Norwegowie wielkimi faworytami do końcowego triumfu w sprincie
Podczas biathlonowych mistrzostw świata pierwszą męską konkurencją indywidualną był sprint. Tytułu wywalczonego w poprzednim roku bronił lider Pucharu Świata i mistrz olimpijski w sprincie Norweg Johannes Thingnes Boe. Srebro wywalczył jego starszy brat trzeci zawodnik igrzysk w tej konkurencji Tarjei Boe. Z kolei na trzecim miejscu zmagania w Oberhofie ukończył trzeci z Norwegów Sturla Holm Laegreid. Przed startem również do szerokiego grona faworytów zaliczani byli tegoroczny drugi klasyfikacji sprintu Benedikt Doll oraz wicemistrz olimpijski Francuz Quentin Fillon Maillet.
Sturla Holm Laegreid złotym medalistą mistrzostw świata
Złoty medal na 10 km w sprincie zdobył pierwszy raz w karierze Sturla Holm Laegreid. Norweg złoty medal wywalczył dzięki m.in. bezbłędnej postawie na strzelnicy. Drugi obrońca tytułu Boe złoto przegrał o 3,5 s. Reprezentant z Norwegii zanotował jedną karną rundę, która przytrafiła mu się podczas strzelania w postawie leżącej. Trzecie miejsce dla Vetle Sjaastada Christiansena, który również zaliczył jeden niecelny strzał.
Jeden Polak w biegu pościgowym
Najlepiej z Polaków spisał się Konrad Badacz, który zajął 40. miejsce. Na strzelnicy pomylił się tylko raz. Miało to miejsce podczas postawy stającej. Ta lokata zapewniła Polakowi prawo startu w jutrzejszym biegu pościgowym.
Drugi z Biało-Czerwonych Andrzej Nędza-Kubiniec zajął 69. pozycję. W dzisiejszych zawodach był zmuszony biegać dwie karne rundy (dwa razy po 150 metrów dodatkowego biegu), po tym jak w drugim strzelaniu przydarzyły mu się dwa niecelne strzały.
Z kolei Janowi Guńce przytrafiły się trzy spudłowane strzały (1-2). Ostatecznie został sklasyfikowany na 73. miejscu.
W biegu pościgowym pań zobaczymy trzy Polki. Wczoraj w sprincie najlepiej zaprezentowała się Natalia Sidorowicz, która była 16.
