Od początku przewagę w tym meczu miała Wisła Płock. I dość łatwo przedostawała się przed bramkę Bruk-Betu. Goście jeszcze wybronili się po sprytnym strzale piętą Ibana Salvadora, ale że nie wyciągnęli szybko wniosków, to od 10 minuty już przegrywali. Piłkę przed polem karnym miał Dani Pacheco, podał na szesnasty metr do Jorge Jimeneza, a ten uderzył mocno, precyzyjnie, przy samym słupku. Adrian Chovan był bez szans.
Gospodarze prowadzili, ale wcale nie zamierzali poprzestać na jednej bramce. Szli do przodu, szukali kolejnych okazji na gole i je stwarzali. „Słonie” niby próbowały odpowiedzieć, ale miały ogromny problem z kreowaniem sytuacji pod bramką „Nafciarzy”.
Za to w obronie panował w drużynie Marcina Brosza chaos. Tak jak w 37 min, gdy piłka odbijała się od piłkarzy w polu karnym „Słoni”, a w efekcie Bartosz Kopacz tak ją wybijał, że podał do… Dawida Barnowskiego. Niecieczanie mieli w tej sytuacji mnóstwo szczęścia, bo po strzale tego ostatniego piłka trafiał w słupek.
Przed przerwą gospodarze jednak podwyższyli prowadzenie. Znów strzelał Jorge Jimenez, znów z kilkunastu metrów. Różnica była taka, że tym razem uderzył górą, piłka pod drodze odbiła się jeszcze od poprzeczki, ale koniec końców wylądowała w bramce.
W przerwie Marcin Brosz już nie czekał. Zrobił dwie zmiany i one nieco rozruszały grę Bruk-Betu, ale to nie było też tak, że Wisła całkiem oddała pole, bo gospodarze szukali kolejnych bramek. Po prostu mecz nie był już tak jednostronny, jak przed przerwą.
Bruk-Bet dobrze w tej drugiej połowie wykonywał m.in. rzutu rożne, po których było kilka razy ogromne zamieszanie pod bramką Wisły. Gospodarze powoli zaczynali się w tym wszystkim gubić, a inicjatywę zaczynał przejmować zespół przyjezdny. Wciąż wynikało z tego jedynak tylko zamieszanie pod bramką „Nafciarzy”, a gole nie padały.
Zresztą gospodarze też potrafili przeprowadzać wciąż groźne ataki, nawet groźniejsze niż niecieczanie. Potwierdziło się to w doliczonym czasie gry, gdy z bliska do siatki trafił rezerwowy w tym meczu Łukasz Sekulski.
Ostatecznie Wisła Płock cieszyła się z wysokiej wygranej. Bruk-Bet wciąż pozostaje bez wygranej w 2025 roku. Do tej pory remisował, teraz przegrał. Stracił fotel lidera na rzecz Arki Gdynia, a przewaga nad trzecim zespołem zmalała do pięciu punktów. Po świetnej jesieni wydawało się, że „Słonie” pewnie będą zmierzać do ekstraklasy. Teraz ten marsz nie jest już tak równy i pewny...
Wisła Płock - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Jimenez 10, Jimenez 43, 3:0 Sekulski 90+4.
Wisła: Gradecki - Barnowski (90+1 Hiszpański), Nastić, Edmundsson, Haglind-Sangre, Brzozowski (90+1 Lejman) - Pacheco (90+1 Sekulski), Mijusković, Kun - Jimenez (80 Pomorski), Salvador (65 Al Hamawi).
Bruk-Bet: Chovan - Zawijskyj (46 Wolski), Kopacz, Isik, Putiwcew, Hilbrycht (82 Wróbel) - Kubica (82 Fassbender), Ambrosiewicz, Strzałek (71 Biniek) - Zapolnik, Trubeha (46 Karasek).
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Zawijskyj, Putiwcew. Widzów: 5103.
