https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czuła, że umiera, a lekarze się śmiali. Nie przyjęto jej na oddział zakaźny

Edyta Zając
Edyta Zając
Chorowała na boreliozę, a lekarze sugerowali zaburzenia psychiczne. Cierpi od 2012 roku. Terapia NFZ nie zawsze jest skuteczna, a za alternatywne leczenie trzeba słono płacić.

Wyobraź sobie, że umierasz. Serce wali, jak oszalałe a za chwilę spowalnia. Ból przeszywa każdy fragment ciała. Nie czujesz nóg. Ktoś bliski bierze cię na ręce, wiezie do szpitala, a gdy otwierają się drzwi szpitalnego oddziału ratunkowego, słyszysz: „To znowu ona”. Lekarze uśmiechają się pod nosem. Zalecają leczenie psychiatryczne. Małgorzata Peciak z Nowego Sącza od 2012 roku choruje na boreliozę. Zdiagnozowała się sama, potwierdzili to specjaliści.

Wielki imitator

Borelioza czyha w małym pajączku w lesie, w przydomowym ogródku, albo w parku. Kleszcze mogą być wszędzie. Czasem można nawet nie zauważyć ukąszenia.

- Borella to cwana bakteria zwana wielkim imitatorem. Potrafi dosłownie zwalić z nóg. Mnie oprócz bólu i upokorzenia kosztowała utratę pracy- opowiada Małgorzata Peciak.

Historie chorych są wstrząsające: trwałe paraliże, niedowłady, uszkodzenia nerwów. Pacjent wędruje od do drzwi kolejnych specjalistów, w końcu ląduje u psychiatry.

Tak było w przypadku Małgorzaty Peciak. Od wielu lat czuła się źle, ale winiła za to na stres. W 2012 roku objawy się nasiliły. Z każdym miesiącem było gorzej. Miała poczucie, że umiera. Bolały ją stawy, mięśnie, głowa.

- Były dni, kiedy nie mogłam wstać do łazienki. Miałam silne napady lęku, wrażenie, że coś zżera mój mózg - opowiada sądeczanka.

Myśli urywały się w pół słowa, nie mogła utrzymać przedmiotów w dłoniach, gubiła drogę do domu. - Kiedyś stanęłam na środku ulicy i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, gdzie jestem, w którą stronę mam iść- opowiada. Badania jednak wychodziły w normie.

Małgorzata Peciak w końcu zdiagnozowała się sama. Zrobiła test z krwi. Okazało się, że była chora na boreliozę, choć nie pamięta, żeby kiedykolwiek ugryzł ją kleszcz. W końcu dostała skierowanie na oddział zakaźny wypisane przez lekarza na szpitalnym oddziale ratunkowym.

- Pani ordynator z zakaźnego odesłała mnie do psychiatry. Szydziła że mnie, bo leczyłam się pełnopłatną, nie uznawaną przez NFZ metodą ILADS (Międzynarodowe Towarzystwo ds. Boreliozy i Chorób z Nią Powiązanych - przyp. Red.). Pytała, czy przypadkiem nie leczę się jeszcze różdżką. Czułam się upokorzona - opowiada chora.

Agnieszka Zelek, rzeczniczka Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu podkreśla, że pacjentka miała prawo złożyć skargę na lekarza. Ale skarga na panią ordynator oddziału zakaźnego nie wpłynęła. - Na zakaźnym jest 15 miejsc, o przyjęciu decyduje stan chorego. To brak miejsc był przyczyną odmowy przyjęcia pani Peciak - twierdzi rzeczniczka szpitala.

Małgorzata Peciak czuła się coraz gorzej, więc wydała fortunę na leczenie. - Bez wspaniałych ludzi, którzy mi wtedy pomogli, nie miałabym szansy zawalczyć o siebie - mówi.

W sądeckim szpitalu odmówiono jej podania kroplówek z antybiotykiem, przepisanych jej przez specjalistę w Krakowie.

- Te zadania realizują przychodnie, a nie szpital - wyjaśnia tę odmowę Agnieszka Zelek. Ale w przychodni pacjentka z kolei usłyszała, że jej antybiotyk, to lek wyłącznie do użytku szpitalnego.

Która metoda?

