Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Stopyra: Skończyło się chojrakowanie, zaczął się blady strach

Katarzyna Kachel
Katarzyna Kachel
To niewiarygodne, że są ludzie, którzy wolą wierzyć szamanom niż specjalistom - mówi dr Lidia Stopyra, specjalistka chorób zakaźnych, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. To kolejny odcinek zapisków z pierwszej linii frontu.

FLESZ - Rewolucja w aptekach. Farmaceuta jak lekarz?

od 16 lat

Piątek, 5 czerwca
Wschód słońca: 4.19

No i stało się - zostałam zdemaskowana! No bo co? Niby taki przypadek, że w listopadzie otwiera się oddział idealny do działania w epidemii. Doskonałe warunki izolacji i dla chorych, i dla dzieci z całkowitym brakiem odporności, które szczególnie muszą być chronione. Wejścia z zewnątrz na prawie wszystkie sale, podjazd dla karetek. W styczniu się zaczyna Covid w Chinach i gdy pojawiają się pierwsze zachorowania w Krakowie, jesteśmy w pełni gotowi. Niby przypadek? Pewno zostało to ukartowane wspólnie z Billem Gatesem, który - jak mówią zwolennicy spiskowych teorii - stworzył koronawirusa, by móc bezkarnie zaczipować ludzkość i przejąć kontrolę nad światem. Ciekawe, jaki będę miała udział w szczepionkach? (śmiech). A tak serio i już bez żartów, to niebywałe szczęście, że w chwili wybuchu epidemii na południu Polski dysponowaliśmy w pełni wyposażonymi izolatkami, do których mogły trafiać dzieci z Małopolski i Śląska.

Gdy trochę odetchniemy, będziemy starać się pozyskać środki na dokończenie podjazdu dookoła budynku, zagospodarowanie ogrodu, tak by dzieci, które są lżej chore, miały namiastkę normalności i mogły odetchnąć wśród zieleni.

Bilans: Zarażonych: Polska: 25 419, 1 137 ofiar śmiertelnych.

Weekend, 6-7 maja
Wschód słońca: 4.18

Każdy coś w czasie epidemii stracił. Ja nie pojechałam na dwie misje do Afryki, konferencje naukowe, innym przepadły wakacje, długie weekendy za granicą, chrzciny, komunie. Jeszcze nie czas na liczenie strat, bo ten weekend był rekordowy pod względem zachorowań. Liczba zakażonych koronawirusem wzrosła o 1151 osób, a my w Małopolsce mamy dość groźne ognisko w klasztorze w Tuchowie. Ludzie zaczynają się zastanawiać, czy poluzowanie restrykcji nie odbyło się za szybko. Czy może nie powinniśmy jeszcze wciąż chodzić do kina czy na fitness. Bardzo wiele osób, zanim zacznie normalnie żyć, zanim wróci do starych przyzwyczajeń, chce sprawdzić, czy ma przeciwciała, licząc, że przechorowało już wirusa. Ja nie przechorowałam, choć w lutym, kiedy jeszcze nie padało w Polsce słowo COVID, przebadałam bez żadnych środków ochronnych setki chorych dzieci wracających z ferii w Austrii i Włoszech. Pytają mnie, na ile testy na obecność przeciwciał są wiarygodne. Zatem odpowiadam: te popularnie zwane kasetkowe niewiele. Lepsze wyniki mają testy ELISA, ale - pragnę to powtórzyć - do żadnych nie można podchodzić stuprocentowo. Czy zatem jest sens, by je robić? A jeśli pokażą, że mamy przeciwciała, choć wcale nie przeszliśmy choroby? Nie da się wykluczyć na sto procent, że się nie zarazimy, no chyba że ktoś przeszedł COVID, ma to udokumentowane. Wyniki testów wymagają bardzo ostrożnej interpretacji.

Bilans weekendu: Zarażonych: 23 571, 1 157 ofiar śmiertelnych.

Poniedziałek, 8 czerwca
Wschód słońca: 4.18

Zadzwoniła do mnie zdenerwowana mama, której trzyletnie dziecko gorączkuje od tygodnia. Lekarz boi się go zbadać, co jest dla mnie kuriozalne, bo przecież wystarczy, by założył maskę i zachował środki ostrożności. Przez telefon zlecił mu antybiotyk, który nie działa i zażądał testu - kiedy będzie ujemny, on dziecko przyjmie. Mama zatem poprosiła o test, ale kiedy powiedziałam, by - na wszelki wypadek - wzięła kilka rzeczy, gdyby po badaniu lekarskim okazało się, że musi zostać w szpitalu, wpadła w panikę. Zaczęła awanturować się, że nie chcemy jej pomóc, nie chcemy zrobić testu. Nie mogłam przecież nie zbadać pacjenta w sytuacji, gdy małe dziecko gorączkuje od tygodnia, bez poprawy po leczeniu antybiotykiem. Ten strach rodziców i lekarzy może kiedyś źle się skończyć.

Co jeszcze? Po dziesięciu dniach wypisałam dziecko z sepsą gronkowcową, które też było ofiarą czasu koronawirusa. Udało się pomóc na czas.

Bilans dnia: Zarażonych: 27 160, 1 166 ofiar śmiertelnych.

Wtorek, 9 czerwca
Wschód słońca: 4.17

To niewiarygodne, że są ludzi, którzy wolą wierzyć szamanom i fałszywym prorokom niż specjalistom. Czas epidemii to taki wielki test, który pokazuje, jak strach potrafi nami zawładnąć. Znam lekarzy, którzy boją się zbadać dziecko podejrzane o koronawirusa, a przywiezione do nas np. z zapaleniem wyrostka robaczkowego, znam takich, którzy twierdzą, że COVID nie istnieje. Dlaczego ludzie szukają odpowiedzi w internecie, wypisują bzdury o szczepionkach. Jeśli mnie pytają, czy widziałam, żeby ktoś umarł od szczepionki - odpowiadam - nie. Ale widziałam wiele dzieci i dorosłych, którzy umierali, bo tej szczepionki nie było.

Dziwi mnie irracjonalność, hejt i spekulacje, na które ludzie w tej epidemii są coraz bardziej podatni. Przecież cały czas żyjemy z pewnym poziomem ryzyka i jesteśmy z tym ryzykiem oswojeni. Wsiadamy do samochodu i podróż najczęściej kończy się szczęśliwie, ale może po drodze zdarzyć się stłuczka lub wypadek - możemy zginąć lub zostać kalekami. I z tą świadomością codziennie często wielokrotnie wsiadamy do samochodu. Z koronawirusem jest podobnie, może proporcje zakończenia zdarzeń nieco inne. Ale tutaj - szaleństwo, nagle wszyscy oczekują 100% pewności. Nigdy w życiu nie ma 100%.

Bilans dnia: Zarażonych: 27 560, 1 183 ofiary śmiertelne.

Środa, 10 czerwca
Wschód słońca: 4.17

Minister powiedział, że obostrzenia będą, ale ponownego lockdownu nie. W Małopolsce coraz więcej zachorowań, co było do przewidzenia. Tydzień temu, gdy wszyscy zachwycili się lepszymi statystykami, prosiłam, żeby być ostrożnym w tym optymizmie. Jak się dziś okazuje, mamy w Polsce największą liczbę zachorowań w Europie - Włochy, Hiszpania po 200 dziennie, my prawie 600. Czekam tylko na informację, że inne państwa zamkną przed nami granice, by się chronić. Pojawiły się głosy, że wcześniej czy później powtórzy się u nas sytuacja Hiszpanii czy Włoch. Nie sądzę, przebieg Covidu obserwowany u nas jest jednak łagodniejszy. Ale jaki będzie dalszy scenariusz, w dużej mierze zależy od odgórnych decyzji. Ważne, żeby podejmowali je specjaliści.

Bilans dnia: Zarażonych: 24 395, 1092 ofiary śmiertelne.

Czwartek, 11 czerwca
Wschód słońca: 4.17

Skończyło się chojrakowanie, zaczął się blady strach. Wystarczyły trzy dni wysokich statystyk, by ludzie poznikali z restauracji, kin i pubów. Wcześniej WHO wypowiedziało się, że osoby bezobjawowe nie zarażają albo bardzo mało. Potem się z tego wycofało. Patrzę na to ze swojej praktyki - miałam setkę dzieci chorych w tej epidemii, każde żyło w rodzinie - razem kilkaset osób, można robić podsumowania. Znam historie tych rodzin, zarażały w nich także te osoby, które nie miały objawów. 90 procent ludzi jest bezobjawowych, jeśli by nie zarażali, nie mielibyśmy pandemii. Bierzemy pod uwagę takie doniesienia. Trzeba czujność zachować. Ale nie możemy ich przyjąć za pewnik. To wymaga dalszych badań

Bilans dnia: Zarażonych: Zarażonych: 28 201, 1 215 ofiar śmiertelnych.

Czas epidemii to taki wielki test, który pokazuje, jak strach potrafi nami zawładnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dr Stopyra: Skończyło się chojrakowanie, zaczął się blady strach - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska