FLESZ - Protokoły sanitarne pomogą otworzyć biznes?
Rynek Główny, sobota, samo południe. Mimo ponurej aury krakowianie tłumnie wybrali się na spacer do ścisłego centrum miasta. Na płycie Rynku można było spotkać młodzież, rodziny z dziećmi, a nawet kilku zagranicznych turystów. Długa kolejka ustawiła się do sklepu Zara, gdzie niegdyś działał Empik. W wielu miejscach można było spotkać osoby sprzedające obwarzanki.
- Lokalna tradycja nie umarła. Ruch jest różny, największy mam od piątku do niedzieli. Zagranicznych turystów jest mało, ale obwarzanki się sprzedają - uśmiecha się pani Barbara.
Takich jak ona sprzedawców obwarzanków spotykamy w centrum jeszcze kilku. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że życie toczy się tutaj normalnie, tak jak kiedyś, przed pandemią koronawirusa. Ale to tylko pozory. O tym, że pandemia wcale się nie skończyła, przypominają nie tylko maseczki na twarzach ludzi, ale również puste sklepowe witryny, brak ludzi w restauracjach czy zamknięte sklepy, których właścicielom nie udało się uratować biznesu.
Bunt restauratorów? Nie w centrum
Restauracje od niemal trzech miesięcy są zamknięte - mogą sprzedawać jedynie jedzenie na wynos. Przez brak gości obroty mocno spadły. Dlatego coraz więcej lokali otwiera się wbrew obowiązującym obostrzeniom. Bunt widać także w Krakowie, ale nie w ścisłym centrum.
W Rynku Głównym wszystkie kawiarnie, restauracje oraz inne lokale, o ile w ogóle działają, to oferują swoje specjały jedynie na wynos. - W centrum wszyscy dalej działamy na wynos. Czy mamy ruch? Zależy od dnia, godziny. Na pewno widać brak zagranicznego turysty - mówi nam pracownik restauracji.
Wchodzimy do kawiarni. - Działamy na wynos. W weekendy mamy większy ruch, w tygodniu jest kiepsko. Dużo zależy też od pogody. Jeśli chodzi o zagranicznych gości, to czasami przychodzą, ale to raczej osoby, które mieszkają tutaj na stałe - mówi nam pracownica lokalu.
Jej koleżanka dodaje, że to najczęściej ludzie, którzy przyjechali do Polski w ramach Erasmusa i już tutaj zostali. - To zazwyczaj młode osoby, często posługujące się językiem hiszpańskim. Przed pandemią było dużo starszych ludzi, np. z Niemiec, teraz ich nie ma. Turystów generalnie jest bardzo mało, praktycznie odwiedzają nas jedynie Polacy - mówi kobieta.
Cierpią sklepy z pamiątkami
Wielką atrakcją zlokalizowaną tuż przy Rynku Głównym była zawsze Jama Michalika. Reklamuje się jako najsławniejsza oraz najlepsza restauracja z polską kuchnią. To również kawiarnia artystyczna oraz muzeum kabaretu. Wszystko to pod adresem Floriańska 45. Teraz lokal jest zamknięty, o czym informuje kartka na drzwiach. "Decyzją premiera dot. pandemii COVID-19 od dnia 24.10.2020 r. lokal jest zamknięty do odwołania. Za utrudnienia przepraszamy" - można przeczytać.
Część lokali w Rynku jest zamknięta całkowicie, do niektórych można wejść i przy ladzie zamówić posiłek na wynos, a jeszcze inne co prawda gotują na wynos, ale trzeba zadzwonić pod wywieszony na drzwiach numer telefonu, żeby zamówić jedzenie. - Restauracje cierpią najbardziej - mówi nam wspomniana już wcześniej pani Barbara, która sprzedaje obwarzanki. Ale cierpią też sklepy z pamiątkami, które są co prawda otwarte, ale klientów jest bardzo mało. - Na pewno mamy mniejszy ruch, nie ma turystów zagranicznych, a to oni kupowali u nas pamiątki - mówi nam pracownica jednego z takich sklepów.
Obostrzenia
Rządowe obostrzenia, w ramach których restauracje mogą świadczyć jedynie usługi na wynos, obowiązują do 31 stycznia.
- Chcesz zaoszczędzić? Wyjmij te urządzenia z gniazdka
- Budowa S7 w Krakowie pomiędzy Mistrzejowicami i Nową Hutą [WIZUALIZACJE, MAPY]
- Zarobki w wojsku. Tyle zarabiają teraz żołnierze od szeregowego do generała
- Ciepło, ale oszczędnie. 9 porad, jak obniżyć rachunki za ogrzewanie
- Tak wyglądał krakowski Kazimierz zaledwie 60 lat temu