Część lekarzy podważa skuteczność terapii boreliozy refundowanej przez NFZ. To metoda IDSA, polegająca na podawaniu jednego antybiotyku przez krótki okres. - Jest skuteczna tylko zaraz po ugryzieniu przez kleszcza. Gdy nie wytworzą się jeszcze formy przetrwalnikowe bakterii. Jednak wielu pacjentów w ogóle nie pamięta kontaktu z kleszczem. A objawy choroby mogą pojawić się nawet po latach - mówi dr Krzysztof Majdyło, specjalista leczenia boreliozy i chorób odkleszczowych w Centrum Medycznym św. Łukasza w Gdańsku. Jest specjalistą drugiej metody ILADS, tej nie finansowanej przez NFZ. Podstawą leczenia jest tu podawanie silnych dawek różnych antybiotyków.

O nieskuteczności tradycyjnej metody przekonał się doktor Marek Kozak, zastępca ordynatora Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Bonifratrów w Katowicach. Gdy po ukąszeniu kleszcza wystąpił u niego rumień zaaplikował standardowy antybiotyk. Po trzech latach pojawiły się objawy: zaburzenia widzenia, zawroty głowy, bóle mięśni. Leczył się metodą ILADS. Skutecznie.
- Borelioza to wielki problem diagnostyczny. Charakteryzuje ją szereg różnorodnych objawów, dlatego pacjent jest „kłopotliwy” dla lekarzy. Nierzadko słyszy, że źródło jego problemów tkwi w psychice - mówi dr Marek Kozak
Tysiącom pacjentów pomogła metoda ILADS. Jest pełnopłatna, a Ministerstwo Zdrowia pozostaje głuche na petycje pacjentów.

- W historii medycyny niejednokrotnie już trzeba było długo czekać na wprowadzenie nowych standardów leczenia. W przypadku gruźlicy trzeba było aż 40 lat – mówi dr Marek Kozak.
Statystyki prowadzone przez Stowarzyszenie Chorych na Boreliozę mówią, że zanim uda się ją zdiagnozować, pacjent odwiedza nawet 15 różnych specjalistów. Czasem przez całe życie leczy się na inne choroby, np. psychiczne.

Komentarze 71

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Leon
4 kwietnia 2018, 15:04, dr:

DO "mój login"---O WIDAĆ, już zlieciały się trolle"-tak jest, zleciały się urojenne trole boreliozowe, które leczą tę chorobę po rok albo i trzy. To jest dopiero trolling i zabójcza metoda na leczenie.

To wy zabijacie odmawiając chorym leczenia szanowni zakaźnicy. Lepiej zróbcie szersze badania i się douczcie betonowe mózgi. Prawdziwa nauka zakłada otwarcie na fakty i nowe idee a nie walkę z pacjentami. Wstyd.

I
Iza
5 kwietnia 2018, 20:12, Gosia:

Byłam chora, trafiłam na oszusta z ilads. Nie leczyłam się latami, a jednak jestem zdrowa. I uważam że to jednak lekarz na większą wiedzę na temat chorób ode mnie dlatego zdecydowanie on wie lepiej która metoda leczenia jest skuteczna dla pacjenta,

Masz szczęście. Ale są tysiące wyrzuconych przez zakaźników, którzy nie mieli tego szczęścia uleczenia przez IDSA. Mi IDSA nie pomogło, objawy narastały, więc poszłam do ILads. A jakie miałam wyjście? Konać?

C
Chory
26 kwietnia 2018, 18:41, Mmm:

Metoda ilads to szarlataneria

Ty *ujuuu, oby ciebie dopadł zarażony kleszcz. Wtedy inaczej będziesz śpiewać. Ludzie męczą się latami i umierają a zakaźnicy jaja sobie robią. Więc gdzie mają ci chorzy iść twoim zdaniem? Na cmentarz czy alternatywnie do ilads , zielarzy czy biorezonansu/rife?

R
Rafal
Pokazywanie lekarzom wyników boreliozy nic nie dawało, standardowo antybiotyk na dwa tygodnie i nawrot choroby. Lekarze wmawiali mi ze mam zespół po boreliozowy i będę się już tak męczyć a wynik IGM będzie się utrzymywać latami. Zrobiłem dokładne badanie LTT a tam dowód ze mam zaawansowana borelioze. Gdzie mam się leczyć? Płace podatki i nie mam pomoc w tym kraju. Chyba popełnię seppuku...
P
Piotr
To samo przechodziłem dwa lata, we wrocławskim szpitalu zakaźnym gdzie wyrzucili mnie z niedowładami do domu, krzycząc na mnie ze to pewnie stwardnienie rozsiane. Oczywiście badanie na prążki oligokonalne nic nie wykazało. Pokazywanie im badań ze mam borelioze nic nie wnosiło, mówili ze symuluje. Myślałem ze umrę, nie wiedziałem jak mam do domu trafić, nie widziałem na jedno oko i nie mogłem chodzić, myślałem, ze głowa mi eksploduje. Dopiero pomoc organizacji leczenia boreliozy pomogła mi i leczenie metoda ILADS. W Polsce się nie żyje, w Polsce się umiera...
G
Gość
2018-05-23T10:40:43 02:00, gosciu:

Mi ILADS uratował życie.Precz z konowałami pierwszego kontaktu i ignorantami zakaznikami.Szkolenie ILADS dla kazdego konowała i wysokie odszkodowania za bledne diagnozy,wysmiewanie,wyszydzanie ignorancje i odsyłanie od lekarza do lekarza!!!

Popieram tak mnie załatwił rodzinny był rumien bez kleszcza bo brak wiedzy ze inne tez powoduja BB dzis uszy stula nie wracajmy coz to było juz ...myske by nie zlozyc skargi ake pewnie nie zlekcewaza

g
gosciu
Mi ILADS uratował życie.Precz z konowałami pierwszego kontaktu i ignorantami zakaznikami.Szkolenie ILADS dla kazdego konowała i wysokie odszkodowania za bledne diagnozy,wysmiewanie,wyszydzanie ignorancje i odsyłanie od lekarza do lekarza!!!
M
Mmm
Metoda ilads to szarlataneria
m
maryzal
Mówimy już o epidemii. Borelioza to niezmiernie trudny i wciąż rosnący problem, który dotyczy tysięcy chorych, wymagający szerokiej dyskusji społecznej, olbrzymich zmian i szukania pomocnych rozwiązań - zarówno co do diagnozy, jak i leczenia. To, że chorzy szukają pomocy u lekarzy prywatnych, stosujących metodę ILADS wynika z tego, że oferowane przez NFZ leczenie jest niewystarczające, trwa za krótko, nie uwzględnia koinfekcji i nie opiera się na aktualnej wiedzy. Chorzy pozostawieni są sami sobie, odsyła się ich z objawami zakażenia do lekarzy innych specjalności, traktuje jak intruzów i hipochondryków. Konieczna jest zmiana stanowiska PTEiLChZ, otwarcie się na szeroką dyskusję w tej sprawie. Przede wszystkim powinno liczyć się dobro pacjenta, a tak nie jest. To nikt inny, jak lekarze ILADS, ratują nam życie i przywracają do normalnego funkcjonowania. To się może wydawać dziwne i niezrozumiałe, ale taka jest rzeczywistość - skuteczne jest jedynie drogie leczenie prywatne; najlepiej rozumieją to ci, którzy przeżyli to na własnej skórze.
J
Ja
Brava za poruszenie tematu, brava za nagłośnienie tematu. Ta choroba to epidemia! Potrzeba nam skutecznego lekarstwa, bo borelioza czeka na każdym trawniku i jedno ukaszenie, niezauważalne, potrafi doprowadzić do powolnej śmierci w męczarniach, czesto z łatką osoby psychicznie chorej.
G
Gosia
Byłam chora, trafiłam na oszusta z ilads. Nie leczyłam się latami, a jednak jestem zdrowa. I uważam że to jednak lekarz na większą wiedzę na temat chorób ode mnie dlatego zdecydowanie on wie lepiej która metoda leczenia jest skuteczna dla pacjenta,
k
knurowianin
po leczeniu antybiotykami(amp.) poprawa w klasie lgM o połowę
czy mam dalej kontynuować leczenie antybiotykami(dox,azytromycyna,dalacin), co proponujecie?
g
gwozdziarz
mikro kleszcze sa juz w naszych lozkach ,domach,samochodach a nawet w naszym jedzeniu ,na borelioze za 20 pare lat wymrze pol cywilizacji ludzkiej,,
M
MójLogin
Jak leczyć jest kwestią wtórną. Wielu pacjentów odnosi korzyść z przedłużonej antybiotykoterapii (dłuższej, niż w 3-miesięcznych próbach klinicznych). Zasadnicza kwestią jest skrajne negowanie przez IDSA przetrwałej Borrelii/koinfekcji po standardowym, 4-tygodniowym leczeniu.
G
Gość
.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska