Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deszcz przyniósł Bieczowi ponad dwa miliony strat. Woda zniszczyła świeżo wyremontowane piwnice dworca, są straty w muzeum, na drogach

Halina Gajda
Halina Gajda
Straty po ulewach zostały oszacowane na ponad dwa miliony złotych
Straty po ulewach zostały oszacowane na ponad dwa miliony złotych fot. lech klimek
Na prawie 2,4 mln złotych zostały oszacowane straty po ulewnych deszczach w gminie Biecz. Takiej kwoty chyba nikt się nie spodziewał. Owszem, było wiadomo, że w kilku miejscach infrastruktura drogowa została uszkodzona, były zgłoszenia o zatkanych rowach, uszkodzonych przepustach, podmytych fragmentach, ale bilans strat zmroził.

Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza ma już pełne podsumowanie z całej gminy. Trafiło na biurko wojewody. Spis szkód został podzielony na bloki - budynki użyteczności publicznej, obiekty sportowe, drogi, kładki, sieci, przepusty. - Do dzisiaj strażacy jeżdżą do oczyszczania zalanych wodami powodziowymi studni - mówi Wędrychowicz. - Chodzi nie tylko o ich czyszczenie, ale też przebadanie wody. Mamy już ponad 60 zgłoszeń w tej sprawie - dodaje.

Podczas akcji ratowniczej zużyte zostało około siedmiu tysięcy worków z piaskiem. Niestety, w wyniku działań część sprzętu strażackiego uległa zniszczeniu: węże tłoczne, kosze ssawne, pompy elektryczne, wodery, linki ratownicze, łańcuchy i prowadnice do pilarek. - Wartość zniszczonego sprzętu to około 15 tysięcy złotych - szacuje. Z budynków najbardziej dostało się tyle, co odremontowanemu budynkowi dworca kolejowego. Jeszcze kilka dni temu, marszałek Witold Kozłowski zachwalał przeprowadzoną tam remontową inwestycję. Długo się nią nie cieszyliśmy. Do piwnic budynku wdarła się woda - zostały zalana do wysokości niemal dwóch metrów. Sześćdziesiąt metrów kwadratowych powierzchni wymaga od nowa remontu. Najgorsze jest to, że w piwnicach był cały, nowoczesny węzeł ciepłowniczy do ogrzewania i ciepłej wody. Starty zostały oszacowane na około 50 tysięcy złotych. - Spore straty są też w szkole w Libuszy - wylicza dalej burmistrz.

Potok Libuszanka pokazał, że wciąż jeszcze dużo potrafi - wylał. Woda stała do wysokości pół metra. Zamokła cała warstwa izolacyjna. Woda wdarła się do piwnic. Straty - 60 tysięcy.

W wyliczance największych kwot znalazł się biecki stadion - 140 tysięcy strat. Zniszczona została płyta główna, boisko treningowe. Zniszczone przepusty, zapchane mułem studzienki, podmyte drogi - to jeszcze długa lista.

Wiadomo już, że około 30 rodzin będzie się ubiegało o pomoc finansową w związku z uszkodzeniem budynków mieszkalnych. Bywały bowiem takie sytuacje, że ludzie zostawiali jak na wyspie - choćby mieszkanka Racławic Cecylia Juruś. Wody z Sitniczanki oblały jej dom dosłownie dokoła. - Ani dojść, ani dojechać do nas nie można - relacjonowała nam przez telefon.

Była jak na wyspie. Mury, które namokły będą wymagały suszenia, nie wiadomo, czy nie trzeba będzie skuwać tynków. Lista ze wstępnym wykazem szkód i szacunkowymi kosztami ich usunięcia została przedstawiona wojewodzie małopolskiemu. - To jest nasz wspólny cel - cel, który powinniśmy traktować priorytetowo: pomóc Małopolsce w niełatwym zadaniu uporządkowania zniszczeń i przywróceniu normalnego funkcjonowania mieszkańców - mówił podczas ubiegłotygodniowego spotkania wojewoda Piotr Ćwik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska