Cracovia musiała bowiem wygrać i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych meczach. Pierwszy cel spełniła. Najpierw Rózga fantastycznym strzałem prawie z narożnika boiska wkręcił piłkę do bramki. Nie minął kwadrans, a było 2:0. Tym razem kapitan – Hyla uderzeniem z 16 m zaskoczył bramkarza, który puścił piłkę między nogami.
5 min później było 3:0 – pięknym strzałem z 22 m w „okienko” popisał się Donda. Goście byli na łopatkach. Gospodarze mieli mecz ustawiony mimo że grali osłabieni brakiem Śmiglewskiego i Kolca (kartki). „Pasy” mogły spokojnie grać i nasłuchiwać wieści z innych stadionów. Po pierwszych połowach były zadowolone, bo Śląsk tylko remisował z Polonią Warszawa na wyjeździe, a Jagiellonia przegrywała z Wisłą Kraków u siebie. Cracovia zostawała więc w lidze.
Spokój Cracovii został zaburzony na początku drugiej odsłony Najpierw Kramarz poradził sobie z uderzeniem z rzutu wolnego, ale chwilę później Arka zdobyła gola w zamieszaniu podbramkowym. Z klei w 69 min bliski zdobycia czwartej bramki dla „Pasów” był Mrozik, ale spudłował z bliska. Ale do końca więcej z gry mieli gospodarze i potwierdzili to golem Mrozika, który wymanewrował obronę i strzelił do siatki.
Polonia ostatecznie zremisowała ze Śląskiem, przegrała Jagiellonia z Wisłą. Cracovia kończy więc rozgrywki na 11. miejscu w tabeli. A po pierwszej rundzie była w strefie spadkowej.
- Dziękujemy trenerowi Ankowskiemu, że podjął się zimą wyciągnięcia nas z dołu tabeli – mówi kapitan zespołu Oliwier Hyla. - On jest architektem tego sukcesu.
Cracovia – Arka Gdynia 4:1 (3:0)
Bramki: 1:0 Rózga 3, 2:0 Hyla 15, 2:0 Donda 20, 3:1 57, 4:1 Mrozik 80
Cracovia: Kramarz – Hyla, Konieczny, Kociołek, Kęska (60 Piekarz) – Donda, Tkaczuk, Bałaszek (75 Bzdyl), Rózga, Mrozik (80 Wierzbicki) - Doba.
