https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chaos na małopolskich dworcach PKP

Piotr Odorczuk
Zakopane. Według Justyny Arnold, ciągłe zmiany rozkładu jazdy to lekceważenie pasażerów
Zakopane. Według Justyny Arnold, ciągłe zmiany rozkładu jazdy to lekceważenie pasażerów Łukasz Bobek
Cierpliwość pasażerów, którzy regularnie podróżują pociągami po Małopolsce, wystawiana jest na wielką próbę. Każdego dnia koleje wprowadzają modyfikacje rozkładów jazdy. Jest ich ok. 200-300. Kupujący bilety na pociągi PKP i Przewozów Regionalnych (PR) muszą przed podróżą sprawdzać, o ile spóźniony będzie ich pociąg lub... o ile wcześniej odjedzie.

Pasażerowie mają tego dość. - To paranoja. Koleje to skansen z czasów PRL - uważa Marek Szablowski, tarnowianin pracujący w Krakowie. - Nigdy nie wiem, czy uda mi się dojechać do pracy na czas - dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się Nadia Jarzyna, 21-letnia studentka z Oświęcimia, która dojeżdża na zajęcia w Krakowie pociągiem.

Zobacz także: Podhale: zamiast kanalizacji wolą dalej szamba

- Denerwuję się za każdym razem, kiedy stoję na peronie i czekam. Z Krakowa do Oświęcimia jest przecież rzut beretem, a mimo to pociągi ciągle się spóźniają lub zatrzymują się w połowie trasy i stoją 20 minut - mówi .

Jak tłumaczą przedstawiciele kolei, za taką sytuację nie odpowiadają przewoźnicy, ale zarządca infrastruktury kolejowej i torów.

- Tymczasowe zmiany rozkładu jazdy są niezależne od nas - tłumaczy Michał Lipiński z biura prasowego Przewozów Regionalnych. - Zmian jest faktycznie dużo, jednak staramy się wpływać na zarządcę, by raczej opóźniał odjazdy, niż je przyspieszał - dodaje Lipiński.

Niemal wszystkimi torami w kraju zarządza spółka PKP Polskie Linie Kolejowe. PLK odpowiada też za organizację transportu i bezpieczeństwo na torach.

- Po prostu mamy taki okres, że musimy prowadzić prace remontowe na wielu odcinkach naraz - wyjaśnia Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy PKP PLK. Tłumaczy, że ma to związek z ogromem prac dofinansowywanych z Unii Europejskiej. - Terminy nas gonią, a prac jest naprawdę bardzo dużo. I tak staramy się je prowadzić w ten sposób, by nie trzeba było całkowicie wyłączać tras z ruchu. Przeważnie zamknięty jest tylko jeden tor, a pociągi mogą jeździć drugim - dodaje Łańcucki.

Problem wygląda więc tak, że torów do dyspozycji jest mniej, a pociągów jest tyle samo co wcześniej i wiele z nich musi czekać na swoją kolej przejazdu. Według PKP PLK taka sytuacja może się utrzymać nawet do... 2014 roku, kiedy kolejarze mają zakończyć najważniejsze prace.
Ciągłe wprowadzanie zmian jest problemem nie tylko dla podróżnych.
Również pracownicy spółek kolejowych mają coraz większe problemy z koordynacją działań i przekazywaniem informacji pasażerom.

- Nie dajemy już rady. Głowy nam pękają od nadmiaru informacji i danych, które trzeba uwzględnić podczas codziennego wprowadzania tylu zmian - mówi nam, prosząc o anonimowość, pracownik Przewozów Regionalnych. - Podróżni się wściekają, ale to na nas spadają gromy. W końcu ktoś się pomyli... Oby nie doszło do jakiejś katastrofy - przestrzega.

- Kolej mogłaby się stać głównym środkiem komunikacji w naszym regionie. Ale do tego potrzebne jest przede wszystkim właściwe funkcjonowanie - uważa krakowianka Justyna Arnold, która właśnie czeka na pociąg z Zakopanego do Krakowa. - Tyle się mówi o zmianach na kolei, ale chyba nie o takie zmiany chodzi.

Współpraca: (łb, mon, pik)

Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**
Starcie pseudokibiców: tłukli kijami i butelkamiMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
adp
Paranoja jakaś! 1000 spółek, każda od czegoś innego i się dogadać nie mogą!
Kto inny za dworce odpowiada, jeszcze kto inny za kasy, inny za trakcję, znowu inny za torowisko itd. itp.-obłęd!

Po kilku latach przełamałem się (właściwie to potrzeba chwili mnie zmusiła) i skorzystałem z tej formy transportu - trasa: KRK WAW.
Szczęśliwym trafem udało mi się kupić bilet na TLK i z biegu wskoczyć w pociąg.
Wrażenia: Cena 42 złocisze, wagony nawet czyste i schludne - tutaj miłe zaskoczenie. Dalej już minusy - śmieszne szklane drzwi pneumatyczne w wagonach. Działały trochę zbyt wolno, no i zdarzało się że "przygniatały" pasażerów.
W połowie trasy pociąg zatrzymał się w szczerym polu, mały rajd przez pociąg tam i z powrotem kilku pracowników obsługi, po chwili jeden biegł na zewnątrz z gaśnicą w ręku.
W efekcie 50 minut spóźnienia ...ale nie narzekam.

Powrót: Najbliższy TLK dopiero za kilka godzin! Kurcze, nie będę kwitł tyle na centralnym ze wszystkimi bagażami, a tym bardziej nie będę z nimi nigdzie łaził. Za chwilę ma być EXpresss ...biorę.
WOW, 98 pln + 12 miejscówka ! Pani w okienku nie wie z którego toru, peronu pojedzie.

No i tutaj taka mała dygresja - co to te PERONY !?! No ja pier...!!!!!!!!!!!!
To nie można wreszcie normalnie torów kolejno ponumerować? trzeba jeszcze te głupie perony ciągnąć?
peron 2, tor 4 i 6, peron 3, tor 3 i 7 czy jakoś tak. Gdzie tu sens i logika to ja nigdy nie wiedziałem. Po jakiego grzyba 2 różne numeracje które nijak do siebie nie przystają, jak wystarczył by tylko numer toru???

No nic, wracając do historii - na bilecie też żadnego info, pociąg ma być lada chwila więc na szukanie po rozkładach nie ma czasu (a i tak wiadomo, że z rozkładem pkp to często co innego na papierze, co innego w realu) pozostaje szybki rajd z bagażami wzdłuż holu i szukanie pociągu, chyba jest - peron 2, upewniam się jeszcze po nr pociągu, ok - pakuję się do środka. Pusty przedział, fajnie. Ruszamy ...i, po ok 15 minutach komunikat: coś tam, coś tam, lokomotywa nie jest dostosowana i nie może osiągnąć optymalnej prędkości na tej trasie i z tego względu będzie ok. 15 minutowe opóźnienie.
No żesz kur...ka wodna, 110zł za bilet a oni podczepiają "niedostosowaną" lokomotywę!
Dobrze, spokojnie - w sumie to tylko 15 minut, szkoda nerwów. Dobra, niby mniej postojów, konfort jazdy podobny - tutaj był przedział, no i była kawa i ciastko.
Wniosek? Cyba tylko jeden - 68 zł za kawę i ciastko to lekkie przegięcie ;-ppppppppp

A tak serio, to poprawie chyba tylko ulega stan wagonów, ale co z tego, jak tory nadal krzywe, lokomotywy niedostosowane, bajzel totalny, brak informacji, no i te ceny...
Wszystko to sprawia, że z kolei nadal korzystam tylko jak na prawdę muszę.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska