Walka toczy się o 50 milionów złotych. O zapewnienie takiej kwoty w Podkarpackim Programie Operacyjnym na lata 2014-2020 zwróciła się do marszałka województwa komisja zdrowia sejmiku województwa podkarpackiego. - Zasiadają w niej osoby z różnych opcji politycznych, z prawicy i lewicy. Wszyscy jednomyślnie poparli nasz wniosek, bo, podobnie jak my, widzą w tym sens - mówi Stanisław Rokosz, wójt gminy Dębica.
W myśl tej koncepcji pieniądze na budowę Zakładu Przyrodoleczniczego pochodziłyby w 85 procentach z funduszy unijnych, a brakujące 15 procent stanowiłby wkład własny gminy i marszałka województwa.
Ostateczne decyzje w sprawie powołania spółki gminno-marszałkowskiej powinny zapaść w najbliższych tygodniach. W tym celu do marszałka Władysława Ortyla wybiera się wkrótce wójt Rokosz, który za punkt honoru wziął sobie odtworzenie przedwojennego uzdrowiska. Latoszyn wówczas skutecznie konkurował o kuracjuszy z takimi kurortami jak Krynica czy Szczawnica.
- Takie wody jak u nas występują bardzo rzadko nie tylko w kraju, ale i Europie - zachwala ich walory Stanisław Rokosz.
W ciągu dekady gmina wystarała się o decyzję potwierdzającą możliwość prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego w chorobach ortopedyczno-urazowych, reumatologicznych i neurologicznych.
Rada Ministrów przyznała Latoszynowi i Podegrodziu status Obszaru Ochrony Uzdrowiskowej.
Dzięki niemu gmina może starać się o utworzenie na wyznaczonym terenie Zakładu Przyrodoleczniczego, który wykorzystywałby wody lecznicze w kuracjach.
- Mamy niezbędne pozwolenia i zgody. Zakład można byłoby budować praktycznie od razu, byleby tylko były na to pieniądze - twierdzi Rokosz, który w poszukiwaniu inwestora dla uzdrowiska poleciał nawet do... Chin. Nie znalazł go jednak.
- To nie jest prosta sprawa, ale potencjału wód leczniczych w Latoszynie nie można zmarnować. Na zachodzie Europy takich zakładów działa kilkakrotnie więcej niż u nas. Tam dostrzegają ich walory zdrowotne i promują inicjatywy prouzdrowiskowe. Nie to, co u nas - ubolewa Jan Golba, prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych w Polsce, który doradza Rokoszowi w staraniach o Latoszyn.
Próbowali kilka razy
Jako pierwszy uzdrowisko w Latoszynie w 2008 roku wspólnie z gminą chciał odbudować właściciel firmy transportowej Trans Południe z Podgrodzia. Plany pokrzyżowała nieoczekiwana upadłość przewoźnika. Później szansę na budowę zakładu upatrywano w holenderskim inwestorze. Jego oferta została ostatecznie odrzucona, kiedy okazało się, że kurort miałby służyć wyłącznie gościom z Holandii. Kłopoty z uzyskaniem kredytu w banku przekreśliły również zaawansowane rozmowy w sprawie budowy uzdrowiska przez firmę z Tarnowa.
W Latoszynie występują rzadkie w Polsce pokłady leczniczych wód siarczanowo-wapniowo-siarczkowych
Prace w uzdrowisku mogłoby znaleźć pół setki osób i około trzysta w otoczeniu kurortu.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
