Szczuplejsza kadra
W tej chwili Cracovia ma słabszy skład niż wtedy, gdy kończyła grę w grudniu. Odszedł bowiem Mateusz Bochnak (do Miedzi Legnica), a Michał Rakoczy został wypożyczony do Ancaragucu. Z kolei Jani Atanasov jest poza drużyną i też szykuje się do transferu.
Dwóch z nich jeszcze wiosną stanowiło o obliczu drużyny trenera Dawida Kroczka, Bochnak był rezerwowym. Ktoś może powiedzieć, że skoro byli to zawodnicy wchodzący z ławki to jest to mała strata. Jednak mieli jakość piłkarską, spokojnie mogli zaistnieć w pierwszej „11” bez straty dla jej jakości, a w tej chwili ławka rezerwowych „Pasów” wygląda blado.
Brak zakupów
Po zakończeniu zmagań w 2024 r. mówiło się, że zespół potrzebuje wzmocnień. Chodzi przede wszystkim o środkowego obrońcę. Z obsadą tej pozycji był problem wtedy, gdy trójka czołowych stoperów „Pasów” – Kamil Glik, Jakub Jugas i Virgil Ghita doznała kontuzji, wprawdzie nie w jednej chwili, ale bardzo utrudniło to trenerowi Kroczkowi zestawienie formacji defensywnej.
Pozyskanie stopera, doświadczonego, który mógłby od razu wejść do „11” jest priorytetem. „Pasy”, według doniesień medialnych starały się o Arvida Brorssona z Mjalby, ale nic z tego nie wyszło. Wprawdzie okienko transferowe w Polsce zamknie się dopiero za miesiąc – dokładnie 27 lutego, ale dobrze byłoby pozyskać nowych piłkarzy przed pierwszym meczem, po to, by mieli szansę zgrać się zresztą drużyny na obozie. Jak wiemy, nie doszło do tego.
Cracovii przydałby się też ofensywny zawodnik, pomocnik. W tej chwili w tę rolę wcielają się Filip Rózga, Ajdin Hasić, Mick van Buren. Jednak wobec przedłużającej się kontuzji Holendra i braku wymienionych wyżej piłkarzy, potrzebą chwili jest sprowadzenie ofensywnych pomocników. Zapewne także skrzydłowego/wahadłowego. Zwłaszcza na prawą stronę, bo Otar Kakabadze nie ma de facto zastępcy.
Jaka forma?
Niewiele wiadomo o aktualnej formie „Pasów”. Wygrali tylko jeden mecz kontrolny – z Napredakiem Krusevac 3:2. Klub utajnił zarówno ten mecz, jak i starcie z Sanfrece Hiroshima (1:2). Prognozowanie dotyczące formy zespołu jest więc jak wróżenie z fusów.
Wprawdzie mówi się, że wyniki sparingów nie mają znaczenia, ale pokazują tendencję – a ona jest niepokojąca. Wydaje się jednak, że utrzymanie 5. miejsca, jakie krakowianie zajmują po 18 kolejkach, będzie bardzo trudne do wykonania. Raczej należy spodziewać się obniżenia lokaty o kilka pozycji niż włączenia się do walki o europejskie puchary – może je dać nawet 4. pozycja, jeśli Legia Warszawa bądź Jagiellonia Białystok będą w pierwszej trójce i jedna z tych drużyn wywalczy Puchar Polski (na razie los zetknął je w ćwierćfinale więc tylko jedna z nich może spełnić ten warunek).
Można oczekiwać, że Cracovia ściągnie jednak kogoś w tym okienku transferowym, ale może być już za późno (po kilku wiosennych meczach), by nadrobić ewentualne straty.
Koniec strat?
Poza wspomnianymi wyżej zawodnikami raczej nikt już nie odejdzie. Są spore zakusy na Benjamina Kallmana. Najlepszemu strzelcowi nie tylko Cracovii, ale i całej ligi w czerwcu kończy się kontrakt.
To ostatnia szansa, by zarobić na zawodniku, ale kwota 1,5 mln euro o której głośno to cena zaporowa, nawet jak za zawodnika tej klasy, zwłaszcza, że za 5 miesięcy może odejść za darmo. Tak więc Legia, czy Raków Częstochowa będą musiały obejść się smakiem. Nie wydaje się, by ktoś miał jeszcze odejść z Cracovii w tym okienku.
Co innego latem, tacy zawodnicy jak Hasić, Mikkel Maigaard, Kakabadze, Ghita z pewnością będą łakomym kąskiem na transferowym rynku, mimo ważnych kontraktów z „Pasami”.
