18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyna, nóż i śmierć

Artur Drożdżak
21-letni Darek - w śledztwie opowiadał o dokonanym zabójstwie  beznamiętnie, jakby relacjonował film
21-letni Darek - w śledztwie opowiadał o dokonanym zabójstwie beznamiętnie, jakby relacjonował film Andrzej Banaś
Tylko dwie osoby mogłyby powiedzieć, co się zdarzyło w mieszkaniu przy ul. I Brygady w Nowym Sączu. Pierwsza z nich nie żyje. Druga mówi, że zabiła w obronie własnej. Tylko dlaczego konającemu koledze zamiast pomóc zrobił zdjęcie - pisze Artur Drożdżak.

Arek, 26-latek z Nowego Sącza, od siódmego roku życia mieszkał w Stanach Zjednoczonych. W 2006 r. pojawia się w Polsce, bo podobno do wyjazdu z USA zostaje zmuszony przez kłopoty
z narkotykami.

Po powrocie przebywa u ciotki w Starym Sączu i szybko odnawia kontakty z ojcem Władysławem S., który też lgnie do syna.
- Kupiłem mu nawet ładne, trzypokojowe mieszkanie przy ul. I Brygady, byle tylko często się z nim widywać - opowiada mężczyzna. Mieszka po sąsiedzku, często odwiedza syna.

Kobiety i kłopoty

26-latek znajduje pracę w agencji reklamowej, ma pieniądze.

- I plany, by otworzyć bar z bilardem lub myjnię dla TIR-ów - wspomina jego ojciec. Arek uchodzi
za majętnego, szybko nawiązuje kontakty z rówieśnikami, jest lubiany, kobiety go uwielbiają, mężatki także.

Znajomi wiele razy go ostrzegają, że będzie miał z tego powodu kłopoty. I ma. Zazdrosny o żonę Ewę Marcin L. nie kryje wrogich zamiarów wobec Arka, który przeprasza za swoje zachowanie i obiecuje, że nie będzie więcej się mieszał w sprawy małżonków L. Słowa dotrzymuje.

Arek wynajmuje jeden z pokoi koledze Dawidowi L., obaj mają klucze do mieszkania. Zdarza im się urządzać huczne imprezy, jest alkohol, dobre jedzenie i narkotyki. Na tym tle dochodzi do spięć między Arkiem a ojcem. - Nie zgadzałem się, by syn korzystał z takich używek - przyznaje Władysław S.

Krew na podłodze

23 października 2007 r. Dawid L. wychodzi rano do swojego ojca, któremu pomaga w remoncie mieszkania. Arek jeszcze śpi. Wraca około godziny 13.00. Przekręca klucz w zamku i w wejściu zauważa, że podłoga jest cała we krwi. Na środku leży Arek, ma poderżnięte gardło. Zanim przyjedzie pogotowie i policja Dawid zauważa brak laptopa i pieniędzy, które Arek zawsze trzymał
w kopercie, w górnej części barku. Przed blokiem nie widać też jego audi A-4.

Wiadomość o zbrodni szybko obiega miasto. Na miejscu zjawia się ojciec Arka, ale nie wchodzi
do środka mieszkania, mdleje na klatce schodowej. Arka rozpoznaje Gabriela, jego przyrodnia siostra. Rozpędza się policyjne śledztwo.
Dzięki zeznaniom Dawida udaje się w miarę precyzyjnie ustalić przebieg wydarzeń z poprzedniego dnia. Arka odwiedziło kilku kolegów, których później odwoził swoim autem do domów. Tego dnia miał też kontakt z Ewą L., więc zaczęto sprawdzać, gdzie był jej mąż. Szybko okazuje się, że to mylny trop. Policjanci jak z puzzli układają życiorys Arka, jego znajomości. Poszerza się krąg osób, które należy przesłuchać. Trwają poszukiwania skradzionego samochodu. Najważniejszy trop pojawia się kilka godzin później i jest związany z telefonem zamordowanego.

Telefon od zabójcy

Już wiadomo, że ktoś korzysta z aparatu i dzwoni do abonentów w Nowym Sączu i okolicy, a przez pomyłkę nawet do żony Arka w Stanach.
- Odebrałam, ale nikt się nie odezwał po drugiej stronie - powie potem Małgorzata R. Nie wie, że miała połączenie z zabójcą męża.

Następnego dnia policjanci ustalają, że z telefonu może korzystać 21-letni Darek P. ps. Zagłoba.
To on dzień wcześniej był u Arka z wizytą, znają się od kilku miesięcy, planują wyjazd za granicę. Zaczynają się poszukiwania Darka. Jego matka nie wie, gdzie syn się podziewa. 42-letnia Maria P. mówi, że poprzedniego dnia rano zrobiła synowi śniadanie i wyjechała do rodziny.

- Mnie powiedział, że wychodzi szukać pracy - tłumaczy śledczym. - Do domu Darek wrócił około godziny 14.00. Chwalił się, że niedługo chyba będzie miał stałą pracę - dorzuca zdenerwowana Maria P. Mówi jeszcze, że nie widziała, by syn się przebierał w inne ubranie. - Zachowywał się normalnie, wypił herbatę i znowu wyszedł - rozkłada ręce. Pyta, czy dzieje się coś złego.
Urażona męska duma

Policja stara się ustalić, gdzie jest podejrzany. Udaje się to dopiero wieczorem. Widziano go na obrzeżach miasta w gospodarstwie znajomego. Policjanci otaczają posesję. Kiedy wchodzą do środka Darek próbuje coś chować za parapetem. To nieduża koperta, a w niej waluty, komórka, kluczyki audi, dowód rejestracyjny wydany w USA. Wszystko własność Arka. Zatrzymany wskazuje też miejsce ukrycia samochodu.

- Tak, to ja zabiłem - mówi hardo. To przełom po 48 godzinach śledztwa. Darek nie okazuje żadnego zdenerwowania. Średniego wzrostu, dobrze zbudowany, silny. Można się go bać. Z Arkiem znał się od pół roku. Mieli plany wyjazdu do pracy w Niemczech i w tym celu spotykali się dzień przed zbrodnią,
a także tragicznego 23 października.
- Przyszedłem około godziny 10.00, Arek otworzył mi drzwi, był sam. Rozmawialiśmy o wyjeździe
za granicę, potem zeszło na tematy damsko-męskie i doszło do kłótni o Kamilę O., z którą obaj mieliśmy kontakty seksualne - wyjaśnia.

Mówi rzeczowo, chłodno relacjonuje przebieg wydarzeń. Jak w filmie. - Arek się przechwalał, że pod moją nieobecność moja dziewczyna zaczęła mnie zdradzać i on nie miał problemu, by ją "wyjąć". Uprawiał z nią seks - opowiada beznamiętnie policjantom.

Urażony w męskiej dumie Darek rzuca obraźliwą uwagę i śmieje się z Arka, któremu puszczają nerwy i rusza do ataku na kolegę. Biją się na pięści w przedpokoju i wąskiej kuchni, w jednej chwili obaj chwytają za leżące na blacie noże. Chaotycznie zaczynają zadawać sobie ciosy.

- Arek chciał mnie dźgnąć w brzuch, złapałem za ostrze i sam zadałem mu cios w twarz - opowiada Darek. W trakcie całej walki używają aż 8 noży - gdy wypuszczają z rąk jedne, biorą następne. - Arek wpadł w szał, gdy uderzyłem go mocno w twarz. Krwawił, wyglądał jak bestia, był agresywny i ciągle mnie atakował mimo odniesionych ran - Darek relacjonuje przebieg wydarzeń.

Zdjęcie konającemu

Jednak w tym starciu to on - oburęczny, silny i wysportowany - jest górą. Najpierw rani Arka w szyję, a potem wbija nóż w jego bok, aż po samą rękojeść. Ostrze dociera do serca, ranny osuwa się
na podłogę i przestaje się ruszać. Charczy.

Z rany na szyi wydobywają się krwawe bąble. Darek myje się w łazience, przebiera w czystą bluzę, zakrwawione buty wyciera w dywan. Zdaje sobie sprawę, że potrzebuje pieniędzy na ucieczkę, choćby do Niemiec, więc zaczyna plądrować mieszkanie. Znajduje laptop, gotówkę, dokumenty, kluczyki do audi. Wszystko o wartości 52 tys. zł. Bierze też telefon komórkowy Arka i konającemu robi zdjęcia. Po co?

- Ja tego nie umiem wytłumaczyć - powie podczas przesłuchania. Przez moment myśli, by wezwać karetkę, ale rezygnuje.

Wychodząc z mieszkania zamyka je na dwa zamki i jedzie nad Dunajec. Pozbywa się kradzionych rzeczy, wyrzuca do rzeki laptop, bluzę, klucze do mieszkania, buty i spodnie. Zakłada buty Arka, które znajduje w aucie, samochód porzuca na Górze Zabełeckiej w ustronnym miejscu i szmatką wyciera ślady na karoserii oraz w środku, po czym pieszo wraca do domu. Kąpie się, przebiera w czyste ubranie, wraca do auta i jedzie na miejsce zbrodni zobaczyć co się dzieje. Policji jeszcze nie ma. Oddycha z ulgą. Znów ukrywa auto i noc spędza u znajomej dziewczyny.

Kamila

Darek P. miał zwykłą, normalną rodzinę. Oboje rodzice pracowali, ojciec dorabiał na budowach
w Czechach. Ukończył gimnazjum, ale nie posiada żadnego zawodu. Był karany za pobicie, wyrok otrzymał w zawieszeniu. Miał narzeczoną, przed którą ukrywał spotkania z Kamilą O.

- Widywałem się z nią wyłącznie dla czystego seksu. Znaliśmy się jeszcze ze szkoły podstawowej
i gimnazjum - mówi.

22-letnia Kamila, barmanka w jednym z sądeckich lokali, potwierdza, że była w związku z nim, ale
- gdy Darek bez słowa pożegnania wyjechał do pracy za granicę - poznała Arka i zostali parą. Twierdzi, że zakochała się w nim w wakacje 2007 r., ale po miesiącu on zerwał związek.

- Powiedział tylko, że za szybkie było tempo naszej znajomości - opowiada dziewczyna. Zapewnia, że obaj partnerzy o sobie wiedzieli i nie było z tym kłopotu, gdy Darek wrócił do Polski.

Przed sądeckim sądem Darek przekonuje, że tylko bronił się przed agresywnym, wyższym
i silniejszym Arkiem. Dlaczego sam nie odniósł obrażeń? - Bo w przeszłości trenowałem boks i sztuki walki. Wiedziałem, jak blokować zadawane mi ciosy nożem - tłumaczy.

Na rozprawie pyta Władysława S. - Czy jest pan w stanie mi wybaczyć? Ojciec zamordowanego nie wyklucza, że tak się kiedyś stanie. - Ale na razie nie jestem na to gotowy - mówi patrząc w oczy zabójcy swego syna. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał Darka na 15 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska