Dla mistrzyń Polski i liderek BLK starcie z Basketem Gdynia było szansą na to, by po trzech porażkach z rzędu – dwóch w Eurolidze i jednej ligowej – z końcu zwyciężyć i poprawić sobie humory. Do Gdyni krakowianki udały się bezpośrednio z Kurska, gdzie w środę wysoko przegrały z rosyjskim Dynamem.
Jednym z problemów „Białej Gwiazdy” w ostatnich meczach była nieco słabsza dyspozycja Eweliny Kobryn. W Gdyni polska środkowa również nie punktowała najlepiej, ale za to w strefie podkoszowej bardzo skuteczna była nowa zawodniczka mistrza Polski Vanessa Gidden.
Dobrą wiadomością dla trenera Jose Hernandeza było to, że po dłuższej przerwie na parkiet wróciła Magdalena Ziętara. Wcześniej Polka miała kłopoty zdrowotne, ale w starciu z Basketem zaliczyła pierwszy występ w tym roku. To bardzo ważna postać zwłaszcza dla gry obronnej Wisły. A to właśnie z tym największe problemy miały ostatnio podopieczne Hiszpana.
Pierwszą kwartę wiślaczki wygrały 24:20, a potem jeszcze uszczelniły defensywę i w drugiej kwarcie straciły już tylko 16 oczek. Krakowiankom długo udawało się neutralizować atuty wicemistrzyni WNBA Renee Montgomery, liderki Basketu. W końcu Amerykanka złapała swój rytm, ale gdyniankom trudno było odrobić stratę do przyjezdnych.
Kluczowa dla losów meczu była trzecia kwarta, którą krakowianki wygrały 17:9. Mogły już spokojnie kontrolować spotkanie. Bohaterkami Wisły były Sandra Ygueravide, zdobywczyni aż 26 punktów i wspominana wcześniej Gidden, która zanotowała double-double: 18 oczek i 10 zbiórek.
Gdyniankom nie pomogło 9 asyst Jeleny Skerović, czy 25 punktów zdobytych przez Carolyn Swords. Poniosły 9. porażkę w tym sezonie BLK.
Basket Gdynia – Wisła Can-Pack Kraków 67:88
(20:24, 16:18, 9:17, 22:29)
