Ona - blond-niunia, w mini, na obcasach. On - wielki, łysy w skórze. Ona wybiera kosmetyki i wypytuje o kolory szminek. On zerka co chwile na drzwi i na zegarek, na drzwi i na zegarek. - Kochanie, może być to malinowe bordo? Pasuje mi? - Tak może być. - A myślisz, że mnie ten kolor odmładza, myślisz, że może być? - Tak, może. - Ale jesteś pewien, że nie uwydatnia za bardzo kości policzkowych? Może lepszy inny? - Tak, lepszy. - Ale brzoskwiniowy czy morelowy? - Jaki chcesz. - Ale podoba ci się? - Tak. - Ale na pewno? Kto był w galerii handlowej, z pewnością to widział. Faceci na zakupach cierpią katusze. Żeby je jakoś przetrwać, przybierają różne "formy przeżycia"...
Stacz-obserwator
Prawdziwy samiec. Z miną "jestem ponad to" stoi przed sklepem. Podpiera nonszalancko łokieć o barierkę lub niedbale siada na ławce. Do środka wchodzi wyłącznie w ostatecznej ostateczności. Swe kroki kieruje do przymierzalni i tam wydaje werdykt: ładne, ładne, takie już masz, może być, porażka. Dowód na to, że powiedzenie "podjąć męską decyzję" nie wzięło się znikąd. Michał i Ania (oboje po 23 lata, studiują historię) znają się od trzech lat i żyć bez siebie nie mogą. Zgodni, prawie nigdy się nie kłócą. Ale zakupy to ciężka próba dla ich uczuć. - Bo ja nie cierpię takiego mierzenia dla samego mierzenia - tłumaczy Michał. - Trwa to i trwa, a i tak w domu Ania dochodzi do wniosku, że jej się to nie podoba. Na początku jakoś kamuflowałem niechęć do zakupów. Ale teraz po pięciu minutach mam dosyć. Czasem mówię coś na odczepnego, żeby już tylko wyjść. I dlatego - mówi Ania - wolę już iść na zakupy sama. Michał zaczyna marudzić po pierwszym sklepie. Jak mi się coś spodoba, a nie mogę się zdecydować, dopiero proszę go o radę. Jeśli od razu powie: ładne, wiem, żeby brać. A jak kręci nosem: no, takie, może być - odkładam.
Polacy są coraz bardziej frywolni
Nosiciel
Typ filozoficzny - zadumany, jakby otaczająca rzeczywistość go nie dotyczyła. Z nieobecnym, smutnym spojrzeniem podąża za swoją kobietą buszującą w bluzeczkach, bolerkach i żakiecikach. Grzecznie nosi naręcza ubrań, toreb, siatek. Na pytania odpowiada zdawkowo. Ślicznie ci. Tak. Ładnie. Może. Nie wiem. Entuzjazm: zero. Paweł Telejko za zakupami nie przepada. Choć to chyba za mało powiedziane. On ich wprost nie znosi. - Takie łażenie po sklepach jest strasznie męczące - mówi. - Duchota, oczy pieką od światła. Ale czego się nie robi z miłości? Więc Paweł cierpliwie podąża krok w krok za Ewą Czemerys - śliczną brunetką o promiennym uśmiechu - która w galerii handlowej spokojnie może spędzić cztery godziny. - Bo bardzo to lubię - przyznaje. - Tylko że jak chcę coś kupić, Paweł mówi, że już takie mam!
Wkurzacz
Wyznaje zasadę: w miłości i na zakupach wszystkie chwyty dozwolone. Wymyśli najbardziej nonsensowną wymówkę - że babcia na porodówce, a siostrę ugryzł pies - żeby się wymigać od doradzania. A kiedy już uda się go zaciągnąć między sklepowe półki, chodzi i marudzi: długo jeszcze? Miało być pół godziny. Głodny jestem. Nie możesz kupić bez mierzenia? Ale tu gorąco. No chodź już! Marysia (studentka politologii) potrafi wziąć do przymierzalni pół sklepu. Bo przecież trudno ocenić na wieszaku, czy coś ładnie leży na tobie - tłumaczy chłopakowi i trochę też sobie. Zgarnia wieszak za wieszakiem, a w szatni nie może się na nic zdecydować. - Dobre buty trudno znaleźć - mówi Kuba, przedsiębiorca. - Więc jak już coś się trafi, kupujemy. Ale weźmy bluzeczki. Wisi ich z 50 i każda taka sama. Nie da się wybrać, która lepsza. Albo baleriny za 20 zł, a Marysia zastanawia się pół godziny, czy wziąć niebieskie, czy czerwone. Szlag mnie trafia. Mówię wtedy: weź obie pary!
Zaangażowany
Typ najbardziej pożądany przez kobiety. Nie marudzi, nie pospiesza, nie wydziwia. Cierpliwie doradza i pomaga rozwiązać dylematy: czy ten kwiatek na spódnicy mnie nie pogrubia? Biega między półkami i wyszukuje najlepsze fasony. Wymienia rozmiary, kolory i zanosi do przymierzalni. Po prostu marzenie! Jak Ewelina Cymborowicz (21 lat, sprzedawczyni) ma "leniwy" dzień, to Dawid Musiał (22 lata, kierowca) wyciąga ją na zakupy. Doradza, wyszukuje i wcale go to nie męczy. - Lubi wybierać ubrania, bo później to on mnie w nich ogląda - tłumaczy Ewelina. - Namawia mnie kup, kup. Ja jestem bardziej rozsądna. - Zdarza się, że idziemy po coś dla mnie, a wracamy z rzeczami dla Eweliny - śmieje się Dawid.
Najbardziej lubi doradzać przy bieliźnie. Nawet nie potrzebuje do tych zakupów Eweliny. Zna na pamięć wymiary, wie, co spodoba się jego dziewczynie Dawid i Magda (młodzi, szykownie ubrani) są zaręczeni. Więc kiedy Magda miała wybierać suknię ślubną, pomyślała o nim. - Ale uznałam, że to już byłaby przesada - mówi. - Koleżanki opowiadają, że ich faceci na zakupach poganiają: szybko, szybko. A mój nie. Z daleka widzi dla mnie rzeczy. Do każdego sklepu ze mną wchodzi i nigdy nie porusza kwestii pieniędzy. Dawid: Magdzie trudno się zdecydować. Okropnie trudno! Na szczęście nerwy mam ze stali. Jak trzeba, to biegnę i wymieniam rozmiary. Jestem cierpliwy, dokąd nie jestem głodny.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!