Jak jej się udało ułożyć życie na własnych zasadach?
Jest twardą góralką, ale mówi, że nie było łatwo. Najważniejsze, to wiedzieć, czego się chce, i znaleźć w sobie siłę, żeby to wypracować. Pochodzi z niezamożnej, wielodzietnej rodziny. Ale zawsze wiedziała, że chce czegoś więcej. Wraz z mężem pracowali kilkanaście lat za granicą, aby zarobić na własny dom. Wtedy też przychodziły na świat kolejne dzieci, a oni byli zdani tylko na siebie.

Pani Bogusława cały czas pracowała, starali się więc organizować pracę zawodową tak, aby dzieci miały ciepły dom i dobrą opiekę. I realizowali swoje marzenie – przyjeżdżali do Polski budować dom. W międzyczasie pani Bogusława zrobiła prawo jazdy, i wkrótce potrafiła przemierzać samochodem znaczne odległości. Jak mówi, dom rósł, dzieci rosły, i po 15 latach na obczyźnie, dojrzeli do powrotu w rodzinne strony.
Być dobrym dla ludzi
Uwielbia swoją pracę! Pracuje w sklepie i kocha rozmawiać z ludźmi. Nie ocenia, wysłuchuje historii, które powierzają jej klienci. Ludzie się otwierają przed nią, a ona sama mówi, że ludzie mają wielkie serca.
W domu mają wypracowane własne tradycje i zwyczaje. Jak zdradziła nam w rozmowie pani Bogusława, obchodzą zawsze każde urodziny tak, żeby była niespodzianka. Uwielbiają rodzinne imprezy, ale starają się zawsze o to, by zadziałał element zaskoczenia. Sprawianie komuś radości daje satysfakcję także samym darczyńcom.
Recepta na dobry związek
Są małżeństwem już 27 lat. Dobrych lat. Wiedzą, że trzeba się nawzajem wspierać, także w chwilach, kiedy los nas wystawia na próbę. Jak się poznali? Przez koleżankę. Później pisali do siebie listy, a później… zdecydowali, że wspólnie zbudują rodzinę. Ona go wspiera i doradza, on w nią wierzy, daje oparcie i akceptację. Ona swoim córkom mówi, że wybranek powinien mieć dobre serce i być pracowity; tak jak jej mąż.

Patrząc na nią, nikt by nie pomyślał, że ta energiczna, uśmiechnięta i zadbana kobieta jest już nie tylko matką czterech udanych córek, ale i babcią dwojga wnucząt. Mówi, że trzeba mieć marzenia, i odwagę, by je realizować. Nie poddawać się!
Teraz - czas dla siebie
Uwielbia swój dom. Odkryła w sobie talent do renowacji starych mebli i rzeczy z przeszłością, którym przywraca urodę. Kuchenny kredens, jaki służył naszym babciom, dzięki jej pracy odzyskał dawny blask. Każda śrubka, każda deseczka została odnowiona. Teraz, podobnie jak i inne sprzęty z dawnych lat pieczołowicie odnowione, nie tylko radują oko, ale i służą. Stara rama okienna została oryginalną ramką na zdjęcie, a stary gramofon gra! Jak mówi pani Bogusia, umiejętne połączenie nowoczesności i tradycji, daje fantastyczny efekt. Jest wielka satysfakcja, że tworzy się coś z niczego.

Mąż rozumie jej zacięcie i pasję do starych rzeczy, którym przywraca drugą młodość, ale i ona go wspiera w jego zamiłowaniu do motorów. Odbywają wspólnie długie motocyklowe podróże po całej Polsce, nie opuszczą żadnego zlotu miłośników motocykli, mało tego; dzięki temu nawiązali przyjaźnie. Pani Bogusia zorganizowała motocyklową bramę na ślubie kolegi, a wszystko – oczywiście – w tajemnicy, bo takie niespodzianki to jej specjalność. Ludzie mają do niej zaufanie, bo wyczuwają dobrą energię, która emanuje, siłę charakteru i wierność zasadom.
Kibicujemy gorąco Pani Bogusi, która jako „Kobieca Twarz Małopolski” będzie reprezentować nasz region w ogólnopolskim finale akcji organizowanej przez wydawcę „Gazety Krakowskiej” – Polska Press Grupę.
Wybraliśmy Kobiece Twarze Małopolski! Zobaczcie te wspaniałe panie!
