Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bianka Jackowska: Moim idolem był mój tata

Paweł Gzyl
Bianka ma 19 lat i dwie siostry: Paloma ma 18 lat, a Sonia 15. Z mamą Ewą mieszkają w San Marco. U góry - tata
Bianka ma 19 lat i dwie siostry: Paloma ma 18 lat, a Sonia 15. Z mamą Ewą mieszkają w San Marco. U góry - tata ASM Records
Bianka Jackowska opowiada o swoim słynnym ojcu, wspólnych występach, wspomnieniach związanych z Maanamem, wyjeździe do Włoch i planach powrotu do kraju.

Właśnie zadebiutowałaś pierwszą płytą z trzema piosenkami. Myślisz, że nazwisko słynnego taty będzie dla Ciebie ułatwieniem w karierze?
"Debiut" to mocne słowo, utwory jeszcze nie są profesjonalnej jakości. W miasteczku, w którym mieszkam, nie ma studia nagraniowego i ja i moi współpracownicy nagrywamy w domu jednego z nich. Ale ciężko pracujemy. Jeśli chodzi o nazwisko, to nie chcę nikogo oszukiwać: z pewnością, gdy ma się znanego tatę lub mamę, stoi przed nami otworem więcej drzwi, niż przed początkującym artystą. Co nie znaczy, że każdy, kto ma rozpoznawalne nazwisko, ma też artystyczne predyspozycje.

Jesteś gotowa stawić czoło porównaniom?
Zdarza mi się przeczytać jakiś niemiły komentarz na mój temat, a przecież prawie nikt w Polsce nie wie o moim istnieniu. Tata zawsze mnie przestrzegał, że w tym biznesie nie jest łatwo i nieważne, jak bardzo będziesz się starać, zawsze znajdzie się ktoś, kto cię skrytykuje. Bardzo go smuciło, że w polskiej publiczności jest tak dużo zawiści.

Dwie piosenki z płyty zaśpiewałaś po włosku. To znaczy, że będziesz się starała zaistnieć na włoskim, a nie na polskim rynku muzycznym?
Dla mnie nie ma znaczenia, czy "zaistnieję" w Polsce, czy też we Włoszech. Wcale nie chcę "zaistnieć". Chciałabym tylko, żeby muzyka taty jeszcze przez długi czas nie została zapomniana, bo jego kompozycje są naprawdę piękne. Ale z racji tego, że z oczywistych powodów tato nie może już grać, chcę to robić za niego.

Płytę nagrałaś z włoskimi kolegami. Macie podobną wrażliwość muzyczną, mimo że pochodzicie z różnych stron świata?
Owszem. Jednego z nich - Antonio Apicella - poznałam jakieś sześć lat temu, bo mieliśmy założyć zespół. Po prostu kilkoro nastolatków grających na gitarach, basie i perkusji spotyka się w garażu i śni o wielkiej karierze. Kiedy Antonio dowiedział się, że mój tata jest sławny w Polsce, poprosił mnie o podrzucenie mu kilku utworów Maanamu. Tak mu się spodobały, że zamówił całą dyskografię zespołu! Drugi muzyk - Antonio Russo - dołączył do nas później, kiedy potrzebowaliśmy gitarzysty solowego. Po wysłuchaniu utworów taty zgodził się na współpracę.

Mówisz, że dorastałaś w domu pełnym muzyki tworzonej przez tatę. Piosenki Maanamu spodobały Ci się od razu, kiedy je poznałaś?
Oj tak, już od kiedy miałam może z pięć lat, razem z siostrami i kuzynami biegaliśmy po domu ubrani niczym gwiazdy rocka, udając że gramy piosenki z płyt Maanamu. Co ciekawe - ja zawsze byłam gitarzystką, bo gitara wydawała mi się najfajniejszym z instrumentów.

Masz ulubioną piosenkę taty?
Jest ich kilka: "W życiu trzeba zawsze wolnym być", "Nasze sny i marzenia", no i "Miłość jest cudowna", utwór instrumentalny. Pierwszą z nich uwielbiam, bo na pierwszy rzut oka może się wydawać prosta: prosta melodia, proste akordy. Ale teraz, może dlatego, że jestem starsza, doceniam głębię jej tekstu. Tata zawsze mówił, że pisanie to nie jego specjalność, ale jakoś za każdym razem udawało mu się w kilku prostych słowach ująć ludzkie życie i ludzką naturę.

Dzieci często buntują się wobec rodziców, kiedy stają się nastolatkami. Miałaś taki okres buntu wobec taty?
Nigdy się nie buntowałam wobec taty, bo za bardzo go szanowałam i był dla mnie tak dobry, że w ogóle nie przychodziło mi do głowy, żeby robić mu na złość. Jeśli chodzi o muzykę, to w wieku 13-14 lat miałam fazę na zespoły heavymetalowe i hardrockowe. Tata nie podzielał mojego entuzjazmu, jednakże również nie oceniał mojego gustu.

Kiedy byłaś dzieckiem, tata na pewno zabierał Cię na koncerty Maanamu. Jakie zrobiły one na Tobie wrażenie?
Obejrzałam tylko kilka koncertów, ale były to niesamowite emocje. W końcu widziałam tatę, który stał na scenie i któremu bito brawo. Byłam bardzo dumna, że mój tata jest "gwiazdą" i że my z siostrami mamy go na wyłączność. Raz w Pałacu Kultury w Warszawie, jakieś 15 lat temu, po skończonym koncercie tata wziął mnie i Palomę - jedną z moich sióstr - na scenę, a my przechadzałyśmy się w tę i z powrotem w blasku reflektorów. Czułyśmy się jak jakieś ważne osobistości (śmiech).

Jaki masz dzisiaj stosunek do Kory?
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż panią Olgę widziałam tylko kilka razy, głównie kiedy byłam mała. Aczkolwiek wiem, że przez długi czas tworzyła razem z tatą i szanuję ją, jako artystkę.

Po rozwiązaniu Maanamu nowe piosenki Twojego taty nie cieszyły się już takim powodzeniem, jak te starsze. Było to dla niego bolesne?
Myślę, że smucił go fakt, iż publika wolała słuchać muzyki elektronicznej, która tak naprawdę muzyką wcale nie jest. Niestety, dziś już nie docenia się tak bardzo muzyków rockowych czy też bluesowych, którzy grają to, co kochają i robią to nie dla zarobku, ale z pasji. Instrumenty powoli są zastępowane elektronicznymi urządzeniami. Teraz już nie trzeba umieć grać na gitarze, perkusji czy trąbce, ponieważ wszystko można zastąpić różnymi efektami. To smutne.

Pamiętasz, kiedy pierwszy raz wystąpiłaś razem z tatą?
Pamiętam. Po raz pierwszy wystąpiliśmy razem w Lubinie z utworami zespołu The Goodboys. Tata sam zaoferował mi uczestnictwo w koncercie, ale najpierw musiałam się nauczyć wszystkich utworów, jak to powiedział: "Tak dobrze, że byłabym w stanie zagrać je nawet we śnie". Przygotowywaliśmy się to tego koncertu ponad miesiąc, dopóki tata nie był zadowolony z mojego grania. Byłam bardzo podekscytowana, bo zapowiedział, że kiedy on będzie śpiewał, to ja będę go zastępowała jako gitarzystka prowadząca.

Życie muzyków jest pełne pokus i trudów. Twój tata dobrze o tym wiedział. Nie odradzał Ci kariery wokalistki?

Nie odradzał, ale podkreślał, że w tej branży trzeba mieć bardzo mocną psychikę. No i oczywiście chciał, żebym najpierw skończyła studia.

Rynek muzyczny bardzo się zmienił od czasów kiedy Maanam odnosił największe sukcesy. Myślisz, że dzisiaj będzie Ci trudniej zaistnieć?
Rynek muzyczny oferuje dzisiaj muzykę, której słucha młodzież. Jest to muzyka importowana z zagranicy, z Ameryki, bo to, co tam jest trendy, musi być trendy też w Europie. Nie mówię, że trzeba przestać słuchać amerykańskiej muzyki, ale powinno się znaleźć równowagę między obcą twórczością a tą naszą, polską. Jest wystarczająco miejsca dla obydwu. Tu, we Włoszech, wszyscy znają Beyoncé, ale wolą słuchać piosenek swoich wykonawców. Włoski piosenkarz bez problemu zapełnia na koncercie cały stadion. Tu wszyscy się wspierają, nie ma takiej fali krytyki i nienawiści, jak w Polsce.

