Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiatraki mogą być źródłem prądu, pieniędzy i atrakcją turystyczną?

Stanisław Śmierciak
W Rytrze pierwszy był wiatrak plebański, a teraz kręci się też drugi, prywatny - mówi wójt Rytra Władysław Wnętrzak
W Rytrze pierwszy był wiatrak plebański, a teraz kręci się też drugi, prywatny - mówi wójt Rytra Władysław Wnętrzak Stanisław Śmierciak
Wielką turystyczną atrakcją Rytra w dolinie Popradu wkrótce może stać się słynny rycerz Don Kichot, o ile dotrze tu zwabiony pokusą walki z wiatrakami. Te wyrastają tutaj niczym grzyby po deszczu. Kręcą się i dają prąd do sieci energetycznej oraz pieniądze do kieszeni właścicieli.

Pierwszym odważnym, który postanowił zaprząc do pracy słynne wiatry ryterskie, był zmarły niedawno ks. Franciszek Klag. Ówczesny proboszcz Rytra wszedł w porozumienie z nowosądecką firmą Nowomag, próbującą wejść na rynek elektrowni wiatrowych. Na grzbiecie górskiego pasma opodal kościoła stanął w 1993 r. pierwszy wiatrak. Mógł oświetlać świątynię.

Decyzję o postawieniu wiatraka ks. Klag podjął analizując księgi parafialne. Wyczytał, że Rytro ma ponad 200 dni w roku z bardzo silnymi podmuchami.

Pierwszy wiatrak nie całkiem spełnił nadzieje na ryterski prąd. Kiedy jego wieżę podwyższono o 10 m, rozkręcił się na dobre. Teraz osiąga całkiem pokaźną moc 180 kW. Prąd płynie nie tylko do kościoła, ale i do krajowej sieci energetycznej.

Na drugi wiatrak Rytro czekało prawie dwie dekady. Andrzej Kutak, pochodzący z sąsiedniej miejscowości Barcice, kupił takie urządzenie w okolicach Hamburga. 4 wielkie ciężarówki przywiozły go na ryterski Połom. Wcześniej aż cztery lata trwało załatwianie formalności. Całe przedsięwzięcie kosztowało około 650 tys. zł.

Wiatrak z Niemiec daje około 350 kW. Mógłby sporo więcej, ale na urządzenie nałożono rygory ochrony środowiska.
W Rytrze ludzie widzą, że wiatr może zapełniać kieszenie pieniędzmi i są chętni do postawienia kolejnych elektrowni ze śmigłami.

- Złożone zostały trzy kolejne wnioski w sprawie postawienia nowych wiatraków - mówi Władysław Wnętrzak, wójt gminy Rytro. - Dwa przymierzane są na Połomie. Jeden na Mikołasce. Teraz rusza procedura. Zaczynamy od zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wiem, że jak zwykle najtrudniej będzie z uzyskaniem pozytywnych decyzji małopolskiego regionalnego inspektora ochrony środowiska.

W przypadku wiatraka sprowadzonego z Niemiec, równo rok trwało badanie przelotu ptaków, w miejscu gdzie miała stać uskrzydlona maszyneria. Inne możliwe oddziaływanie na otoczenie analizowano równie dokładnie.

Ustawienie wiatraka jest przedsięwzięciem nie tylko kosztownym, ale i skomplikowanym. Żeby kręcić turbinę, śmigło musi być potężne. To w wiatraku Andrzeja Kutaka ma średnicę 31 m. Wydźwignięte 30 m nad ziemię musi być wsparte na solidnej konstrukcji. Stabilność zapewnia nie tylko masywność wieży, ale też fundament. Wiatrak Kutaka utrzymuje 136 m sześciennych betonu.

Wielkie pieniądze zainwestowane w wiatrak w Rytrze powinny zwrócić się w ciągu 5-6 lat.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska