Mężczyzna mieszkał sam w drewnianym domu. Jak doszło do wybuchu, na razie nie wiadomo. Najpewniej rozszczelniła się instalacja gazowa. Sam wybuch po prostu rozsadził budynek na dwie części. Z futryn wyrwane zostały wszystkie okna. Podmuch odrzucił je kilkanaście metrów od budynku.
Na szczęście siła wybuchu wyrzuciła mężczyznę na zewnątrz. Tylko dzięki temu przeżył. Gdyby było inaczej, najpewniej by spłonął.
- Mężczyzna z poparzeniami trzeciego stopnia twarzy i rąk został u nas zaopatrzony. Zostanie przetransportowany śmigłowcem do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich - powiedziała nam Maria Boruch, oddziałowa w gorlickim Szpitalnym Odziale Ratunkowym.
Gdy strażacy dotarli na miejsce, budynek był w ogniu, a pierwsze próby gaszenia mało skuteczne. Choć mierniki nie wykazywały ulatniającego się gazu, ten cały czas wydobywał się spod ziemi i płonął. Sytuacja jest już opanowana. Budynek ugaszony, dopływ gazu odcięty.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Świat tonie w śmieciach - jak temu zaradzić?