Rozstanie z Puszczą zainicjował sam, dość miał już życia na odległość z rodziną. Po rozwiązaniu kontraktu z Puszczą 34-letnim piłkarzem zainteresowały się jednak inne kluby.
- Ja miałem oferty ze Słowacji, i z Polski też - ale nawet nie dopytywałem się o klub, bo od razu powiedziałem, że nie ma szans, że chcę być już w domu - mówi Čikoš. - Na Słowacji dostałem propozycję m.in. od FC Koszyce, czyli zespołu, który chce awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ale ode mnie z domu to są cztery godziny drogi, więc równie dobrze mogłem zostać w Puszczy. Oferty nie były na tyle atrakcyjne finansowo, żebym znów miał gdzieś jeździć daleko, mieć codziennie treningi. Uznałem, że to już nie w moim wieku.
34-latek, który w CV ma nawet występ w reprezentacji Słowacji, opowiada: - Zastanawiałem się, co w takim razie robić. I w idealnym momencie zadzwonił do mnie kolega - młody, mądry chłopak po studiach biznesowo-menedżerskich. Zaproponował mi, żebyśmy założyli agencję. Ja mam dużo kontaktów w piłkarskim świecie, on ma wiedzę. Stwierdziłem: super, nie ma co czekać, róbmy to!
No i powstała AVE Sport Agency. Jej szefami są właśnie Erik Čikoš oraz Adam Jagnešák - były piłkarz, który zdobył porządne wykształcenie oraz licencję piłkarskiego agenta.
- Gdzie będziemy działać? Na Słowacji i poza granicami też. Na razie rozpoczynamy działalność, więc nie mogę jeszcze mówić na sto procent, ale mamy już agencję w Polsce, z którą chcemy współpracować - przyznaje piłkarz, który grał nie tylko na Słowacji i w Polsce, ale też w Szkocji, we Włoszech i na Węgrzech.
Z gry z piłkę nie rezygnuje, będzie grał już jednak na innym poziomie, na innych zasadach, niż dotychczas. - Gram w zespole z Austrii - SC Pöggstall, w lidze regionalnej. Jeżdżę tylko raz w tygodniu na mecze. Płacone mam tak, jakbym grał na Słowacji w drugiej lidze. Mam dużo czasu, żeby rozwijać agencję, takie rozwiązanie wydawało się najbardziej sensowne. Bo chcę być z dziećmi w domu i budować już coś poza grą w piłkę - podkreśla Erik Čikoš.
