https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało z dokumentacją rewaloryzacji parku Jordana? Znów kontrowersje wokół pożaru miejskiego archiwum

Bartosz Dybała
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Piętrzą się kontrowersje wokół pożaru miejskiego archiwum w Krakowie. Do radnych miejskich oraz dziennikarzy docierają sprzeczne informacje na temat cennych akt, które miały zostać bezpowrotnie utracone. Chodzi m.in. o dokumentację dotyczącą rewaloryzacji parku Jordana z 2006 roku. W odpowiedzi na interpelację radnego Łukasza Maślony władze miasta poinformowały, że uległa zniszczeniu. Gdy o to zapytaliśmy, urzędnicy przekazali, że... w informacji pojawiły się "mało precyzyjne określenia". - Nadal nie wiemy, co zostało zniszczone w pożarze - podkreślają. - Mam nadzieję, że w poprawionej odpowiedzi dowiem się, skąd wyniknęło zamieszanie - komentuje Maślona. Tymczasem w Katowicach trwa ratowanie archiwaliów, które udało się wyciągnąć strażakom jeszcze podczas akcji gaśniczej. Na razie udało się osuszyć ok. czterech metrów dokumentów. Da się z nich odczytać informacje.

FLESZ - Czym jest Fundusz Odbudowy i Krajowy Plan Odbudowy?

Co spłonęło w miejskim archiwum w Krakowie?

Miejscy urzędnicy od kilku miesięcy nie są w stanie powiedzieć, jakie ważne dokumenty uległy zniszczeniu podczas pożaru miejskiego archiwum przy ulicy Na Załęczu w Krakowie. Początkowo tłumaczyli to trwającą akcją gaśniczą, teraz wciąż niezakończonym procesem wydobywania archiwaliów oraz segregacją akt, które już udało się wyciągnąć ze zgliszczy. Tymczasem do dziennikarzy oraz miejskich radnych zaczęły docierać sprzeczne informacje na temat tego, co uległo zniszczeniu.

Spalone budynki miejskiego archiwum

Pożar miejskiego archiwum. Skala zniszczeń jest ogromna. "Wy...

Radny miejski Łukasz Maślona z klubu "Kraków dla Mieszkańców" złożył do prezydenta Krakowa interpelację, dotyczącą Parku Jordana. Poszukiwał informacji, ile łącznie pomników było tam w 2006 roku, a ile można było jeszcze postawić w kolejnych latach na podstawie dokumentacji projektowej "Rewaloryzacja parku Jordana". Z odpowiedzi dowiedział się, że w 2006 roku istniał już pomnik dr Henryka Jordana oraz jeszcze szesnaście innych. W dalszej części pojawia się istotna informacja: dokumentacja, o którą dopytuje radny, uległa zniszczeniu podczas pożaru Archiwum Urzędu Miasta Krakowa, do którego doszło w lutym br.

To o tyle zastanawiające, że do tej pory urzędnicy unikali odpowiedzi na pytanie, jakie konkretnie akta przepadły bezpowrotnie. Gdy serwis krowoderska.pl podał, że w archiwum znajdowały się cenne z punktu historycznego dokumenty, a wśród nich te, dotyczące wielkich krakowian, czyli Stanisława Lema, Marka Grechuty czy noblistki Wisławy Szymborskiej, władze miasta mówiły jedynie ogólnie, że "tego typu dokumenty faktycznie mogły się zniszczyć". - Co do tego nie ma wątpliwości - informowała Monika Chylaszek, rzecznik prasowy prezydenta Jacka Majchrowskiego. Chodzi m.in. o księgi meldunkowe.

Tymczasem miejscy urzędnicy, dopytywani przez nas o dokumentację rewaloryzacji parku Jordana, twierdzą, że… "w odpowiedzi na interpelację radnego wkradły się mało precyzyjne określenia". - Podtrzymuję, że nadal nie wiemy, jakie akta uległy zniszczeniu, trwa faza ich wyciągania z hal miejskiego archiwum. Dopiero Archiwum Narodowe w Krakowie formalnie potwierdzi, jakie akta zostały utracone - twierdzi Dariusz Nowak, rzecznik prasowy magistratu. I zapowiada, że poprawne informacje zostaną przekazane radnemu. Pytanie, kto odpowiada za przekazanie Łukaszowi Maślonie tych "nieprecyzyjnych"? O wyjaśnienia poprosiliśmy UMK, czekamy na stanowisko urzędników.

Sam Łukasz Maślona jest zaskoczony całą sytuacją. - Z odpowiedzi wynika jasno, że dokumentacja uległa zniszczeniu. Interesujące, skąd urzędnicy mieli takie informacje. Mam nadzieję, że w poprawionej odpowiedzi dowiem się, skąd wyniknęło zamieszanie - podkreśla radny. Podejrzewa, że w pożarze archiwum mogły ulec zniszczeniu nie tylko dokumenty, dotyczące parku Jordana, ale również pozwoleń na budowę - w tym bloków na Klinach. - Jeden z deweloperów planuje stworzyć tam osiedle, pojawia się wiele wątpliwości, czy pozwolenia są aktualne. W dojściu do prawdy pomogłyby dokumenty, które były przechowywane w nowoczesnym archiwum, ale czy się zachowały, nie wiadomo - mówi Maślona. Inwestor przekonuje, że pozwolenia są ważne.

Akcja gaszenia pożaru miejskiego archiwum

Pożar miejskiego archiwum w Krakowie. Kto zawiódł?

Park Jordana jest bliski sercu Natalii Nazim, miejskiej aktywistki. To ona złożyła do budżetu obywatelskiego m.in. projekt wodnego placu zabaw w parku przy alei 3 Maja. Również jak radny Maślona - jest zaskoczona zamieszaniem. - Zaskakujące dla mnie jest to, że w przypadku parku Jordana tak wiele jest niejasności, dotyczących stawianych w nim pomników - z urzędu naprawdę trudno jest wydobyć komplet dokumentów. Teraz pojawiła się kolejna przeszkoda - z odpowiedzi na interpelację radnego Maślony dowiaduję się, że dokumentacja została zniszczona. Być może dzięki temu już nie trzeba będzie więcej odpowiadać na niewygodne pytania. Osobiście uważam jednak, że przy odrobinie dobrej woli spalone dokumenty można pozyskać z innych źródeł - chociażby z biura projektowego AK Gajda, z którym współpracuje Zarząd Zieleni Miejskiej. Jednak tutaj raczej chodzi o pokazanie: "Nie mamy Pana płaszcza i co Pan nam zrobi?" - mówi Nazim. Ma nadzieję, że zamieszanie zostanie przez urzędników wyjaśnione i za jakiś czas dowiemy się, czy dokumenty dotyczące parku Jordana faktycznie uległy zniszczeniu.

Tymczasem w Archiwum Państwowym w Katowicach trwa ratowanie dokumentów, które udało się wydobyć jeszcze podczas akcji gaśniczej. - Dotarło do nas ok. 600 kilogramów akt. Od 6 kwietnia trwa ich osuszanie przy użyciu liofilizatora. Wkładamy do niego głęboko zamrożone akta, mówiąc obrazowo, papier w bryle lodu. W urządzeniu jest nieco obniżone ciśnienie, a temperatura sięga 30 stopni Celsjusza. W liofilizatorze lód przechodzi od razu w stan gazowy, z pominięciem fazy ciekłej, dzięki czemu dokumenty po wyciągnięciu nie są zniszczone. Całkowicie osuszonych dokumentów mamy na razie ok. czterech metrów bieżących, ponieważ jest to dość czasochłonny proces - mówi Katarzyna Kwaśniewicz, kierownik oddziału konserwacji Archiwum Państwowego w Katowicach.

To około jedna czwarta wszystkich, które dotarły na Śląsk. Jak przekazuje nam Kwaśniewicz, z osuszonych akt można odczytać zawarte na nich informacje. - Te, które uległy tylko zamoczeniu w wyniku akcji ratowniczej są w dobrym stanie. Pozostałe - nadpalone - są w gorszym stanie, ponieważ posiadają ubytki papieru - podsumowuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Uważam, że finansowanie z budżetu miasta jednostek np. policji lub straży pożarnej lub innych to błąd systemowy stwarzający możliwość tworzenia sieci korupcyjnych

G
Gość

Jak jednostka UMK archiwizowala dokumenty?...w swojej piwnicy zagraconej, półki powykrzywiane, lazace robaczki różnej maści, syf i brud...stosować zarządzeń dyrekcji dot archiwizacji nikomu się nie chciało więc nic nie było spisywane...podobnie jak wrogo traktowano ustawe o pracownikach samorządowych czy procedury antymobbingowe ...bo przecież klany przyjacielsko-rodzinne...a później zapewne do Archiwum miejskiego było to byle jak zwożone skoro nie wiedzą kto składował i co składował ...taki zaplanowany chaos...z pewnością reszta jednostek miała podobną politykę

G
Gość

Krótko po pożarze specjaliści porównywali skalę strat w archiwach do tych, poniesionych przez Warszawę w powstaniu 1944 r. W Krakowie 80 lat po wojnie udało się bez żadnej okupacji spokojnie sfajczyć ultranowoczesną (podobno) i mega drogą (kilkanaście mln monet) chałupę wraz z zawartością. Minął kwartał i nadal nie wiadomo, co spłonęło, za to większość zamieszanych w sprawę osób przybrało pozę "ale-o-co-wam-chodzi". Jak donoszą z Katowic tempo odzyskiwania zalanych dokumentów gwarantuje, że spokojnie do końca żywota wielu niewiele się będzie dało wyjaśnić. I o to chodzi.

G
Gość

Matactwo? Każda jednostka powinna mieć spis jaka dokumentacje przekazywała do Archiwum...gdy ja zaczęłam zgłaszać, że nie archiwizuje się w jednostce UMK stron internetowych dot. Przetargów, serwerów itd, że komputerow nie przypisuje się do pracowników aby nie było widać kto co robił, to wyleciałam z roboty i to z perfidnymi zarzutami aby zamknąć mi drogę do zatrudnienia w samorządzie ...a później spłonęły archiwa papierowe...i wcale mnie to nie dziwi ...niektóre osoby żartowały o spaleniu archiwów ...na koniec zostałam ku przestrodze "okradziona"

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska