Chce, żeby sprawa, dla której posuwa się do zbrodni, znalazła się na ustach wszystkich. I osiąga ten cel za pośrednictwem mediów. Siła rażenia rozpowszechnianej przez nie wiadomości o zamachu jest większa, niż siła rażenia użytej w nim bomby! Zamach na WTC był potworną zbrodnią i ogromną tragedią. Liczba ofiar była duża, ale ograniczona, podobnie jak liczba bezpośrednich świadków.
Większość ludzi miała więc kontakt z tą sprawą wyłącznie za pośrednictwem mediów. Dla niektórych nadawców i odbiorców informacji medialnych był to wręcz wyłącznie show, tym chętniej oglądany, kupowany i sprzedawany, że prawdziwy, a przez to bardziej poruszający widza (i konsumenta reklam) od krwawych fikcji, które się mu nieprzerwanie serwuje i na które zdołał się już uodpornić.
To nie znaczy, że nie doceniam znaczenia i dramatyzmu tamtych wydarzeń. Przeciwnie, twierdzę że 11 września 2001 przekroczona została kolejna bariera, jaka istniała w psychice i wyobraźni masowej pomiędzy możliwym a niemożliwym poziomem nikczemności. Uczynić z samolotu pełnego niewinnych pasażerów pocisk niszczący budynek pełny innych niewinnych ludzi? To się nie mieściło w wyobraźni!
Co zrobić, żeby podobny koszmar się nie powtórzył? Oczywiście można wysyłać kolejne kontyngenty wojska w kolejne rejony świata. Jeśli jednak spróbujemy uczciwie odpowiedzieć na pytanie, czy nasi żołnierze w Afganistanie zmniejszają, czy zwiększają możliwość bomby pod Wawelem - to wniosek może być zatrważający.
Terroryzm jest chorobą XXI wieku, ale żeby zwalczyć tę chorobę, trzeba postawić właściwą diagnozę. Twierdzę, że czynnikiem sprawczym terroryzmu są media i ich pogoń za sensacją. W historii nieraz zdarzało się, że dopuszczano się wielkich zbrodni. Wyrzynanie całej ludności zdobytego miasta było przecież także aktem terroru. Dopuszczali się tego ludzie, którzy potem trafiali do podręczników historii i na cokoły pomników. Wierzyliśmy jednak, że od tych czasów coś się zmieniło. Że postęp, cywilizacja, kultura...
Jednak w świecie targanym sprzecznościami i konfliktami ciągle znajdują się ludzie, dla których zabijanie jest drogą do osiągnięcia celu lub sposobem na wyrażanie żądań czy protestu. Dlatego na pytanie, co zrobić, żeby ograniczyć plagę terroryzmu - odpowiadam: Przestać się nim fascynować, filmować, fotografować, opisywać, nagłaśniać! Bez zbędnego rozgłosu terroryzm zwiędnie, bo to zielsko pleni się na medialnym śmietniku!