Początek był dość wyrównany, a gra toczyła się w środku pola. W 14 min strzałem z dystansu refleks Adriana Chovana sprawdził Antoni Młynarczyk. Bramkarz Bruk-Betu był na miejscu.
Goście sposób na stworzenie zagrożenia pod bramką łodzian znaleźli w dośrodkowaniach w pole karne. Tutaj dość niepewnie z tak zagranymi piłkami czuł się bramkarz ŁKS-u Aleksander Bobek. Potwierdziło się to w 17 min, gdy mocne, celne podanie posłał w „szesnastkę” Damian Hilbrycht. Owszem, podanie było dobre, ale też obrona i bramkarz ŁKS-u całkowicie „przysnęli”. No, a skoro tak, to dobrze grający głową Kamil Zapolnik zrobił swoje i właśnie głową posłał piłkę do siatki.
Kolejne minuty to była kontrola gości. Owszem ŁKS potrafił utrzymać się przy piłce, ale nie kreował groźnych okazji. Sporo emocji przyniosła natomiast sama końcówka pierwszej połowy. Najpierw zaatakował Bruk-Bet. W 42 min w sytuacji sam na sam z Aleksandrem Bobkiem uderzył w niego Igor Strzałek, a Morgan Fassbender dobijał w poprzeczkę. Dosłownie chwilę później z 18 metrów huknął ponownie Strzałem. I ponownie górą był Bobek.
Te niewykorzystane okazje szybko zemściły się na „Słoniach”. W 44 min po dalekim podaniu do piłki na prawym skrzydle dopadł Antoni Młynarczyk. Zgrał na piąty metr, a tutaj z bliska do siatki trafił Mateusz Wysokiński.
Ten gol z końcówki pierwszej połowy podziałał na łodzian ożywczo o tyle, że dobrze rozpoczęli oni również drugą część. Pierwsze minuty należały do nich, zamknęli Bruk-Bet w jego polu karnym. Goście jednak się obronili, a jak tylko przenieśli ciężar gry na połowę łodzian, to wyprowadzili bardzo mocny cios. Znów w roli asystenta wystąpił Damian Hilbrych. Tym razem dograł do Morgana Fassbendera, a ten uderzył sprytnie, nad Aleksandrem Bobkiem i „Słonie” znów prowadziły.
W 59 min mogło być już 3:1 dla Bruk-Betu, ale tym razem Kamil Zapolnik z bliska strzelił głową wprost w Aleksandra Bobka.
Im dłużej trwał ten mecz, tym mocniej atakował ŁKS. I łodzianie mieli naprawdę dobre okazje na to, żeby wyrównać. Nie wykorzystali ich m.in. Marko Mrvaljević czy Pirulo. „Słonie” broniły się dobrze, ale też trochę szczęśliwie. Najważniejsze, że ostatecznie „dowiozły” nikłe prowadzenie do końca i wygrały w Łodzi.
ŁKS Łódź - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Zapolnik 16, 1:1 Wysokiński 44, 1:2 Fassbender 54.
ŁKS: Bobek - Dankowski (68 Hinokio), Rudol, Fałowski, Głowacki (68 Pirulo) - Kupczak - Norlin (56 Balić), Mokrzycki, Wysokiński, Młynarczyk (46 Sitek) – Mrvaljević (84 Wzięch).
Bruk-Bet: Chovan - Wolski, Kopacz, Kasperkiewicz, Spendlhofer, Hilbrycht (72 Zawijskyj) - Trubeha (62 Kubica), Ambrosiewicz, Strzałek (84 Biniek) - Fassbender (62 Karasek), Zapolnik (72 Wróbel).
Sędziował: Yusuke Araki (Japonia). Żółte kartki: Rudol - Ambrosiewicz, Hilbrycht, Kopacz. Widzów: 3684.
- Angel Rodado ze specjalną ochroną. Liczy na podtrzymanie zwycięskiej passy Wisły
- Mariusz Jop od tego rywala rozpoczął prowadzenie Wisły. Teraz znów zagra z Odrą
- Dawno takiej serii nie było, czyli wnioski po meczu Wisły Kraków z Chrobrym Głogów
- Adam Kokoszka: Trzeba skończyć z centralizacją wszystkiego w Krakowie
