Decyzje, która Komisja Kalendarzowa FIS podjęła w piątek w Zurychu, zostaną ostatecznie zatwierdzone na czerwcowym kongresie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, niemniej powinna być to tylko formalność.
Wątpliwość jest tylko jedna: zakopiańska skocznia wymaga remontu i - jak mówił w styczniu dyrektor PŚ Walter Hofer - trzeba się z nim uwinąć do października. Jeśli coś stanęłoby na przeszkodzie i górale nie zdążyliby z pracami - ale takiego ryzyka, jak zapewniają teraz pod Tatrami, nie ma - wówczas najlepsi skoczkowie ominą Zakopane. Środki są jednak zarezerowane, na razie rozstrzygnięto przetarg na projekt przebudowy.
Dobrej myśli są prezes PZN Apoloniusz Tajner i organizatorzy zakopiańskiego PŚ z Tatrzańskiego Związku, którzy zgłosili do FIS "gotowość przeprowadzenia dodatkowego konkursu w piątek w przypadku, gdyby we wcześniejszej części sezonu nie udało się przeprowadzić zawodów w innej miejscowości".
W Polsce gwiazdy światowych skoków będzie można zobaczyć też latem. 22 i 23 lipca w Wiśle zostaną rozegrane zawody z cyklu FIS Grand Prix.