- Dopiero czas pokaże, na ile ta strata odbije się na naszej grze i wynikach, ale początek sezonu pokazał, że Petar dużo nam dawał na boisku- tłumaczy piłkarz Wisły Tomasz Cywka. - „Pero” strzelał przecież zwycięskie bramki. Jego odejście to pod względem sportowym duża strata. Taka jednak jest piłka, Petar prezentował się super, więc chyba każdy zdawał sobie sprawę z tego, że wcześniej czy później odejdzie z Wisły. Życzymy mu powodzenia, a w drużynie są chłopaki, którzy będą musieli wypełnić po nim lukę.
Cywka zwraca uwagę, że choć już w meczu z Zagłębiem Wisła musiała sobie radzić bez Brleka, to akurat do formacji pomocy trudno było mieć większe zastrzeżenia.
- Mimo wszystko chyba aż tak bardzo te zmiany w składzie nie odbiły się na naszej grze - mówi wiślak. - Zagraliśmy w Lubinie z przebudowaną pomocą, ale potrafiliśmy się długimi fragmentami meczu utrzymywać przy piłce i to na połowie Zagłębia. Nawet przy wyniku 2:0, kiedy rywale bronili się już praktycznie całym zespołem, potrafiliśmy w kombinacyjny sposób rozgrywać piłkę na 20-30 metrze od ich bramki. Oddawaliśmy też strzały, kilka razy piłka mijała słupek o centymetry. Cóż, taki to był dla nas mecz, że nic nie chciało wpaść, a myślę, że gdybyśmy zdobyli gola kontaktowego, to wcale nie musieliśmy tego meczu przegrać.
Gdzie zatem tkwi przyczyna porażki 0:3 z Zagłębiem? Cywka ma na to swoją teorię.
- W piłce nożnej decydują czasem detale - tłumaczy zawodnik. - W obronie można po prostu wybić piłkę, „skasować” akcję przeciwnika i człowiek unika problemu. My staraliśmy się natomiast ładnie wyjść spod pressingu rywali i skończyło się, jak się skończyło. Trzeba się jednak zastanowić, czy w każdej sytuacji należy nastawiać się na wybijanie piłki? Przecież gdyby było ciut więcej dokładności, to mogliśmy wyprowadzić kontrę i sami strzelić bramkę. W piłce chodzi jednak przede wszystkim o wyniki. Straciliśmy gola na samym początku, zdarza się. Nie zdarzyło nam się to przecież pierwszy raz, że musieliśmy odrabiać straty. Potrafiliśmy już z takich sytuacji wychodzić zwycięsko. Fajnie, że stworzyliśmy w tym meczu kilka okazji na gole, ale graliśmy nieskutecznie. Zapłaciliśmy za to wysoką cenę w drugiej połowie. Trzeba to wszystko bardzo dokładnie przeanalizować przed meczem z Lechią.
Właśnie, w sobotę krakowianie zagrają z ekipą Piotra Nowaka, która sezon zaczęła bardzo źle. Mocny skład, jaki ma Lechia, nie gwarantuje, póki co, dobrych wyników w lidze. Cywka woli się jednak koncentrować na tym, co dzieje się w Wiśle.
- Tak naprawdę liczy się przede wszystkim to, że jest to kolejny mecz u nas. Zawsze gramy o zwycięstwo, ale przy Reymonta w szczególności. Jestem pewien, że będziemy mieli dobrze rozpracowaną Lechię. Nie śledziłem dokładnie tego, co się dzieje w Gdańsku. Nie interesowały mnie ich problemy, wolę koncentrować się na Wiśle i naszych sprawach. Dlatego powiem krótko - gramy o trzy punkty i oby w sobotni wieczór znów zostały one w Krakowie - zakończył piłkarz.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska