https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Brzoskwiniowy urodzaj

Grzegorz Tabasz
Dwa lata temu postanowiłem zainwestować w brzoskwinię. Klimat się zdecydowanie ociepla, zimy łagodnieją, stąd prosta przesłanka, że mona liczyć na przyzwoite i w miarę pewne zbiory. Warto, bowiem owoc to smaczny i bardzo starożytny.

Prowadzone w Chinach wykopaliska pozwoliły ustalić, iż pierwsze sady brzoskwiniowe posadzono w dolinie rzeki Jangcy około 8 tysięcy lat temu. Owoce w postaci znanej nam współcześnie liczą 5 tysięcy lat.

Już wtedy drzewka szczepiono i rozmnażano w sposób bezpłciowy, co jest stosowanym do dzisiaj sposobem utrwalania pożądanych cech rośliny. Dlaczego archeolodzy zwrócili uwagę akurat na brzoskwinie? Przez pestki. Twarde jak kamień doskonale zachowują się na śmietniskach pradawnych osad. Można w miarę precyzyjnie określić ich wiek metodą radiowęglową, a porównanie wielkości i kształtu pozwala ocenić postęp udomowienia. Im większe pestki, tym większe owoce. Można nawet śledzić rozpowszechnianie najbardziej okazałych odmian.

W tym samym czasie nad Wisłą i Bugiem rosła pradawna puszcza. Kwitło łowiectwo i zbieractwo, a w pierwszych stałych osadach dopiero zaczynały się nieśmiałe eksperymenty rolnicze i hodowlane. O przodkach Słowian nie było nawet słychać. Wracając do moich sadowniczych inwestycji, to okazały się być nad wyraz udane. Owoców mam do syta, zaś najpyszniejsze są te zrywane wprost z gałązek. Gorące od słońca i pachnące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska