- Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to nieszczęśliwy wypadek - mówi Agnieszka Kijanka, żona pana Piotra, który ostatni raz był widziany w nocy z 6 na 7 stycznia na Kazimierzu. Szukają go wszyscy: policja, znajomi, rodzina i detektyw. Bliscy żyją nadzieją, że w końcu te starania przyniosą pozytywny skutek i mężczyzna się odnajdzie.
Sobotni wieczór miał być szczęśliwy i radosny. Pan Piotr wraz ze znajomymi świętowali urodziny jego żony. Na imprezę przyjechały też osoby z Mielca, miejscowości, z której pochodzi mężczyzna. Rozmawiali, bawili się, popijali alkohol. Po godz. 22 pani Agnieszka musiała wyjść. W domu czekał na nią synek, który został z opiekunką. W kwietniu skończy 2 lata. Ojciec chłopca, jako jeden z gospodarzy spotkania, został ze znajomymi. Ok. godz. 23.20 opuścił towarzystwo. Do Hali Targowej doszedł pieszo. Tam ślad się urywa. W drodze do domu nie kontaktował się z żoną.
Nie miał daleko. Mieszkają z żoną i synkiem na Dąbiu. Znajomi przeszukiwali ten odcinek. Nie znaleźli żadnych śladów.
Co mogło się stać? Pani Agnieszka twierdzi, że nie mają problemów w małżeństwie, zatargów z innymi, długów. Mężczyzna nie ma też kłopotów psychicznych.
Pan Piotr w czerwcu będzie miał 34 lata. Zajmuje się działalnością deweloperską. - Lubi piłkę nożną, interesuje się historią, bardzo ciepły, towarzyski oraz rodzinny - wylicza pani Agnieszka. Opisuje go jako zadowolonego z życia, pogodnego i uśmiechniętego człowieka. Spodziewają się kolejnego dziecka.
Znajomi są w szoku. Przyznają, że pan Piotr to nie typ imprezowicza. - Odpowiedzialny, ułożony. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby nie wrócił do domu. Tym bardziej dla nas wszystkich ta sytuacja jest zaskakująca - przyznaje pani Anna, znajoma mężczyzny. Dodaje, że jest bardzo zakochany w żonie i synu. Mają wiele planów na przyszłość. W pewnym momencie łapie się na tym, że wspomniała o panu Piotrze w czasie przeszłym. To stres, zmęczenie. Wszystko przemieszane z nadzieją, że mężczyzna w końcu się odnajdzie.
Ludzie skrzyknęli się na Facebook’u. Wszyscy starają się pomóc. Pojawiają się informacje, że pan Piotr był widziany pod tzw. „Błękitkiem”, biurowcem przy Rondzie Grzegórzeckim. W sprawę zaangażował się nawet jasnowidz. Sprawdzane są szpitale, noclegownie.
W dniu zaginięcia mężczyzna był ubrany w jasno-różową koszulę w drobne, ciemniejsze kropki, beżowe spodnie, jasnobrązowe buty marki Timberland oraz ciemnozieloną kurtkę. Miał przy sobie czarny portfel i telefon. Jeżeli ktokolwiek ma informacje na temat jego zaginięcia, proszony jest o kontakt pod numerem telefonu: 517 965 106 (odbiera żona pana Piotra).
Policja nie zdradza szczegółów. Informuje jedynie, że mężczyzna nadal jest poszukiwany.
WIDEO: Co powinno się zrobić w przypadku zaginięcia osoby. Rzecznik policji odpowiada
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto