Czy sądeckie wino podbije nasze stoły? [ZDJĘCIA]
Coraz więcej mieszkańców Sądecczyzny zakłada winnice. Do uprawy winorośli na beskidzkich stokach przekonano się już m.in. w Łazach Brzyńskich, Jazowsku, Niskowej, okolicach Szczyrzyca i Tymbarku. Nowe winnice niedługo pojawią się także w Łącku i Moszczenicy. Jeśli utrzyma się ta tendencja, to nasz region stanie się wkrótce małym winiarskim zagłębiem. Pierwsi sądeccy winiarze przestrzegają jednak, że opieka nad winnicami i produkcja własnego wina to wymagające i czasochłonne hobby.
W okolicach Nowego Sącza współczesnym prekursorem uprawy winorośli jest Ryszard Motawa z Łazów Brzyńskich w gminie Łącko. Prawie 20 lat pracował w niemieckich i francuskich winnicach, nabywając ogromnego doświadczenia. - Kiedy wróciłem do Polski, postanowiłem wypróbować, jak winorośle poradzą sobie w naszym klimacie. Na początku miała to być tylko zabawa, ale i tak ludzie pukali się w głowę, co ja robię - opowiada Motawa.
Na przekór sąsiadom, a nawet rodzinie, posadził kilka krzewów na swojej działce. Tak powstała eksperymentalna winnica "Eden", która w tym roku skończyła już 15 lat. Dziś gospodarstwo winiarskie Motawy zajmuje około hektara powierzchni, rośnie na nim przeszło 250 odmian winorośli.
- Eksperymentuję z przeróżnymi szczepami. Są tu winogrona przeznaczone na produkcję wina, jak i deserowe do jedzenia - opowiada właściciel.- Każdego roku sprowadzam nowe odmiany i wiele z nich, niestety, wyrzucam. Po prostu nie sprawdzają się w naszym klimacie.
Na Sądecczyźnie, jak twierdzi, winnice można założyć niemal wszędzie. Najlepiej jednak nadają się do tego tradycyjnie sadownicze tereny. Sukces w uprawie zależy od odpowiedniego doboru sadzonek do stanowiska, w którym mają rosnąć. Ważne jest także, aby wybierać stoki dobrze nasłonecznione, o ekspozycji południowo-zachodniej. - W Beskidzie Sądeckim i Wyspowym lepiej sprawdzają się winorośle białe, ponieważ nie przeszkadzają im zimne noce. Czerwone lubią ciepło przez całą dobę - wyjaśnia gospodarz.
Z wzorców wypracowanych przez lata w Łazach Brzyńskich korzysta m.in. Tadeusz Bugański, który założył swoją winnicę w Jazowsku. Winnica "Tabu" ma sześć lat i rośnie tu około 500 krzewów winorośli. Gospodarz poświęca ich pielęgnacji każdą wolną chwilę. Wina robi wyłącznie na własny użytek, czasem rozdaje rodzinie i przyjaciołom. - Zaglądam tu nawet sześć razy dziennie. To moja wielka pasja - przyznaje z uśmiechem. - Jeśli ktoś jest zakochany w tym, co robi, to winnica na pewno się odwdzięczy.
Zaraz jednak nadmienia, że to bardzo wymagające i kosztowne hobby. - W zależności od odmiany, ceny pojedynczej sadzonki zaczynają się od siedmiu złotych wzwyż - dodaje.- Do tego trzeba kupić słupki i druty, na których rozpina się gałęzie, taśmy mocujące, środki do oprysku, przyzwoite sekatory i niezbędne urządzenia do produkcji wina. Nie można też pozwolić, żeby winnica zarosła trawą i chwastami. Niewielka powierzchnia uprawy pozwala na ręczne zbiory w krótkim czasie. To jakby gwarancja jakości.
Liczne, prężnie działające winnice są w okolicach Szczyrzyca w gminie Jodłownik. Jedną z nich jest "Smykań" w Pogorzanach. Właściciel - Marcin Lorek - pięć lat temu zgłosił się na szkolenie "Winnice Małopolski", które zorganizował Urząd Marszałkowski. Uprawa winorośli miała być dodatkową atrakcją w gospodarstwie agroturystycznym. Na początku obsadził około 25 arów w pobliżu domu. Ale ostatnio dokupili jeszcze ponad pół hektara pola we wsi Słupia, z przezneczeniem na profesjonalną uprawę winorośli.
- Pomysł się sprawdził, a ludzie coraz bardziej zaczynają interesować się polskimi winami. Dlatego zdecydowaliśmy się inwestować w winiarstwo - mówi właściciel. - Myślimy o wypromowaniu naszych trunków. Dlatego inwestujemy w taki sprzęt, jak dębowe beczki, metalowe kadzie, profesjonalna prasa.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail