowodrzy
Kraków kocha jego słodycze. W 1914 roku z linii produkcyjnej schodzi codziennie 1500 kg łakoci. Piasecki jest w szczytowej formie!

Fot. NAC
Wielu chciało u niego pracować, bo płacił dobrze - w każdą sobotę osobiście! I wtedy stało się!
Jak pisał na naszych łamach Leszek Mazan, krakauer: „Biografowie nie są zgodni, czy piorun (jak mówią na Sycylii) poraził pewnego dnia Króla Czekolady w czasie wypłacania kasy, czy w trakcie rutynowej kontroli stanowisk pracy. Najważniejsze, że poraził, a sprawczynią była dziewczyna piękna jak opakowania wyrobów Piaseckiego: zawijaczka karmelków, kruczowłosa panna Danusia”.

Inspirowany jej niezwykłą urodą, wypuszcza na rynek batonik z jej podobizną i imieniem. Kraków huczy od plotek. Każdy chce skosztować niezwykłej „Danusi”. Czekoladowo-orzechowej, otulonej delikatną kruchą czekoladą. Czy jest trochę goryczy w tej historii? Nie znany reakcji żony króla czekolady. Ale możemy się tylko domyślić, że nie była to słodycz...
Polecamy również:
