Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy media muszą pomagać terrorystom?

Ryszard Tadeusiewicz
Marcin Makówka
Pojutrze przypada rocznica zamachu na World Trade Center, więc media pełne będą znowu wspomnień o tym tragicznym wydarzeniu. Trudno o tym zapomnieć, ale oglądając po raz kolejny obrazy samobójczych ataków porywaczy samolotów na pełne ludzi budynki powinniśmy być świadomi, że robimy dokładnie to, czego chcieli ci zbrodniarze. Terrorysta chce bowiem rozgłosu.

Chce, żeby sprawa, dla której posuwa się do zbrodni, znalazła się na ustach wszystkich. I osiąga ten cel za pośrednictwem mediów. Siła rażenia rozpowszechnianej przez nie wiadomości o zamachu jest większa, niż siła rażenia użytej w nim bomby! Zamach na WTC był potworną zbrodnią i ogromną tragedią. Liczba ofiar była duża, ale ograniczona, podobnie jak liczba bezpośrednich świadków.

Większość ludzi miała więc kontakt z tą sprawą wyłącznie za pośrednictwem mediów. Dla niektórych nadawców i odbiorców informacji medialnych był to wręcz wyłącznie show, tym chętniej oglądany, kupowany i sprzedawany, że prawdziwy, a przez to bardziej poruszający widza (i konsumenta reklam) od krwawych fikcji, które się mu nieprzerwanie serwuje i na które zdołał się już uodpornić.

To nie znaczy, że nie doceniam znaczenia i dramatyzmu tamtych wydarzeń. Przeciwnie, twierdzę że 11 września 2001 przekroczona została kolejna bariera, jaka istniała w psychice i wyobraźni masowej pomiędzy możliwym a niemożliwym poziomem nikczemności. Uczynić z samolotu pełnego niewinnych pasażerów pocisk niszczący budynek pełny innych niewinnych ludzi? To się nie mieściło w wyobraźni!

Co zrobić, żeby podobny koszmar się nie powtórzył? Oczywiście można wysyłać kolejne kontyngenty wojska w kolejne rejony świata. Jeśli jednak spróbujemy uczciwie odpowiedzieć na pytanie, czy nasi żołnierze w Afganistanie zmniejszają, czy zwiększają możliwość bomby pod Wawelem - to wniosek może być zatrważający.

Terroryzm jest chorobą XXI wieku, ale żeby zwalczyć tę chorobę, trzeba postawić właściwą diagnozę. Twierdzę, że czynnikiem sprawczym terroryzmu są media i ich pogoń za sensacją. W historii nieraz zdarzało się, że dopuszczano się wielkich zbrodni. Wyrzynanie całej ludności zdobytego miasta było przecież także aktem terroru. Dopuszczali się tego ludzie, którzy potem trafiali do podręczników historii i na cokoły pomników. Wierzyliśmy jednak, że od tych czasów coś się zmieniło. Że postęp, cywilizacja, kultura...

Jednak w świecie targanym sprzecznościami i konfliktami ciągle znajdują się ludzie, dla których zabijanie jest drogą do osiągnięcia celu lub sposobem na wyrażanie żądań czy protestu. Dlatego na pytanie, co zrobić, żeby ograniczyć plagę terroryzmu - odpowiadam: Przestać się nim fascynować, filmować, fotografować, opisywać, nagłaśniać! Bez zbędnego rozgłosu terroryzm zwiędnie, bo to zielsko pleni się na medialnym śmietniku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska