https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Doda, gdzie twój Majdan?

Jerzy Surdykowski
Sam środek letniej pory. Wakacje. Ale godziwej rozrywki nie brak. Zwłaszcza, że cyrk sejmowy wzniósł się na takie wyżyny erystyki (sztuka prowadzenia sporów uważana w starożytności za szlachetną, co podpowiadam osobom, które jak ja pobierały wykształcenie techniczne), że przekształcił się w objazdowy. Wzruszająca jest dbałość o wypoczywających nad Bałtykiem rodaków, dlatego duet "Pajace i Skandaliści" (skrót wiadomy) dał występ w Sopocie, wciągając do zabawy nie tylko uliczną publikę, ale nawet osoby niekojarzone dotąd z balangą, jak posłowie PO Jarosław Wałęsa i Arkadiusz Rybicki.

Pytania o miejsce kolejnych występów i rezerwację miejsc są jednak zupełnie niestosowne, bo duch burd sejmikowych, Siczy zaporoskiej albo (w zależności od punktu widzenia) Czesława Kiszczaka bądź nawet Andrzeja Leppera - jak dobrze wiadomo - wionie, kędy chce. Nie ma obaw: na pewno jeszcze nas postraszy tego lata! Samiśmy tych posłów wybierali, a za popełnione błędy trzeba płacić. Czy jednak starczy pamięci do następnych wyborów?

My też chcemy się pobawić, choć w piaskownicy - zamiast wiaderek - mamy kieliszki

Lecz w końcu nawet niezmordowany Jacek Kurski (choć to trudne do wyobrażenia) uda się gdzieś
na wypoczynek i zostaniemy zdani na siebie samych. To jest bez wątpienia przerażające. Czy sielską ciszę sezonu ogórkowego przerywać będzie od czasu do czasu tylko hałas wiadomych samolotów przemianowanych ostatnio z powodu licznych awarii i ogólnej niechęci do latania na Fuj-16? Stanowczą odpowiedź dał piłkarz Radosław Majdan, wraz z dwoma kolegami wszczynając w stanie nietrzeźwym burdę z interweniującą policją. Nie jest w końcu ważne, kto kogo mocniej pobił - wyjaśni to sąd - ważna jest intencja.

Wyraził ją najjaśniej Cezary - brat piłkarza - komentując aresztowanie szczęśliwego małżonka Dody; nie wiadomo czy aktualnego, czy już byłego, bo wynik sprawy rozwodowej trzymany jest
w dyskrecji. "Lato jest po to, aby się zabawić" - powiedział. "Jak ktoś chce spać, niech jedzie
do sanatorium". Właśnie! "Liczy się futbol i dobra zabawa", pod którym to hasłem nieco lepsi
od Majdana piłkarze ponieśli niesławną klęskę wiedeńską. My też chcemy się pobawić, chociaż
w naszej piaskownicy - zamiast wiaderek i pieluszek - mamy kufle albo i kieliszki. Ale tak samo wrzeszczymy i co pewien czas latamy na skargę, chociaż za starym na przedszkolankę pozostaje tylko telewizja albo policja, lecz do obu też nie dorośliśmy. "Pokazał nam Zbyszek Ziobro, jak się bawić mamy" - możemy zanucić.

No, bo proszę: niby-poseł, były minister, a jak wesoło rozkręcił zabawę w Sejmowej Komisji Regulaminowej, proponując jej ciuciubabkę w Krakowie. A potem uliczna rozrywka w Sopocie
i ledwie wrócił do Warszawy, już się poskarżył w telewizji na obecnego ministra, że popchnął dziennikarza do samobójczej próby. Zabawowi chłopcy mają krótką pamięć, więc zapomniał, że sam przyczynił się do samobójstwa - niestety, udanego - Barbary Blidy, i jeszcze sugerował, że ten, kto targnął się na życie, ma coś na sumieniu. Nie miejmy doń pretensji, przecież dzieci (nawet duże) nie wiedzą, że brzydkie jest wyśmiewanie cudzego nieszczęścia i żałoby. Albo prezydent Olsztyna (obecnie w ciupie), jak wciągnął do pikantnej zabawy to senne miasto? Jeden z PiS, drugi z PO - obaj siebie warci. Czarek i Radek mają się na kim wzorować.

Bo naszą najstraszniejszą i najgłębiej skrywaną tajemnicą jest strach przed spotkaniem z samym sobą w ciszy, spokoju i zamyśleniu; dlatego tak wabi nas hałaśliwy ubaw, dlatego tak pragniemy być zabawiani, dlatego tak głośno i bezmyślnie krzyczymy. Na co dzień zbyt jesteśmy zapracowani, zbyt obciąża nas majdan (przez małe "m") zawodowych i domowych obowiązków, by znaleźć wolną chwilę na zastanowienie i pytanie o sens. Wakacje są jedynym czasem, kiedy moglibyśmy ten majdan odstawić, wsłuchać się w swoją duszę, swoje sumienie i trochę tam posprzątać. Dlatego życzę wszystkim, aby w lesie zobaczyli strzelistość przypominającą sklepienie gotyckiego kościoła,
w górach monument, wobec którego maleją nasze codzienne sprawy, nad morzem (byle nie
na gwarnej plaży!) milczącą nieskończoność żywiołu. Czy mamy jednak dość odwagi na takie spotkanie? Czy w ogóle do tego dojrzeliśmy?

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska