Kraków Tigers - Silvers Olkusz 23:21 (7:13, 8:8, 8:0, 0:0)
Punkty: Spałek 12, Łabuz 10, Belica 1 - Michalczewski 8, Urgacz 6, Zięba 6, Pyśk 1.
Derby Małopolski były o tyle istotne, że ich zwycięzca znacznie zwiększał swoje szanse na zajęcie pierwszego miejsca w grupie i lepsze rozstawienie w ogólnopolskiej fazie play-off (po dwa zespoły z czterech grup). Teraz w tabeli wprawdzie nadal wyżej są olkuszanie, ale zespół z Krakowa ma o jeden mecz rozegrany mniej. Jeśli wygra oba pozostałe starcia, to uplasuje się na 1. pozycji. A „Tygrysom” zostały w rundzie zasadniczej mecze z dwoma najsłabszymi ekipami.
Stawka zmobilizowała obie drużyny i spotkanie do końca trzymało w napięciu. Lepiej grę zaczęli Tigers (przyłożenie Jakuba Spałka), ale później to goście przejęli inicjatywę. Trzy kolejne touchdowny (Marcin Michalczewski, Kamil Zięba i Bartłomiej Urgacz) sprawiły, że wynik w drugiej kwarcie brzmiał 7:21.
Gospodarze nie odpuścili, jeszcze przed przerwą zmniejszyli stratę. W następnych odsłonach zagrali skuteczniej w ataku, a decydującą o zwycięstwie akcję przeprowadził Mieszko Łabuz (przyłożenie i podwyższenie za 2 punkty).
- Wydaje mi się, że to był nasz najlepszy mecz od dwóch lat, od czasu reaktywacji - mówi prezes Tigers Michał Truszkowski. - Nie chodzi nawet o „fajerwerki” w trakcie spotkania, tylko o zrównoważenie gry ofensywnej i defensywnej. Szybko zdobyliśmy punkty i chyba przez to głowy poszły w chmury. Wiedzieliśmy, jak grać z Silvers, ale w pierwszej połowie nie zrealizowaliśmy tych założeń, zostawiliśmy im za dużo miejsca na bieganie. Później wyeliminowaliśmy błędy, w __ofensywie zagraliśmy lepiej, bardzo dobra była zwłaszcza trzecia kwarta.
