Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Sławomir Mentzen: Kryzys już przyszedł. Rok 2021 będzie najcięższym rokiem dla Prawa i Sprawiedliwości

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Fot. Jacek Smarz / Polska Press
- Kryzys ewidentnie już przyszedł, choć jego skutki możemy dostrzec "gołym okiem" dopiero za jakiś czas. Moim zdaniem rok 2021 będzie najtrudniejszym rokiem dla Prawa i Sprawiedliwości - mówi w rozmowie z nami dr Sławomir Mentzen, ekonomista, doktor nauk ekonomicznych i polityk Konfederacji. Opowiada również o wakacyjnych spotkaniach "Piwo z Mentzenem", a także o współpracy ze znanym youtuberem Karolem "Frizem" Wiśniewskim.

Kiedy "Piwo z Mentzenem" na Stadionie Narodowym?
Myślę, że nieprędko. Stadion Narodowy ma bardzo dużą pojemność i nie spodziewam się, żebym szybko go zapełnił.

Zdjęcia z wakacyjnych spotkań z Panem sugerują coś innego. Przypominają fotografie z Oktoberfestu.
Zupełnie nie spodziewałem się takiego zainteresowania i takiej frekwencji. Nigdy wcześniej na spotkaniach ze mną nie pojawiała się taka liczba osób.

Skąd w ogóle pomysł na piwne tournée po Polsce?
Pierwsze "Piwo z Mentzenem" zorganizowaliśmy w 2019 roku w Gdyni, jeszcze w kampanii do Parlamentu Europejskiego. Pomysłodawcą był Artur Dziambor, dziś poseł Konfederacji. Wtedy na spotkanie przyszło może ze 30-40 osób, usiedliśmy wszyscy razem i po prostu rozmawialiśmy przy piwie. Potem w kampanii parlamentarnej zorganizowaliśmy "Piwo" w Toruniu, a w tym roku postanowiłem trochę zmienić formułę tych spotkań. Zamiast zwykłych rozmów przy piwie, za każdym razem zaczynaliśmy spotkanie od mojego wystąpienia, potem pytań z sali, a dopiero potem był czas na rozmowy i zdjęcia.

Wydawać by się mogło, że wakacje to kiepski czas na organizowanie spotkań z sympatykami.
Dlatego w połowie czerwca w Gdańsku zorganizowaliśmy pierwsze, testowe spotkanie. Wyszliśmy wtedy z założenia, że jeśli ludzie w okresie wakacyjnym przyjdą na takie wydarzenie, to zaplanujemy kolejne.

Ilu przyszło?
Nie wystarczyło miejsc w lokalu. Uznaliśmy więc, że warto zorganizować spotkania w całej Polsce.

Ponad dwa miesiące takich spotkań odbijają się na zdrowiu?
Cóż, nie ukrywam, że jest to bardzo ciężka sprawa. To się rzeczywiście odbija na organizmie. Przez te kilka tygodni byłem w ciągłej podróży, zjeździłem dosłownie całą Polskę. Z większych miast nie było mnie tylko w Szczecinie i w woj. lubuskim. Do tego na "Piwie z Mentzenem" - co oczywiste - piłem piwo, co też jakoś wpływa na formę. Dziś w Olsztynie ma miejsce ostatnie spotkanie, po którym planuję zrobić sobie przerwę od tych wyjazdów. Ale myślę, że w przyszłe wakacje powtórzymy tę serię.

Przez te dwa miesiące podróżował Pan po Polsce z rodziną.
Tak jest, postanowiłem połączyć te wyjazdy z wyjazdami rodzinnymi. Gdyby przez całe wakacje nie było mnie w domu, to rodzina nie byłaby zbyt szczęśliwa, więc żona i dzieci jeździły ze mną. W ciągu dnia zwiedzaliśmy różne miejsca w Polsce, wieczorem szedłem na piwo, a żona zostawała z dziećmi w hotelu.

Żona nie miała o to pretensji?
Przeciwnie. Pierwszy raz w życiu była we Wrocławiu czy w Lublinie i bardzo jej się tam podobało.

Jakie jest ulubione piwo Sławomira Mentzena?
Mój ulubiony styl to piwo pszeniczne, więc zawsze prosiłem moich kolegów, którzy organizowali spotkania, żeby załatwiali mi właśnie takie piwa. W paru przypadkach to się nie udało, więc musiałem poprzestać na piwach najpopularniejszych marek.

W te wakacje, oprócz "Piwa z Mentzenem", sporym echem odbiła się też wiadomość o Pana współpracy z youtuberem Frizem.
Bardzo mnie to cieszy. Friz to bardzo medialny klient. Nawiązanie z nim współpracy traktuję jako sukces. Karol jest kojarzony jako youtuber, który nagrywa treści dla młodzieży, ale jest to bardzo poważny biznesmen i mam nadzieję, że również dzięki współpracy ze mną uda mu się w najbliższym czasie mocno rozbudować działalność biznesową.

Oglądał Pan wcześniej jego filmy?
Pierwszym filmem z Frizem, jaki obejrzałem, była jego rozmowa u Roberta Gryna, gdzie wypadł bardzo korzystnie. Po obejrzeniu tego wywiadu nabrałem do Friza dużego szacunku. Uznałem, że jest to bardzo dojrzały, inteligentny i przede wszystkim rozsądny człowiek.

Sprawdziłem kilka przypadkowych zdjęć z "Piwa z Mentzenem". Komentarze w stylu: "Oddajcie Konfederację Bosakowi, Dziamborowi i Mentzenowi" przewijają się naprawdę często. Nie ma Pan wrażenia, że w Konfederacji dochodzi do zmiany pokoleniowej? Że to właśnie młodsze pokolenie zaczyna zdobywać więcej zwolenników, niż starsze, reprezentowane np. przez Janusza Korwin-Mikkego?
Janusz Korwin-Mikke jest zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnym politykiem Konfederacji. Od dziesiątek lat przekonuje ludzi do idei konserwatywno-liberalnej i nie byłbym skłonny powiedzieć, że ktoś przekonuje do nas więcej osób, niż on. Póki co, to właśnie prezes Korwin-Mikke jest naszym największym aktywem. Faktem jest natomiast, że w ostatnich latach udało się na prawicy wykreować innych liderów, z czym wcześniej był problem.

Sympatycy podczas "Piw z Mentzenem" zwracali na to uwagę?
Zwracali. Ale zdecydowanie najwięcej pytań dostawałem w temacie podatków, gospodarki, nadchodzącej inflacji, kryzysu. Ludzie pytali w co zainwestować pieniądze. Wielu sympatyków wyrażało swoje obawy o system ochrony zdrowia, emerytury, ZUS.

To i ja o to zapytam. Polacy powinni obawiać się nadchodzącego kryzysu?
Kryzys ewidentnie już przyszedł. Za drugi kwartał tego roku mamy spadek PKB o ponad 8 proc. Nigdy nie notowaliśmy takich wyników, więc kryzys już jest. Natomiast w jaki sposób on rozleje się po gospodarce i gdzie zobaczymy najmocniej jego skutki? Ciężko to oceniać, ponieważ takie procesy są w miarę długotrwałe. To giełda potrafi jednego dnia spaść o kilkanaście procent i zdyskontować te przyszłe problemy. Ale gospodarka realna działa znacznie wolniej. Np. rynek nieruchomości może odczuć taki kryzys po roku, albo dwóch. Są to powolne procesy.

Gołym okiem tego kryzysu aż tak nie widać.
To prawda. Dopiero niedawno skończyły się pieniądze z rządowych tarcz antykryzysowych, więc wiele przedsiębiorstw dopiero teraz odczuje prawdziwe problemy. Do tego cała polska gospodarka będzie musiała zmierzyć się z naszym konstytucyjnym limitem długu, który wynosi 60 proc. długu publicznego względem PKB. Bardzo szybko zbliżamy się do tego limitu i dojdziemy do niego w ciągu kilku-kilkunastu miesięcy. To będzie dla rządu duży problem. Albo przekona opozycję do podniesienia lub zniesienia tego limitu, co może być trudne, albo uchwali kolejny budżet bez deficytu, co w tym momencie wydaje się niemożliwe. No, jest jeszcze trzecia opcja - rząd będzie próbował upchnąć podatki w jakichś funduszach, które z jakiegoś powodu nie będą liczyły się do naszego długu publicznego. Tak czy siak, rok 2021 będzie moim zdaniem najtrudniejszym rokiem dla Prawa i Sprawiedliwości.

W jednym z wywiadów mówił Pan, że zadłużenie państwa nie musi być czymś złym.
Tak, z badań wynika, że dla takiego kraju jak Polska, zadłużenie na poziomie 50-60 proc. jest właściwie niegroźne i nie oddziałuje na naszą gospodarkę. Problemy robią się przy 90 proc. Zniesienie tego limitu i pozwolenie na wzrost do np. 70 proc. nie byłoby dla nas groźne. Jesteśmy w stanie jako gospodarka bez problemu to wytrzymać. Tyle tylko, że jeśli zniesiemy ten limit, to jest bardzo mała szansa, że zatrzymamy się na 70 proc.

O ile nasz dług może wzrosnąć w najbliższych miesiącach?
Podczas poprzedniego kryzysu finansowego, który był znacznie łagodniejszy, niż obecny, średnie zadłużenie państw wzrosło o 30 punktów proc. Obecnie kryzys jest znacznie większy, więc można spodziewać się, że zadłużenie wzrośnie o więcej. Ale jeśli nawet dodamy te 30 punktów proc. do naszych 55 proc., to robi się już prawie 90 proc. O ile więc delikatne zwiększenie długu jest w tym momencie w miarę nieszkodliwe, o tyle osobiście nie głosowałbym za zniesieniem tego limitu.

Słyszałem też Pana opinię, że ogłoszenie bankructwa wcale nie musi oznaczać ostatecznego upadku państwa.
Tak, państwa, które odmawiają spłaty zadłużenia, dzięki temu odzyskują pewną zdolność do normalnego działania, pokrywania wydatków publicznych i znoszą to bardzo dobrze. Problem w tym, że nie każde państwo jest na tyle suwerenne i niezależne, żeby potrafiło odmówić rynkom finansowym spłaty zadłużenia.

Jak np. Grecja?
Dokładnie tak. Grecja 10 lat temu, kiedy jej dług dobił prawie do 200 proc. PKB, powinna była ogłosić bankructwo. Ale z powodów politycznych - nacisków z Berlina czy Paryża - nie mogła tego zrobić. Grecy zaciskali więc zęby i przez prawie dekadę byli w recesji, co bardzo źle odbiło się na ich gospodarce. Pokazali, że nie są w stanie odmówić spłaty zadłużenia. Obawiam się, że Polska również nie jest w stanie, że nie mamy na tyle niezależności i różne wielkie siły zmusiłyby nas do tego, żeby spłacać dług nawet wtedy, gdy nie miałoby to żadnego ekonomicznego uzasadnienia.

To ma znaczenie, czy dług jest krajowy, czy zagraniczny?
To ma ogromne znaczenie. Pytanie, komu my jesteśmy winni te pieniądze. Według mnie, Polska jest winna pieniądze osobom, którym będzie musiała je oddać nawet wtedy, gdyby znalazła się w katastrofalnej sytuacji.

Co w takim razie Polacy powinni teraz robić? Powinniśmy w coś inwestować? A może trzymać pieniądze na lokatach?
Tu nie ma prostych odpowiedzi. Pierwsza myśl jest taka, że skoro w tym momencie mamy najwyższą w Unii Europejskiej inflację, to powinniśmy pozbyć się gotówki, kupić złoto, nieruchomości czy akcje. Być może jest to słuszne, ponieważ rzeczywiście, gdy pojawia się wysoka inflacja, to akurat te aktywa drożeją razem z nią. Problem w tym, że jeśli wszyscy wpadają na jakiś pomysł, to w danym miejscu tworzy się bańka i można dużo na tym stracić.

To co Pan radzi?
Cóż, ja nie jestem doradcą inwestycyjnym. Zwracam tylko uwagę, że nie ma tu bezpiecznych rozwiązań, każda osoba musi samodzielnie ocenić ryzyko i zdecydować, czy warto w coś zainwestować. Warto natomiast pamiętać, że jeśli ktoś ma pieniądze na koncie, to w tym momencie lokata nie daje mu praktycznie żadnych odsetek, a wartość nabywcza pieniądza spada o 4-5 proc. rocznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dr Sławomir Mentzen: Kryzys już przyszedł. Rok 2021 będzie najcięższym rokiem dla Prawa i Sprawiedliwości - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska