Krakowianki jeszcze nie wygrały euroligowego spotkania w tym roku. Ostatnie zwycięstwo w tych elitarnych rozgrywkach zanotowały jeszcze w grudniu, przeciwko ekipie Mersin. Teraz staną przed wielką szansą, by zwyciężyć w Eurolidze po raz trzeci w tym sezonie i w praktyce niemal zapewnić sobie grę w ćwierćfinale EuroCup.
Obecnie Wisła zajmuje 6. miejsce w tabeli grupy A. Na grę w play-offach Euroligi szanse ma już tylko iluzoryczne. Dlatego krakowianki mierzą teraz w miejsca 5-6, dające możliwość kontynuowania gry w Europie - właśnie w rozgrywkach EuroCup. By to im się udało, muszą wyprzedzać po fazie grupowej Euroligi dwie drużyny. Na ten moment na dwóch ostatnich miejscach plasują się właśnie węgierski Uni Gyor i turecki Mersin. Dlatego pokonanie Węgierek jest tak ważnym zadaniem.
W pierwszym meczu obu zespołów „Biała Gwiazda” rozgromiła ekipę z Gyor 91:61. Ale Magdalena Ziętara ostrzega, że Węgierek nie można lekceważyć.
- W ich przypadku dziwne jest to, że czasem u siebie przegrywają spotkania bardzo wysoko, różnicą nawet 40 punktów, a potem jadą na wyjazd i potrafią np. przez trzy kwarty rywalizować jak równy z równym z Fenerbahce Stambu_ł. To jest nieobliczalna drużyna - podkreśla wiślaczka. - _Tak naprawdę w Eurolidze nie ma łatwych do __pokonania przeciwników.
Polka przewiduje, że zarówno Uni Gyor, jak i Mersin do końca będą próbowały walczyć o zostawienie po sobie jak najkorzystniejszego wrażenia w Eurolidze. - Mersin jeszcze nie wygrał żadnego spotkania w grupie, ale ostatnio wzmocnili się Farhiyą Abdi, która niedawno jeszcze grała w Wiśle - wskazuje Ziętara.
Wiślaczki czują, że po niedzielnym triumfie w turnieju o Puchar Polski mogą być teraz na fali wznoszącej. - Czasem nasza gra nie zachwyca, ale mam nadzieję, że zdobycie Pucharu to będzie dla nas taki zastrzyk pozytywnej energii. To był jeden z dwóch głównych celów postawionych przed drużyną w tym sezonie. Zrealizowałyśmy go i teraz będzie nam się już trochę lżej grało. Cieszymy się z tego, co mamy, ale jeszcze dużo pracy przed nami - zastrzega Ziętara.
Dla trenera Jose Hernandeza złą wiadomością jest to, że choroba zmogła ostatnio Olivię Szumełdę-Krzycką. Polka nie jest wprawdzie zawodniczką wychodzącą w Eurolidze w pierwszej piątce, ale przy przetrzebionym kontuzjami składzie na pewno dostałaby szansę odegrania swojej roli w tym meczu. Tymczasem jej występ stoi pod znakiem zapytania.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska