- Obraz nędzy i rozpaczy. Ławeczki są połamane i brudne. Wystają z nich śruby. Pełno wokół petów po papierosach i butelek po alkoholu, a najgorszy jest ten smród - żali się Lucjan Mikrut z Chrzanowa. Codziennie odjeżdża ze Śródmieścia pociągiem do Oświęcimia. Za każdym razem pobyt tu przyprawia go o mdłości. - Pociągi się spóźniają, bo trwa remont torowiska. Nie dość, że do pracy zwykle przyjeżdżam z opóźnieniem i potem muszę po godzinach zostawać w biurze, to jeszcze te fatalne warunki, w jakich czekam na pociąg. Tu po prostu śmierdzi - macha ręką zniesmaczony pasażer.
Jego zdanie podziela Ola Wąs, studentka z Chrzanowa. - To nie do pomyślenia, by dworzec, który znajduje się w ścisłym centrum miasta, wyglądał tak jak w tej chwili. Straszy gorzej niż w najgorszej dzielnicy. Wieczorami pełno tutaj meneli, którzy popijają alkohol na ławkach. Puszki i butelki zostają po ich libacjach i nikt tego nie sprząta - opowiada Ola. Wstyd jej za wygląd dworca, gdy zaprasza do miasta znajomych. Nie lepiej wygląda dworzec PKP na ulicy Fabrycznej w Chrzanowie, tzw. stary.
- Tam dopiero straszy. Jest nie tylko brudno, ale dworzec wygląda tak, jakby zamknięto go za czasów komuny. Zabity dechami, pomalowany przez wandali sprayem - opisuje dziewczyna.
Nie może zrozumieć, jak można aż tak zaniedbać publiczne miejsca.
- Przecież tam co dzień przychodzą ludzie, którzy płacą za przejazd. Powinni mieć możliwość czekania na transport w godziwych warunkach - zaznacza chrzanowianka.
Zwraca uwagę, że to niejedyny w tak złym stanie teren kolei. Także dworzec w Libiążu jest w równie opłakanym stanie. Jedyny ładny dworzec w okolicy jest w Trzebini. - Mają nie tylko odnowioną, reprezentatywną poczekalnię, ale też czyste toalety, perony. W Chrzanowie nawet rozkład jazdy jest co chwilę zdrapany. Nikt o to miejsce nie dba - denerwuje się studentka.
Pasażerowie jeżdżący z Chrzanowa-Śródmieścia najbardziej narzekają, gdy pada deszcz.
- Nie ma gdzie się schować. Daszki w wiatach są dziurawe i nikt ich nie naprawił od wielu długich miesięcy - żali się Maciej, kolejny pasażer kolei. Kilkakrotnie interweniował w tej sprawie, dzwoniąc najpierw do gminy, która stwierdziła, że to nie ich teren, a następnie do PKP.
- Odsyłano mnie od jednej spółki do drugiej, tłumacząc, że ci są od torów, a nie od dworców, a następni, że są od dworców, ale nie od peronów. Straciłem cierpliwość - opowiada pan Maciej, prosząc "Gazetę Krakowską" o pomoc.
Nasi reporterzy też mieli problem, by trafić do odpowiedniej osoby, która wysłucha interwencji. Okazało się przy okazji, że pracownicy biur prasowych poszczególnych spółek kolejowych sami nie wiedzą, kto zajmuje się daną "działką". Ostatecznie udało nam się zainteresować tematem Macieja Dutkiewicza, z biura prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe SA. Obiecał zająć się czystością na chrzanowskim dworcu.
- Przekazałem tę informację kolegom zajmującym się utrzymaniem stacji i dworców na terenie województwa małopolskiego - zaznacza Dutkiewicz, obiecując, że będzie trzymał rękę na pulsie. - Za utrzymanie czystości w Chrzanowie odpowiada Zakład Linii Kolejowych. Dopilnuje, by wywiązali się ze swoich obowiązków - obiecuje pracownik biura prasowego.
Trzymamy za słowo. Za kilka dni sprawdzimy, czy PKP Polskie Linie Kolejowe dotrzymują obietnic.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+