Tendencja do rezygnowania z „tego, co dzieli” na rzecz tożsamości europejskiej lub wręcz globalnej rozlewa się i wydaje wielu ludziom propozycją atrakcyjną. Czy taki ujednolicony świat byłby lepszy? Nie sądzę.
To kultura – a nie geny - sprawia, że jesteśmy Polakami, Francuzami, Hiszpanami. Bo kultura kształtuje nas i uczłowiecza. Nie chodzi o przykładowe bywanie w teatrze, tylko o dziedziczony i nieustannie modyfikowany zlepek obyczaju, języka i odciśniętej w języku wspólnoty losu, rodzaju wrażliwości, kodów kulturowych i poczucia co dobre, a czego czynić się nie godzi. Tu nie ma globalnej jedności ani globalnej jakości. Ba, nie ma nawet europejskiej jedności. I być nie może.
Nawet gdyby jakaś Helena Dalli, komisarz ds. Równości, nie wiem jak zakasała rękawy, nawet gdyby jej posłuchano i dziewczynkom nie nadawano imienia Maria, tylko arabskie imię Malika, nawet gdyby Polska wypełniła się Malikami, nie ujednolicimy kultury na siłę, w szlachetnym celu inkluzji imigrantów. Bo tożsamości nie da wyprodukować na zamówienie. To tak nie działa. I my w Polsce to wiemy. Po doświadczeniu ‘prania mózgów’ doskonale rozumiemy, że dobrymi chęciami piekło brukowane. To doświadczenie jest jedną z odpowiedzi na pytanie po co światu Polska.
W Europie istnieją różne tożsamości kulturowo-narodowe o różnej intensywności. Zmienić ten stan rzeczy może tylko jakaś eksterminacja albo konsekwentna rezygnacja wspólnoty ze swego istnienia. Wyniszczenie wydaje się niemożliwe, bo zbyt wiele ‘pieczęci’ po II wojnie w Europie nałożono, nawet jeśli los Serbów z Kosowa pokazuje, że mniejszości mogą być zagrożone i w pewnych okolicznościach nikt palcem nie kiwnie w ich obronie. A Serbowie mieli swoje za uszami. Słowa „Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy” dobrze oddają wiedzę o niepewności istnienia ale i determinacji przetrwania. Są zapisem doświadczenia ludu o egzystencji zagrożonej. Ta pamięć jest dziś niezmiernie cenna.
Specyfika każdej wspólnoty wzbogaca całość. Jest więc oczywiste, że Polacy są - sami sobie i całej Europie – potrzebni dopóki zachowują swą oryginalność i odmienność. Języka polskiego nie jest w stanie zastąpić żaden inny, bo odzwierciedla on i kształtuje specyficzną tożsamość. Wiedzieli o tym zaborcy i wiedziały dzieci z Wrześni strajkujące przeciw zakazowi języka polskiego i… przeciw biciu w szkole.
Słowa układają się w polskim w 3 rodzaje – męski, żeński i nijaki – ale ponad wyznacznikami płci i wieku stoi określenie bardziej pojemne: człowiek. Kto myśli, że to ciekawostka bez znaczenia, ten się myli: język kształtuje myślenie. Podobnie jak polskie nazwy miesięcy dokumentujące bliskość z naturą.
Od innych, nawet bliskich nam kulturowo nacji, odróżnia nas cała paleta zjawisk rozmaitej natury. Nie wszystkie są warte przechowania ale wiele zasługuje na troskliwą kontynuację. Wzbogacają światowe dziedzictwo i tworzą środowisko, w którym czujemy się u siebie. Tworzą symboliczny dom, bez którego – co wie każdy psycholog i pedagog – trudno wzrastać w poczuciu bezpieczeństwa i własnej wartości. A wspornikiem całego tego niematerialnego dziedzictwa jest dziedzictwo materialne, nie tylko stare mury, zabytki i księgi ale nawet krajobraz. To wszystko, czego dotknięcie wywołuje wzruszenie i zachwyt.
- Kiełbasa swojska, pieczona szynka, wędzony boczek prosto od rolnika. Drogo?
- Te znaki zodiaku w 2022 roku czekają wielkie zmiany!
- Wielka aukcja 44 aut odholowanych z ulic. Wiemy, ile zarobiło miasto
- Bajkowy dom w Winiarach. Jest na co popatrzeć!
- Budowa trasy S7. Odcinek Widoma - Kraków zaczyna nabierać kształtów
- Najwięksi płatnicy podatku dochodowego w Krakowie. TOP 30 FIRM 2021