Jeszcze niedawno mówiło się, że na scenę powróci Złoty Maanam bez Kory, z którym Ty będziesz śpiewać. Dlaczego nic z tego nie wyszło?
Sądzę, że projekt nie wypalił przez te wszystkie sądowe powikłania w związku z nazwą zespołu. Wiem, że teraz ci muzycy występują pod inną nazwą i życzę im szczęścia, bo w końcu grają między innymi utwory taty i też dzięki nim jego muzyka gdzieś tam rozbrzmiewa.

Czujesz się bardziej Polką czy Włoszką?
Zawsze byłam i będę Polką. Pierwsze trzynaście lat, które spędziłam w naszym kraju, są jednym z najlepszych okresów mojego życia. Dzięki polskiej mentalności, pierwszym przyjaciołom, podstawówce, teraz jestem taką a nie inną osobą. Ale nie zaprzeczam, kocham też Włochy, ciepło i bezinteresowność tutejszych mieszkańców.

Mieszkasz i studiujesz we Włoszech. Masz w tym kraju więcej możliwości niż w Polsce?
Nie wiem. Ciężko jest tu we Włoszech znaleźć dobrą pracę, adekwatną do wykształcenia, nawet po studiach. Myślę, że sytuacja jest dość podobna do tej w Polsce. To dlatego duża część włoskiej młodzieży po skończonej edukacji wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy.

Jak przeżyłaś przeprowadzkę z mamą i tatą do Włoch z Polski, kiedy byłaś dzieckiem?
Przeżyłam ją bardzo ciężko, płakałam wtedy całymi dniami. Miałam trzynaście lat i zdążyłam się przywiązać do Zakopanego, do mojej szkoły i do moich najlepszych przyjaciółek. Miałyśmy dużo planów, razem wybierałyśmy gimnazjum, żeby móc być dalej w tej samej klasie. Dlatego na wieść o przeprowadzce do zupełnie innego kraju byłam mocno zdruzgotana. Przecież nawet nie umiałam mówić po włosku...

Dlaczego w ogóle przenieśliście się z Polski do Włoch?
Ze względu na zdrowie taty. Polski klimat, a zwłaszcza ten zakopiański, nie sprzyjał jego problemom z sercem. Właśnie dlatego rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę do ciepłego kraju, nad morze. A z racji tego, że zakochali się w sobie właśnie we Włoszech, to wybrali ten kraj.

A pamiętasz Kraków? Twój tata był z nim blisko związany.
W Krakowie byłam niestety tylko parę razy, ale uważam, że jest najpiękniejszym miastem w Polsce. Właśnie dlatego wybieram się tam niedługo ze znajomymi z uniwersytetu. Chcę im pokazać, że Polska też jest piękna.

Masz w Polsce przyrodniego brata - Mateusza. On ma już 43 lata, a Ty - 19. Jaki macie z sobą kontakt?
Pomimo dużej różnicy wieku utrzymujemy z sobą dobre kontakty, chociaż rzadko się widujemy, ponieważ mieszkamy w dwóch różnych państwach.

Mateusz był dzieckiem w czasach kiedy Maanam odnosił wielkie sukcesy. Zapewne dlatego powiedział, że "ojca nie było zbyt często w domu". A jak Ty zapamiętałaś tatę?
Zapamiętałam tatę jako najwspanialszego, kochającego, ciepłego i niesamowicie cierpliwego człowieka, który wolał sam sobie od ust odjąć, byleby tylko nam dać i nas uszczęśliwić. Nie ma sensu używać innych superlatywów, Gdyż nie ma słowa, które by tatę opisało.

Masz dwie młodsze siostry. One też wykazują muzyczne zainteresowania?
Nie, aczkolwiek obydwie są uzdolnione artystycznie, tylko że w innych dziedzinach. Paloma zawsze chciała być aktorką i muszę przyznać, że dobrze jej to wychodzi. A Sonia rzeźbi oraz maluje - i jest w tym naprawdę niesamowita. Ja bym tak nigdy nie potrafiła.

Planujesz w najbliższym czasie przyjazd do Polski i jakieś koncerty?
Tak, w tym roku będę w Polsce dwa razy, może nawet więcej, ale moje przyjazdy zawsze wychodzą na ostatnią chwilę.

Nie zamierzasz nigdy wrócić do Polski na stałe?

Tak naprawdę to bardzo często mówię moim znajomym, że jeżeli tylko po studiach znajdę w Polsce dobre warunki do pracy, to wrócę do kraju z najwyższą ochotą.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska