Urodził się tuż przed zakończeniem II wojny światowej w styczniu 1945 roku. Wychowywał się w otoczeniu czwórki rodzeństwa. Jego ojciec był hydraulikiem, ale w jego domu zawsze grała muzyka. Szczególnym uwielbieniem darzył amerykańskiego wokalistę Ala Jolsona i zaraził tym swojego syna. Nic dziwnego, że mały Rod już w wieku 11 lat śpiewał w szkolnym zespole.
Pięć lat później występował w brytyjskich pubach, wykonując zarówno folkowe piosenki, jak i soulowe szlagiery. Kiedy na początku lat 60. wybuchła moda na białego bluesa, od razu postanowił spróbować swych sił w mocniejszej muzyce. Okazją do tego stało się dlań spotkanie z utalentowanym gitarzystą Jeffem Beckiem. Obaj artyści założyli grupę, która choć działała tylko dwa lata od 1967 do 1969 roku, stworzyła kanon tego typu grania. To dzięki śpiewaniu rhythm’n’bluesowych piosenek, Stewart wypracował swą charakterystyczną manierę wokalną o zachrypłej, ale ciepłej barwie.
Po rozstaniu z Beckiem, młody piosenkarz dołączył do zespołu The Faces. Wykonywał on podszytego bluesem rocka, który cieszył się szczególną popularnością wśród przedstawicieli popularnej wówczas w Anglii subkultury modsów. To wtedy piosenkarz nauczył się bardziej dbać o swój image: pojawiał się na scenie w idealnie skrojonych garniturach i zaczął stroszyć swe blond włosy w typową dla siebie zawadiacką fryzurę. Wytwórnia szybko dostrzegła jego charyzmę i jeszcze kiedy śpiewał z kolegami, zaproponowała mu rozpoczęcie kariery solowej.
I tak też się stało – w 1971 roku ukazał się debiutancki album Stewarta zatytułowany „Every Picture Tell A Story”, który przyniósł mu pierwszy przebój – „Maggie May”. Była to muzyka łącząca folk z rockiem i podobne granie zawierały dwa kolejne krążki, które wokalista wydał współpracując jeszcze z The Faces. Ostatecznie grupa zakończyła działalność w 1975 roku i wtedy Stewart poleciał do Los Angeles, by nagrać kolejny autorski album. „Atlantic Crossing” przyniósł radykalny zwrot w jego muzyce w stronę przebojowego pop rocka. Efektem tego był pierwszy jego wielki hit – ballada „Sailing”, będąca nową wersją utworu szkockiej grupy Sutherland Brothers.

Kiedy pod koniec lat 70. muzyka disco szturmem wdarła się na listy przebojów, brytyjski wokalista postanowił zaśpiewać coś w tym stylu. W efekcie wylansował piosenkę „Da Ya Think I’m Sexy”, która okazała się jednym z największych hitów tanecznych tamtej epoki. W 1981 roku Stewart dokonał kolejnej wolty: wykorzystał modne wtedy brzmienia spod znaku nowej fali i zaserwował energetyczny przebój „Young Turks”. Ostatecznie skoncentrował się jednak na pop rocku, czego efektem były sukcesy piosenek „Baby Jane” i „Some Guys Have All The Luck”.
Lata 90. nie były szczególnie udane dla Stewarta. Wszystko odmieniło się dopiero w 2002 roku. Angielski wokalista wydał wtedy płytę z własnymi interpretacjami swingowych standardów – „It Had To Be You: The Great American Songbook”. Okazała się ona tak wielkim sukcesem, że nagrał jeszcze cztery kolejne krążki z podobnym repertuarem. Stewart nie odpuścił jednak całkowicie tworzenia własnej muzyki. W 2013 roku powrócił wraz z albumem „Time” do autorskich piosenek. Płyta spotkała się z dobrym przyjęciem i na fali jej powodzenia nagrał jeszcze trzy kolejne. Ostatnim dokonaniem artysty są jednak znów jazzowe standardy – krążek „Swing Fever” z ubiegłego roku.
Życie prywatne Stewarta jest równie bogate, jak jego muzyczna kariera. Piosenkarz od zawsze miał słabość do aktorek i modelek. W sumie był w ośmiu poważnych związkach, z czego aż trzy zakończyły się małżeństwami. Dochował się ośmiorga dzieci, z których dwa ostatnie dała mu obecna żona – modelka Penny Lancaster-Stewart, która jest od niego młodsza o 26 lat.